Dość długo po podpisaniu kontraktu z Alem Horfordem w bostońskim obozie była cisza. A może raczej cisza przed burzą, bo przecież w międzyczasie mieliśmy mnóstwo raportów i plotek, jakoby Danny Ainge jak zwykle bardzo aktywnie szukał wymian. I podobny raport usłyszeliśmy w sobotę, nawet pomimo faktu, że w Bostonie w końcu coś tę ciszę zakłóciło i nie była to wcale wymiana, a kilka innych ruchów. Źródła obwieściły nam najpierw, że do Bostonu po kilku latach wróci Gerald Green, a kilka godzin później dowiedzieliśmy się też, że nowy kontrakt ma otrzymać Tyler Zeller. To nie było jednak wszystko, dlatego warto raz jeszcze opisać i podsumować te sobotnie ruchy bostońskiej drużyny.
W kolejności najpierw był kontrakt dla Geralda Greena – od początku było wiadomo, że tylko na jeden sezon, a jeszcze wczoraj Steve Bulpett doniósł, że będzie to umowa za tzw. minimum dla weterana, czyli nieco ponad $1.4 miliona dolarów. Co ciekawe, Celtowie zapłacą mu jednak tylko $980 tys. i tyle samo będzie się wliczało do salary cap, podczas gdy całą resztę dopłaci liga – jest to reguła zapisana w CBA, która ma zachęcić kluby do podpisywania umów z tymi starszymi weteranami, którzy są nieco drożsi niż młodsi zawodnicy.
Dalej była nowa umowa dla Tylera Zellera – i tu również Bulpett doniósł nam, że 26-letni podkoszowy ma podpisać dwuletni kontrakt o wartości $16 milionów dolarów, przy czym tylko ten pierwszy rok jest w pełni gwarantowany. Drugi jest prawie jak opcja zespołu – prawie, bo opcją zespołu tak w zasadzie nie jest, ale działa w podobny sposób(i pozwala Celtom wytransferować Zellera (po 15 grudnia tego roku) bez jego zgody. Umowa ta jest więc skonstruowana tak samo jak te, które rok temu podpisali Amir Johnson oraz Jonas Jerebko.
No i także wczoraj usłyszeliśmy, że Celtowie doszli do porozumienia z Demetriusem Jacksonem oraz Benem Bentiem. Ten pierwszy ma dostać kontrakt w pełni gwarantowany i będzie to zapewne umowa podobna do tej, którą przed rokiem podpisał Jordan Mickey, choć pewnie nie aż tak duża. Ten drugi z kolei ma podpisać kontrakt tylko w części gwarantowany, więc bardzo prawdopodobne, że jest on po prostu pierwszym prawie już oficjalnie zaproszonym zawodnikiem na tegoroczny obóz przygotowawczy Celtów.
Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że przez wszystkie te ruchy w składzie drużyny Brada Stevensa będzie za chwilę zbyt dużo zawodników z gwarantowanymi umowami. Spójrzmy najpierw, jak wygląda obecnie sytuacja kadrowa bostońskiego klubu (większość ról przypisanych poniżej to oczywiście tylko przypuszczenia):
Pozycja | Starter | Rezerwowy | Ławka | Głęboka ławka |
PG | Isaiah Thomas | Terry Rozier | Demetrius Jackson | |
SG | Avery Bradley | Marcus Smart | RJ Hunter | John Holland |
SF | Jae Crowder | Jaylen Brown | Gerald Green | James Young |
PF | Al Horford | Jonas Jerebko | Jordan Mickey | Ben Bentil |
C | Amir Johnson | Kelly Olynyk | Tyler Zeller |
Wychodzi 18 zawodników z kontraktami na przyszły sezon, ale dodajmy do tego jeszcze Guerschona Yabusele oraz Ante Zizicia z pierwszej rundy tegorocznego draftu, którzy jednak sezon rozpoczną poza USA, a także Marcusa Thorntona, Coltona Iversona oraz Abdela Nadera, czyli trzech graczy z drugiej rundy poprzednich naborów, do których Celtowie wciąż mają prawa. Dla wszystkich na pewno nie starczy miejsca, a według źródeł walka o ostatnie miejsce w zespole rozegra się między Hunterem, Youngiem, Bentilem oraz Hollandem.
Zdaje się więc, że podpisanie kontraktu z Greenem jasno postawiło sprawę dla Huntera oraz Younga – kolejne tygodnie to dla Was ostatnia szansa na pozostanie w zespole. Bentil z częściowo gwarantowanym kontraktem ma szansę zagrać w przyszłym sezonie w D-League, a Holland albo wróci do Maine, albo też zostanie dorzucony jako milionowy niegwarantowany kontrakt do jakiegoś transferu – bo Ainge ponoć cały czas aktywnie szuka wymian, ale według ostatnich doniesień na horyzoncie nie ma nic dużego.
