Relacja z bostońskiego media day

Jak co roku media day wyznacza granicę między końcem offseasonu a początkiem przygotowań do nowych rozgrywek. Brad Stevens kolejny już raz wyglądał zresztą tak, jakby chciał już w poniedziałek rozpocząć obóz treningowy – najpierw jednak musiał mieć miejsce dzień dla mediów i jak zawsze było to ciekawe doświadczenie, tym bardziej, że mogliśmy znów zobaczyć bostońskich graczy w strojach Celtics. Można było na przykład stwierdzić, że Al Horford bardzo dobrze wygląda w zielonym, a Gerald Green bardzo dojrzał od czasu swojego pierwszego media day przed ponad dekadą. Specjalnie dla Was zebraliśmy więc najciekawsze i najważniejsze wypowiedzi z poniedziałkowego wydarzenia.

Olynyk coraz bliżej powrotu

Brad Stevens zdradził, że stan zdrowia Kelly’ego Olynyka będzie sprawdzany w okolicach 15-16 października, czyli wtedy, kiedy minie pięć miesięcy od czasu operacji. Sam zainteresowany przyznał z kolei, że w tym momencie jego status jest już monitorowany z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień i ma nadzieję wrócić do gry w przeciągu 3-4 tygodni. Jego zdaniem operacja sprawi, że z barkiem nie powinno być już żadnych problemów, lecz na razie musi się upewnić, że może przyjąć mocny cios w ramię i nic się z tego powodu nie stanie.

Stevens nie chce stawiać oczekiwań

Brad Stevens doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przed jego drużyną jeszcze długa droga do mistrzostwa. Coach zdradził dziennikarzom, że powiedział swoim zawodnikom, iż bardzo mała jest różnica między zajęciem dziesiątego a drugiego miejsca na Wschodzie, dodając jednak przy okazji, że nie chce definiować swoich oczekiwań, gdyż jeśli to zrobi to zdefiniuje tym samym pewną granicę w rozwoju zespołu, a nie chce tego robić. W podobnym tonie wypowiedział się też Danny Ainge, który oczekuje po prostu progresu zawodników.

Stevens mówił też m.in. o dodaniu do składu Ala Horforda, który to zdaniem trenera zrobi po prostu to, co robi od zawsze, czyli pomoże zespołowi wygrywać. Co ciekawe, zdaniem Stevensa w przyszłym sezonie znacznie częściej powinniśmy zobaczyć Horforda za linią siódmego metra – trener Celtów podkreślił, że teraz Horfordowi będzie łatwiej po tym jak ma już za sobą pełen sezon, w którym rzucał więcej niż zwykle. Dodatkowo, podczas treningów pokazał się z dobrej strony i Stevens uważa, że 30-latek naprawdę potrafi rzucać.

Nie obyło się również bez kilku zdań na temat Evana Turnera, który podpisał tego lata lukratywny kontrakt z Portland Trail Blazers. Stevens wprost stwierdził, że to wielka strata dla zespołu i wskazał m.in. wielkie rzuty, wszechstronność oraz podejście Turnera do gry jako coś, co trudno będzie zastąpić. Danny Ainge to zresztą potwierdził, dodał że on już bardzo tęskni za 27-latkiem i wskazał Jaylena Browna, Marcusa Smarta oraz Terry’ego Roziera jako tych zawodników, którzy przejmą minuty Evana.

Ainge: Znacie odpowiedź na to pytanie

W ten sposób generalny menedżer rozwiał jakiekolwiek wątpliwości dotyczące zastrzeżenia numerów Kevina Garnetta oraz Paula Pierce’a. Ainge przyznał również, że jego zdaniem Pierce mógłby jeszcze pograć parę lat i uwierzy w jego odejście dopiero wtedy, jeśli to rzeczywiście się stanie. Dodał, że 39-latek jest jednym z największych Celtów w historii klubu, a jedną z rzeczy, która najbardziej mu zaimponowała było patrzenie, jak Pierce nawet o północy przychodził na salę treningową, by polepszać swoją grę.

Young chce być jak Paul George

James Young zdradził, że zaraz po zakończeniu ligi letniej wrócił do Bostonu i od tego czasu pracował m.in. nad swoim panowaniem nad piłką czy defensywą, starając się dać z siebie nieco więcej, by skutecznie powalczyć o miejsce w składzie. Dodał, że dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę, że przejście do NBA to bardzo długi proces. Young powiedział również dziennikarzom, że ogląda sporo klipów z Paulem George’em i stara się modelować swoją grę właśnie na wzór gwiazdy Pacers. No cóż, wzór do naśladowania na pewno dobry.

Marcus Smart był z kolei wymieniany jako zastępstwo Turnera i sam zainteresowany przyznał, że tego lata pracował głównie nad poprawą swoich decyzji, grą po zasłonie, wchodzeniem pod kosz i kończeniem akcji. No i oczywiście nad rzutem. Danny Ainge mówił o Smarcie właśnie jak o rozgrywającym i zdradził dziennikarzom, że chce zobaczyć więcej pewności siebie i lepszą selekcję rzutów u zawodnika, który rozpocznie trzeci sezon. Sezon, w którym według Smarta – a wzorem słów Kevina Garneta – wszystko jest możliwe.

