Dobrze dla Celtów skończyła się mała saga związana z Abdelem Naderem, który swoją solidną postawą w lidze letniej zwrócił na siebie uwagę wielu klubów i miał ponoć nawet bardzo lukratywną ofertę od któregoś z europejskich klubów, ale koniec końców dopełnił warunków porozumienia ustalonego jeszcze przed draftem i w przyszłym sezonie zagra dla Maine Red Claws, czyli bostońskiej afiliacji w D-League. Była obawa, że Celtowie stracą prawa do Egipcjanina, jednak na szczęście okazało się, że sam Nader chce pozostać w bliskich koneksjach z Celtics. Przypomnijmy, że wybrany z odległym 58 numerem tegorocznego draftu zawodnik zrobił niemałą furorę w Salt Lake City i w Las Vegas.
Nader pokazał się z fajnej strony w tegorocznych ligach letnich – był po prostu nieustraszony, odważny w swoich poczynaniach i jakby zwęszył swoją szansę, udowadniając wszystkim, że ma potencjał. Jego średnie wyniosły 10.0 punktów i 2.4 zbiórki na mecz, ale ogromne wrażenie zrobiła przede wszystkim 44-procentowa skuteczność zza łuku. Dzięki przenosinom do Red Claws pozostanie blisko Celtów, którzy to z kolei będą mogli uważnie monitorować jego rozwój. Nader jest trzecim zestashowanym graczem Celtics z tegorocznego draftu.