Drugie zwycięstwo z Heat

Boston Celtics mają za sobą już dwie wizyty w Miami i w obu przypadkach udało im się wywieźć z Florydy zwycięstwo. W niedzielny wieczór pokonali Heat wynikiem 105-95, kończąc spotkanie bez wyrzuconego z boiska Isaiaha Thomasa. Mimo braku swojego lidera poradzili sobie jednak w końcówce, a w dwóch kolejnych akcjach bardzo ważne punkty zdobywał podkoszowy Al Horford. To dla Celtów druga wygrana z rzędu i pierwszy z trzech kolejnych meczów na wyjeździe. Najlepszym strzelcem bostońskiego zespołu był Thomas, który zagrał tylko 28 minut i ostatecznie przegrał pojedynek strzelecki ze swoim byłym kolegom z Phoenix Suns – Goran Dragić zdobył najwięcej w meczu 31 oczek.

BOXSCORE

Ale to nie wystarczyło, bo Celtics tym razem nie mieli ochoty zaliczać upadku – a ten byłby nawet większy niż wszystkie inne w tym sezonie, gdyż po świetnej pierwszej kwarcie Bostończycy prowadzili w tym meczu nawet 24 punktami. Jeszcze w pierwszej kwarcie przeprowadzili run 25-6, odskakując rywalom na kilkanaście punktów i prawie podwajając ich zdobycze punktowe (37-19). Dobra gra w obronie, sporo przechwytów i przede wszystkim zamiana tych błędów Heat na łatwe punkty po drugiej stronie parkietu.

Dopiero w trzeciej kwarcie coś się zacięło i z ponad 60-procentowej skuteczności nic nie zostało, bo Celtics trafili tylko 6 z 26 rzutów i przed ostatnią kwartą mieli już ledwie sześć oczek straty. Hassan Whiteside był dobrze wyciągany z pomalowanego i angażowany w obronę na obwodzie, ale w trzeciej kwarcie w ataku po prostu zdemolował Bostończyków do spółki z Dragiciem. I już gdy wydawało się, że wyrzucenie z boiska Thomasa odwróci losy tego meczu (Heat zrobili 9-0 zaraz po jego zejściu) to C’s znaleźli spokój w Horfordzie.

Czas na oceny, dziś dla czwórki graczy:

  • Isaiah Thomas (23 punkty, 9/15 FG, 3/5 3PT, 4 asysty): 5-

Minusik za ten łokieć, po którym wyleciał z boiska – ale to był też niejako efekt faulu niesportowego odgwizdanego Whiteside’owi, który faulem sportowym raczej być nie powinien. Na całe szczęście brak Thomasa nie zaważył na końcowym wyniku, a wcześniej Isaiah bez większych problemów zrobił swoje, zdobył 23 punkty i to na dobrej skuteczności, oddając tylko dwa rzuty wolne. Najlepszy wskaźnik +/- w drużynie (+12).

  • Avery Bradley (20 punktów, 9/17 FG, 5 zbiórek): 4+

Solidny mecz Bradleya, który do spółki z Thomasem świetnie rozpoczęli to spotkanie w pierwszej kwarcie. Avery zdobył ostatecznie 20 punktów, trafiając ponad połowę swoich rzutów i był pewną opcją strzelecką bostońskiej drużyny – w trakcie spotkania pokazano statystykę, według której nie ma w NBA bardziej skutecznego zawodnika na wyjazdach niż Avery Bradley (przy min. średniej 15 rzutów).

  • Al Horford (17 punktów, 7/15 FG, 7 zbiórek, 8 asysty): 4+

Znów robił wszystkiego po trochu, czyli punktował, zbierał i asystował, kończąc mecz z 17 punktami na koncie i ośmioma asystami, choć tym razem nie trafił ani jednego z czterech rzutów zza łuku. To do niego Celtics zwrócili się też w końcówce, gdy Thomasa nie było już na parkiecie, a Horford odpowiedział zdobyciem pięciu kolejnych punktów, pozwalając Celtom na spokojne domknięcie tego spotkania.

  • Jae Crowder (15 punktów, 4/10 FG, 3/6 3PT, 6 zbiórek, 5 przechwytów): 4

Aż pięć przechwytów dla Crowdera, który początkowo znów był bardzo efektywny, ale potem gdzieś ta skuteczność uciekła i ostatecznie trafił tylko cztery z 10 rzutów, w tym trzy trójki. Tak czy siak dał jednak bardzo solidne wsparcie po obu stronach parkietu, walnie przyczyniając się do tych 23 wymuszonych strat zawodników Heat, które Celtowie – szczególnie w pierwszej kwarcie – świetnie zamieniali na punkty (ostatecznie na 24).

Kilka słów pochwały dla Amira Johnsona za ten mecz  i jego 4/5 z gry oraz aktywną grę na obwodzie, dzięki której Celtics mimo obecności Whiteside’a mogli zdobyć 48 oczek z pomalowanego. Marcus Smart był 2/8 z gry i miał trzy straty, ale też dołożył sześć punktów, sześć zbiórek i cztery asysty. Pozostali rezerwowi niczym szczególnym się nie odznaczyli, podobnie zresztą jak zmiennicy Heat – w tym pojedynku nieznacznie wygrali zresztą Celtów (21-20 w punktach). Kolejny mecz we wtorek, znów na wyjeździe, a rywalem Memphis Grizzlies.

p.s. to w ogóle była dobra noc w NBA, bo Nets przegrali z Sixers.