SL: Celtics 88 – 82 Mavericks

Boston Celtics w końcu wygrali mecz w Las Vegas, pokonując ekipę Dallas Mavericks wynikiem 88-82. Do zwycięstwa Bostończyków poprowadziło duo Terry Rozier – Jaylen Brown, którzy wspólnie złożyli się na 46 oczek całego zespołu. Był to bez wątpienia najlepszy jak do tej pory mecz Browna; wybrany z trójką tegorocznego draftu zawodnik zapisał na koncie swoje pierwsze double-double. Do 20 oczek dołożył dziesięć zebranych piłek, a do tego miał także dwa cztery przechwyty oraz dwie asysty. Rozier był z kolei najlepiej punktującym graczem Celtics, a mecz zakończył z 26 punktami na koncie. Mavs największe wsparcie dostali od Justina Andersona (29 punktów) oraz Jonathana Gibsona (26 oczek).

BOXSCORE | DOWNLOAD

Jaylen Brown już w pierwszej kwarcie zaczął latanie – bo choć znów miał problemy z kończeniem akcji przy obręczy i ogólnie ze skutecznością, to jednak do przerwy uzbierał 12 punktów, dostając się na linię rzutów (robi to niesamowicie regularnie) i mając w końcu jeden potężny wsad nad duuużo wyższym Satnamem Singhem z Indii. Był także aktywny w obronie i bardzo aktywny na tablicach, zbierając ostatecznie 10 piłek. Po raz kolejny pokazał też sporo mądrych zagrań, a po jednym głupim od razu się zrehabilitował.

Warto pamiętać o tym, że niestety w tym pierwszym meczu tego lata zdarzyła się kontuzja, która mogła zakończyć się dużo gorzej, ale skończyła się przeprostem kolana. Brown w każdym meczu w Las Vegas pokazuje swój atletyzm i mądrą grę, natomiast widać było, że nie jest w pełni sobą, no i że umiejętności wciąż nie doganiają warunków fizycznych. Przeciwko drużynie Mavs znów zabrakło skuteczności (4/11 FG), ale Brown nadrobił to w innych aspektach gry – weźmy choćby te cztery przechwyty. Na linii trafił 12 z 17 prób.

Jeszcze więcej rzutów wolnych oddał nawet Terry Rozier – z 18 trafił 14, co złożyło się na bardzo nietypowy występ, bo przy ledwie dziewięciu oddanych rzutach z gry zdobył 26 oczek. To dostawanie się na linę rzutów wolnych było zresztą kluczem do zwycięstwa tego meczu przez Celtów – nie wiem, czy to nie jakiś rekord, ale Boston oddał łącznie aż 49 prób (trafił 33), podczas gdy Mavs rzucali skuteczniej, ale dwa razy mniej (19/22). Obie drużyny złożyły się na 38 strat, więc można sobie wyobrazić, że nie był to przyjemny dla oka mecz.

Można powiedzieć, że był to pojedynek duetów, bo poza dwójkami Rozier – Brown oraz Anderson – Gibson jeszcze tylko wciąż solidny Abdel Nader zaliczył dwucyfrową ilość punktów, tym razem zdobywając równe 10 oczek po kolejnych wjazdach i dwóch trójkach. Celtowie ukończyli zmagania w fazie grupowej jako 19 zespół spośród wszystkich drużyn. Już w środę zagrają swój pierwszy mecz w fazie eliminacyjnej, o 2:00 czasu polskiego zmierzą się z Cavs. Jeśli wygrają to w czwartek czeka ich starcie z Los Angeles Lakers.