Zeller niepewny swojej przyszłości

Nie tylko Evan Turner nie do końca wie, czego może spodziewać się w najbliższych tygodniach i czy pozostanie zawodnikiem Boston Celtics na kolejne sezony. W podobnej sytuacji jest jeszcze Tyler Zeller, który latem może wejść na rynek jako zastrzeżony wolny agent, a tymczasem ma on za sobą bardzo ciężki sezon, podczas którego mocno zachwiała się – wcześniej przecież solidna – jego pozycja w zespole. Podkoszowy po kilku pierwszych meczach sezonu został bowiem oddelegowany na ławkę i już do końca rozgrywek grał bardzo nieregularnie, co znacząco utrudniło mu złapanie jakiegokolwiek rytmu. W fazie play-off jego rola była marginalna, lecz Zeller wyraził wstępną chęć pozostania w Bostonie.

Tyler Zeller zaliczył bardzo bolesny upadek. W swoim pierwszym sezonie w barwach Celtics był jedną z największych pozytywnych niespodzianek sezonu: 59 występów w pierwszej piątce, solidna skuteczność, dobry rzut z mid-range i rzut na zwycięstwo przeciwko Utah Jazz. Nic dziwnego, że po takim sezonie wielu chciało, by C’s przedłużyli kontrakt z Zellerem jeszcze przed startem nowych rozgrywek. Do tego jednak nie doszło i wyszło chyba, że Danny Ainge znów miał nosa, bo 25-letni center tak dobrze w tym drugim sezonie już nie grał.

Zaczął go co prawda od trzech startów, ale tworzony przez niego i Davida Lee duet okazał się być niezbyt dobrym rozwiązaniem. Zeller szybko znalazł się więc na ławce i tam pozostał w zasadzie przez cały sezon. Rekordowe dla siebie 22 mecze przesiedział, ogółem spędził na parkiecie tylko 710 minut, czyli najmniej w dotychczasowej karierze i o tysiąc mniej niż w poprzednim sezonie. Nic dziwnego, że statystyki poleciały na łeb, na szyję – choć w kwietniu Zeller miał mecz, w którym wyrównał rekordy kariery w punktach i blokach.

On sam określił więc ten zakończony sezon jako „ciężki” z tego indywidualnego punktu widzenia, ale mimo to wyraził nadzieję, że w Bostonie pozostanie. Jeśli Celtowie złożą mu ofertę kwalifikacyjną to wtedy latem zostanie on zastrzeżonym wolnym agentem, a co za tym idzie bostoński klub będzie miał prawo wyrównać każdą ofertę, jaką Zeller dostanie. Innymi słowy, podkoszowy nie będzie w stanie w pełni kontrolować swojej przyszłości. 25-latek zaznacza jednak, że Celtics to świetna organizacja i dodaje:

„Oczywiście w tym sezonie nie zrobiliśmy zbyt wielu ruchów. Mieliśmy stały zespół i myślę, że to też pomogło nam w osiągnięciu takiego bilansu. Ciekawe, co przyniesie offseason i jaki zespół zbuduje Danny. Jestem bardzo podekscytowany, by to zobaczyć i wtedy przekonamy się, czy ja również jestem w tych planach. Mam nadzieję, że Celtics chcieliby mnie z powrotem. Zawsze ma się taką nadzieję. Ale wszystko rozchodzi się o to, czy czas jest odpowiedni. Przekonamy się o tym w czerwcu, wtedy też zaczną się negocjacje.”

Zeller obiecał też, że wyciągnie wnioski z tego ciężkiego sezonu, bo jak sam zauważył – były zarówno wzloty, jak i upadki. Nie powiedział również ani jednego złego słowa o Stevensie, choć zaznaczył, że oczywiście bardzo ciężko było złapać rytm przy tak nieregularnych minutach. Nie zapomniał oczywiście o sukcesie drużyny, mówiąc, że dla samego zespołu był to fajny i ekscytujący sezon. Łatwo jednak zauważyć, że jego przyszłość w Bostonie jest bardzo niepewna i sporo zależy od letnich ruchów Ainge’a. Czy ten powinien zatrzymać w składzie Zellera?