Crowder pierwszy wyznaczył cele

Jae Crowder – który raz jeszcze przypomniał, że w tegorocznej fazie play-off nie był nawet bliski bycia w pełni zdrowym – jako pierwszy zdecydował się wyznaczyć realne cele na przyszły sezon i zdefiniować sukces. Przewaga parkietu i wyjście z pierwszej rundy, oczywiście co najmniej. Jego zdaniem bostońska defensywa powinna też znaleźć się w top5 na koniec sezonu (Avery Bradley celuje nawet wyżej, czyli w top2). Crowder latem chciał natomiast stać się lepszym zawodnikiem z piłką, by móc odciążyć nieco Isaiaha Thomasa.

Green chce już tylko jednego – pierścienia

Gerald Green już podczas media day odpowiedział na pojawiające się pytania dotyczące tego, czy wystąpi w przyszłorocznym konkursie wsadów – te czasy już minęły, teraz Green chce zdobyć pierścien. I jego zdaniem przy ciężkiej pracy bostońskiego zespołu są na to szanse. Jak sam przyznał, największy wpływ na jego powrót do Bostonu mieli Isaiah Thomas oraz Brad Stevens. Dodaje, że wciąż ma jeszcze sporo do zaoferowania i nieważne, ile będzie grał, bo tak czy siak będzie robił wszystko, by pomóc tej drużynie.

Chodzi tutaj m.in. o bycie mentorem dla młodszych zawodników i już zapowiada, że Bostończyków najpierw czeka 82 bitw, a dopiero potem rozpocznie się jedna, wielka wojna. Sami dziennikarze zauważyli dużą zmianą w Greenie i to, jak dojrzał przez te kilkanaście lat, odkąd został wybrany w drafcie przez Celtów. Co ciekawe, wyraził wielką ekscytację swoim powrotem i powiedział, że nie trzyma żadnego urazu, bo sam wytransferowałby się za Kevina Garnetta. Isaiah jest z kolei pewien, że Green pod Stevensem będzie wzmocnieniem.

Bradley z listem do Garnetta

Avery Bradley jako jedyny pamięta czasy Kevina Garnetta w Bostonie i wprost powiedział, że KG to jeden z najlepszych kolegów, jakich kiedykolwiek miał w zespole. Zdradził więc dziennikarzom, że wystosował… pisemny list do Garnetta, poprzez który chciał pokazać byłemu graczowi Celtics, jak bardzo go szanuje i jak bardzo wyjątkowy jest dla Bradleya. 25-letni obrońca podkreślał też, że wiele zawdzięcza Garnettowi, od którego bardzo dużo się nauczył i od którego przejął doświadczenia związane z m.in. przygotowaniem do treningów i gry.

Thomas: Horford będzie stawiał nam obiady

Isaiah jak zwykle był sobą podczas media day, czyli uśmiechniętym i szczerym zawodnikiem. Rozpoczął od tego, że latem urósł kilka centymetrów. Dodał, że Al Horford z powodu swojego kontraktu będzie stawiał obiady podczas wyjazdów i zdradził, że liczy na super prezent pod choinkę od 30-latka. Ale będąc już totalnie poważnym powiedział, że całe lato mógł myśleć tylko i wyłącznie o porażce w pierwszej rundzie, która to zostawiła bardzo zły smak w ustach wszystkich Celtów. I w związku z tym bardzo dużo zmienił w swoim życiu.

Zmienił m.in. swoją dietę, odrzucając fast-foody, a zamiast tego po raz pierwszy zaczął regularnie jeść warzywa. Dodatkowo, zatrudnił specjalistę od snu, bo chce więcej spać i lepiej zarządzać swoim wolnym czasem. Wszystko po to, by kiedyś zostać MVP i grać aż do 40-tki. Oczekiwania na przyszły sezon? Wysokie, a motywacja po ostatnich dwóch latach – gdy Celtowie odpadali w pierwszej rundzie – jest wysoka, więc zdaniem Isaiaha wszyscy zawodnicy są zmobilizowani, ciężko przepracowali lato i są gotów do walki z każdym.

Horford o Bostonie: To wyjątkowe miejsce

Al Horford po raz pierwszy na dłużej zaprezentował się w zielonych barwach Boston Celtics i wyglądał znakomicie. Mówił też znakomite rzeczy, bo wspominał na przykład swój pierwszy mecz w Ogródku, gdy wprost nie mógł oderwać wzroku od wiszących pod kopułą mistrzowskich banerów. Bardzo ciekawie uzasadniał również swój wybór, wspominając przy okazji bostońskich kibiców – nie tylko był pod wrażeniem tego, jak twardo grali Celtowie pod Bradem Stevensem, ale też widzi po prostu w tych chłopakach wielki potencjał.

Sam bowiem mówił, że dobrze zdaje sobie sprawę z niezłych widoków Celtics na przyszłość, ale ma też dobre przeczucie co do obecnego składu i to w Bostonie widzi swoje szanse na zdobycie mistrzostwa NBA. 30-latek był również pod wrażeniem tego, jak dobrze przygotowani byli Celtowie podczas lipcowego spotkania z nim w Atlancie. Co ciekawe, Horford miał już okazję potrenować z niektórymi graczami – chwalił m.in. Jae Crowdera czy Terry’ego Roziera, a Amir Johnson przerwał nawet wakacje, by przyjechać do Atlanty i razem popracować.

Po zdjęcia z sesji zajrzyjcie na oficjalną stronę Celtics. Po poszczególne konferencje – tutaj.