Co ciekawe, mimo wcześniejszych raportów z nocy draftu okazuje się, że Abdel Nader wcale nie zgodził się ot tak na stash w D-League. To wciąż jest opcja, ale bardzo dobra dyspozycja Nadera podczas Summer League sprawiła, że otworzyły się przed nim nowe możliwości, w tym na przykład niezły zarobek w Europie. Celtics cały czas są wielkimi fanami jego osoby, ale zdaje się, że w tym momencie nie mogą zagwarantować mu miejsca w składzie – ale jak widać nie mogą tego zrobić nawet swoim wyborom z pierwszej rundy (Young, Hunter).
Te wszystkie sobotnie ruchy Celtów można odczytywać jako próby uzupełniania składu, ale źródła podkreślają, że Bostończycy będą jeszcze próbowali zrobić jakiś duży transfer tego lata albo już w trakcie sezonu. I na przykład zaskakująca gwarantowana umowa dla Jacksona może świadczyć o tym, że Ainge ubezpieczył się tym samym na wypadek odejścia z drużyny któregoś z guardów – a może to tylko próba sprawdzenia tego, jak rozwinie się gracz wybrany w drugiej rundzie, który przed draftem był mocnym typem na top20.
Tak czy siak, w Bostonie pozostają aktywni i pozostają elastyczni – bo umowa dla Greena jest bardzo dobra, a kontrakt Zellera (choć ten został przepłacony, będzie bowiem czwartym najlepiej zarabiającym Celtem) skonstruowany jest w typowy dla Ainge’a sposób. A nawet jeśli do żadnego większego ruchu już nie dojdzie to Celtowie przed rokiem pokazali, że nie mają nic przeciwko, by zwolnić jednego czy dwóch zawodników z ich gwarantowanych umów i płacić te kilka milionów dolarów więcej.
Czas na oceny:
- Tyler Zeller: 7/10. Zeller z sezonu 2014/15 zasłużył na taką umowę, ale Zeller z poprzednich rozgrywek już nie. Ainge musiał jednak przepłacić centra, jeżeli ten miał zgodzić się na to, by drugi rok w umowie był w pełni niegwarantowany. Te osiem milionów i tak trzeba było jednak wydać, a Celtowie zyskali tym samym całkiem sporych rozmiarów kontrakt, który będą mogli wykorzystać w wymianie – tym bardziej z tym niegwarantowanym drugim rokiem. A w pamięci mamy jeszcze Zellera z sezonu 2014/15, który wciąż jest przecież profesjonalnym i zespołowym graczem. Jedyny minus taki, że Celtowie zeżarli sobie tym samym swoją pozostałą część cap space i nie mogą już na przykład po prostu przyjąć (nie oddając nic w zamian) jakiegoś kontraktu – no ale ta umowa Zellera i tak może się w wymianach przydać.
- Gerald Green: 8/10. Do tego ruchu nie można się przyczepić – Celtics szukali strzelca, jedną z opcji był ponoć Chase Budinger, a tymczasem udało się pozyskać chyba kogoś nawet lepszego. Gerald Green trafił w karierze nieco ponad 36 procent rzutów zza łuku, cały czas potrafi latać bardzo wysoko i jest bardzo dobrym znajomym z Isaiahem Thomasem, z którym jeszcze w barwach Suns tworzyli bardzo fajny i bardzo efektywny duet z ławki – Green notował w Phoenix nawet 16 punktów na mecz. 30-latek nie jest może najlepszym defenderem, przez co był non-faktorem dla Heat pod koniec ubiegłego sezonu, ale pod Bradem Stevensem ma szansę na kolejny fajny rok i bycie dobrą opcją strzelecką w drugim unicie.
Umowy dla Jacksona i Bentila trudno ocenić, bo nie znamy jeszcze szczegółów, ale kontrakt dla Jacksona na pewno nie będzie duży, a umowa dla Bentila ma być tylko w części gwarantowana – w obu przypadkach nie będzie więc można narzekać. Co ciekawe, wciąż kontraktu nie podpisał Jaylen Brown i być może to dlatego, że Celtics cały czas tej dużej wymiany szukają i trójka tegorocznego naboru może być jej częścią (wszak po podpisaniu kontraktu zawodnik z pierwszej rundy draftu nie może zostać wytransferowany przez kolejne 30 dni).
Pewne jest natomiast, że jakieś ruchy będą musiały jeszcze zostać poczynione. Jeśli nie będzie to transfer to będą to zwykłe zwolnienia poszczególnych zawodników, bo Celtowie nie mogą rozpocząć sezonu z tyloma zawodnikami na kontraktach – do startu przyszłych rozgrywek, czyli do końcówki października, jest jednak (niestety) jeszcze sporo czasu, dlatego też spodziewajmy się w kolejnych tygodniach następnej fali plotek i uważnie obserwujmy całą sytuację, bo Ainge nie ustaje w poszukiwaniu wzmocnień bostońskiego składu.