Ważna wygrana z Hornets

Isaiah Thomas wrócił do gry po czterech meczach przerwy i Boston Celtics przerwali passę trzech porażek z rzędu, wygrywając u siebie z Charlotte Hornets wynikiem 96-88. O wszystkim zadecydował run 15-0 w czwartej kwarcie, kiedy to właśnie pod dowództwem Thomasa udało się Celtom odzyskać prowadzenie i odskoczyć od rywali na bezpieczną przewagę. Isaiah zdobył 26 punktów i miał pięć asyst. Jest to bardzo ważna wygrana podopiecznych Brada Stevensa i już druga w tym sezonie z ekipą Hornets, a więc bezpośrednim rywalem w walce o jak najlepszą pozycję na Wschodzie. Dzięki wygranej Celtics awansowali w ciasnej Konferencji Wschodniej z powrotem na trzecią lokatę.

BOXSCORE

Obie drużyny trafiły łącznie 66 z 176 rzutów, co już samo w sobie idealnie oddaje poziom tego widowiska. Dość powiedzieć, że wśród Hornets tylko Jeremy Lamb miał skuteczność powyżej 49 procent. To nie był dobry mecz, dobre znów były tylko momenty, ale na całe szczęście Celtowie wykorzystali brak Kemby Walkera i w ostatniej kwarcie tym razem to oni zdołali odjechać rywalom. Duża w tym zasługa Thomasa, który przez cały mecz bardzo łatwo dostawał się w pomalowane i ostatecznie zapisał na konto 26 oczek w powrocie.

Solidnie spisywała się także defensywa Celtów – choć raz jeszcze nie przez pełne 48 minut – i w końcu mieliśmy okazję zobaczyć kilka łatwych akcji po wymuszeniu strat. Tych Hornets popełnili tylko 12, ale Bostończycy wykorzystali je w bardzo dobry sposób, zdobywając po stratach rywali 24 punkty. Wygrana pozwoliła Zielonym wrócić na trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej, choć identyczny bilans mają New York Knicks (14-12), a za plecami są m.in. Bucks (13-12), Hornets (14-13) czy Pistons, Hawks, Bulls, itd.

Czas na oceny, dziś dla dwójki zawodników:

  • Al Horford (18 punktów, 6/11 FG, 6/8 FT, 8 zbiórek, 5 asyst, 5 bloków): 5

Dużo piątek w tej linijce, to i ocena piątka – ale to był naprawdę kolejny bardzo dobry mecz Horforda, który do 18 punktów dołożył wszystko inne: kilka wizyt na linii rzutów wolnych, dobrą postawę na tablicach, ale i zwyczajowe pięć asyst oraz znakomite pięć bloków i dwa przechwyty. Takiego Horforda chcemy oglądać w każdym meczu i jemu również bardzo pomógł powrót Thomasa, bo dzięki temu Al wraca do bycia drugą/trzecią opcją, a to właśnie w takiej sytuacji czuje się chyba najlepiej.

  • Isaiah Thomas (26 punktów, 9/20 FG, 2/6 3PT, 6/7 FT, 5 asyst): 5-

Widać było, że jest odrobinę zardzewiały przy niektórych wejściach na kosz i stąd ta dość słaba skuteczność, choć i tak z wielką łatwością chyba siedem razy punktował pod koszem Hornets. Celtics nie dali się tym razem stłamsić w końcówce, sami wzięli sprawy w swoje ręce, odjechali rywalom i co by nie mówić jest to efekt Isaiaha Thomasa, który oczywiście w swoim powrocie wrócił do bycia najlepszym strzelcem zespołu.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o oceny – Bradley i Crowder dołożyli po 12 punktów, ale mieli problemy ze skutecznością, choć obaj zanotowali też najlepszy wskaźnik +/- wśród starterów. Avery podkręcił nieco kostkę w czwartej kwarcie, ale został w grze i to chyba nic poważnego. Ławka dała solidne wsparcie, choć pod względem punktowym przegrała starcie z rezerwowymi Hornets. Kolejny mecz już w sobotę w niedzielę – Celtics wracają na road-trip, pierwszy z trzech następnych meczów na wyjeździe zagrają w Miami.