Przegrana na koniec preseasonu

Porażką kończy się dla Boston Celtics tegoroczny preseason, w którym to Celtowie zanotowali ostatecznie bilans 5-2. Od przegranej zaczęli i przegraną skończyli, ale przecież nie o to w rozgrywkach przedsezonowych chodzi. Sam wynik nie jest zresztą nawet w połowie tak złą informacją jak kontuzja Marcusa Smarta, który skręcił kostkę i najprawdopodobniej opuści kilka pierwszych meczów sezonu. Zdaniem ekspertów skręcenie to nie jest jednak aż tak poważne, jak mogło to wyglądać, dlatego też jest nadzieja, że ta przerwa Smarta nie potrwa długo (a Danny Ainge ma nadzieje, że wcale). W meczu nie zagrało za to czterech z pięciu bostońskich starterów, a najlepszym strzelcem gospodarzy okazał się… rookie Jaylen Brown.

BOXSCORE

To ostatnie zdanie jest być może czymś, co będziemy pisać/czytać/słyszeć bardzo często w najbliższych latach. Nie był to najlepszy mecz Browna, który do uzbierania 17 punktów potrzebował 14 rzutów, a do tego przy każdej swojej wizycie na linii rzutów wolnych trafiał jeden z dwóch rzutów, ale też był to mecz, który pokazuje, dlaczego bostońscy działacze, zawodnicy i kibice mają tak duże nadzieje w stosunku do Browna, który raz jeszcze pokazał swój spory potencjał. Warto obejrzeć skrót jego występu.

Skróty mają to do siebie, że pokazują tylko te najlepsze akcje – ale choć te błędy oczywiście były to jednak pamiętajmy o tym, że Brown ma ledwie 19 lat, a tymczasem już pokazuje na przykład niezły rzut czy zagrania, które sprawiają, że trafianie ponad 221-centymetrowym Porzingisem zdaje się być najłatwiejszą czynnością na świecie. Stevens wysłał też przez pewien okres czasu Browna do pojedynkowania się z Łotyszem, ale z uwagi na różnicę wzrostu matchup ten zdecydowanie wygrał podkoszowy Knicks.

Celtics mieli problemy z Porzingisem, ale też byli chyba trochę zaskoczeni tym, jak dobrze Knicks dzielili się piłką. Pojawiły się też problemy na desce, natomiast poza pierwszą kwartą – w której Terry Rozier trafił trzy kolejne trójki – Celtics w zasadzie nie mieli szans. Do przerwy przegrywali co prawda tylko dziewięcioma oczkami, ale potem Knicks zrobili run 17-3, co ostatecznie sprawiło, że wygrali ten mecz aż 25 punktami. Dość powiedzieć, że Celtowie popełnili aż 23 straty, często bardzo łatwo tracąc piłkę.

James Young trafił kilka fajnych floaterów, RJ Hunter trafił jednak dwie trójki i z 12 punktami był najlepszym strzelcem Celtów z ławki. Demetrius Jackson tym razem pokazał, że może być zbędnym dla Bostończyków graczem, natomiast z solidnej strony pokazali się Ben Bentil (osiem punktów, sześć zbiórek, ale też cztery głupie straty) czy Jordan Mickey. Pograli też w końcu Marcus Georges-Hunt (osiem minut, dwa punkty) oraz Jalen Jones i Damion Lee, którzy wyszli na ostatnie sekundy i pożegnali preseason. 26 października już blisko!