C’s z szansą na topowy pick

Fani Boston Celtics czekali na ten dzień w zasadzie od początku sezonu. Tegoroczna loteria draftu została zaplanowana na 17 maja i dziś jest właśnie ten dzień. Transfer z Brooklyn Nets jest jak prezent, który wciąż powraca i powróci także podczas loterii, kiedy to wybór w drafcie właśnie od Nets będzie miał szansę zostać topowym pickiem w czerwcowym drafcie. Tu potrzeba będzie jednak odrobiny szczęścia. Być może temu szczęściu pomoże Isaiah Thomas, który będzie reprezentował Celtics w Nowym Jorku i który już zapowiedział, że nawet bieliznę będzie miał zieloną. Oby tylko miał więcej szczęścia niż jego poprzednicy – ostatni raz Celtowie cieszyli się z losowania w 1986 roku.

Wtedy też jednak nie cieszyli się zbyt długo, bo wybrany przez nich Len Bias zmarł niedługo po samym drafcie. Potem było jeszcze m.in. nieudane tankowanie po Timmy’ego Duncana, zaprzepaszczona szansa na wybieranie między Kevinem Durantem (szkoda) a Gregiem Odenem (może to i nawet lepiej), czy w końcu „ledwie” szósty wybór w drafcie przed dwoma laty, który jednak koniec końców nie wyszedł wcale Celtom źle. Bostońscy fani mają jednak nadzieję, że we wtorek wypadnie jedna z 156 kombinacji należących do Celtics.

Wszystkich kombinacji jest 1,000, a skoro Celtowie mają 156 to łatwo policzyć, że jest to 15.6 procent szans na topowy pick. Całkiem nieźle, ale jeśli dodamy do tego jeszcze kombinacje, w których Bostończycy kończą losowanie na drugim lub trzecim miejscu to okaże się, że jest aż 46.9 procent szans, że będą w top3. Z drugiej strony, jest też 53.1 procent szans, że poza top3 wypadną. Warto jednak sprawdzić, jak w dotychczasowej historii loterii draftu wypadały drużyny z trzecim najgorszym bilansem na końcu sezonu regularnego:

  • pick numer jeden – pięć razy,
  • pick numer dwa – nigdy (edit: a jednak, w drafcie w 1996 roku),
  • pick numer trzy – trzy razy,
  • pick numer cztery – cztery razy,
  • pick numer pięć – dziewięć razy,
  • pick numer sześć – jeden raz.

Trzeba bowiem przypomnieć, że losowane są tylko trzy zespoły, a więc w najgorszym razie Celtowie mogą spaść na szóstą pozycję (gdyby wszystkie trzy wylosowane drużyny znajdowały się wcześniej za C’s). Jak widać, najczęściej przypadał w takiej sytuacji wybór numer pięć (aż dziewięć razy), ale drugą częstotliwość ma ten upragniony wybór numer jeden. Choć akurat w tym drafcie upragniony byłby też wybór numer dwa, bo nie oszukujmy się, że tegoroczny nabór to przede wszystkim dwie nagrody główne: Ben Simmons i Brandon Ingram.

Od loterii będzie zależało wiele, bo tak jak przyznał ostatnio Danny Ainge – nawet gdyby Celtom rzeczywiście się poszczęściło to nie jest powiedziane, że wykorzystają ten wybór na zawodnika; równie dobrze może on posłużyć przy ewentualnym transferze. Im wyżej jednak Celtowie będą wybierać w drafcie, tym lepiej dla nich i lepiej dla Ainge’a, któremu taki wysoki pick znacząco pomógłby w budowie zespołu. Warto więc trzymać kciuki przez cały dzień tak, aby po 2:00 czasu polskiego to w końcu w bostońskich barach sportowych wybuchła radość.