#6 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych pozornie bez znaczenia. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Już tylko kilka dni pozostało do zakończenia sezonu zasadniczego, a co za tym idzie – już za kilka dni będziemy wiedzieć w jakim miejscu jesteśmy przed losowaniem draftu 2016. Dlatego to wydanie naszego tygodnika poświęcimy głównie tematowi nadchodzącego draftu. Nets ma szanse zapewnić nam 3 seed – wiesz Timi jaka jest różnica miedzy 3 a 4 seedem?

[Timi] Jakkolwiek ona by się mała nie zdawała to jednak jest naprawdę spora. To są procenty, ale to te kilka dodatkowych piłeczek może zdecydować o tym, czy będziemy wybierać w top3, czy nie. Oczywiście, to zawsze jest loteria, ale już w 2014 powtarzaliśmy, że tu trzeba przede wszystkim dać sobie jak największe szanse. No i jest jeszcze taka kwestia, że mając trzeci najgorszy bilans nie można w tym najgorszym scenariuszu wypaść poza top6. Tak czy siak, to bardzo fajna sytuacja dla kibica Celtics – emocjonować się zarówno walką o playoffs, jak i loterią draftu. Bardzo więc fajnie, że mamy też picki od Nets w dwóch kolejnych draftach.

[Adrian] W moim pytaniu wcale nie chodziło mi o procenty. Obecny system losowania picków istnieje od 1994 roku. Odbyły się już 22 losowania i tak się składa, że to właśnie 3 seed jest tym najszczęśliwszym bo aż sześć razy dawał 1 pick. To tyle samo co 1 i 2 seed razem – bo one dawały 1 pick po trzy razy. 5 seed dał cztery razy pierwszy wybór, 6 seed dwa razy, 7 seed raz, 8 seed raz a 9 seed dwa razy. Natomiast 4 seed jeszcze nigdy nie dał pierwszego wyboru. Różnica między nimi jest taka, że możemy być posiadaczami najszczęśliwszego seeda lub najbardziej pechowego. Choć oczywiście zawsze może być ten pierwszy raz. Jednak chyba każdy kibic Celtów woli ten najszczęśliwszy seed.

[Timi] Czyli i tak wyszło na moje – niby różnica mała, ale jednak kolosalna. To są bardzo ciekawe statystyki i tak jak piszesz – nie warto mieć czwartego najgorszego bilansu, odkąd ten nigdy nie przyniósł wyboru numer jeden. Ale nie uważasz, że mimo wszystko to liga choć odrobinę „pomaga” tym losowaniom? Sixers tankują już od lat, a mimo to ani razu nie dostali jedynki i wydaje się, że to jest właśnie swego rodzaju „prztyczek w nos” od ligi, która nie chce nagradzać tego typu postępowania. Ciekawe, jak będzie w tym roku, ale wydaje się, że lepiej jest jednak tankować nie tak przejrzyście, a raczej w sposób umiejętny (najlepiej mieć kogoś, kto robi to za ciebie – tak jak Nets robią to dla Celtics).

[Adrian] No i miejmy nadzieję, że Phila znowu będzie dumnym posiadaczem 3, a ja im życzę nawet też i 4 wyboru w drafcie. Ale coś w tym jest, że brutalne tankowanie nie jest wynagradzane w loterii. Sota rok temu przegrywała, bo ogrywała dzieciaków, ale miała w składzie weteranów. Nie rozwalili składu jak Phila gdzie nie pozostał kamień na kamieniu, a wszystko rozdali za drugorundowe picki. Dla nas tankowało Nets które najsłabszego składu w lidze nie ma, ale jednak samymi podkoszowymi wygrywać sie nie da. Poza tym – w tym roku mija dokładnie 30 lat od naszego wyboru z numerem 2 Lena Biasa, oraz dokładnie 60 lat gdy z pickiem terytorialnym (to taki był nawet „przedpierwszy pick”) wybraliśmy Toma Heinsohna. W ostatnich 60 latach tylko dwa razy wybieraliśmy w top2 draftu. Jest jeszcze jeden aspekt w tym wszystkim. Liga żyje z gwiazd – można nakręcać koniunkturę na milion sposobów, ale to gwiazdy generują zyski. Może decydentów skusi fakt, że najlepszy prospect trafi w ręce najlepszego trenera młodego pokolenia?

[Timi] Mam taką nadzieję, że liga wynagrodzi Celtów za to, jak podeszli do swojego tankowania – to był jeden sezon, w którym ogrywał się nowy trener i ogrywała się drużyna, która po odejściu największych gwiazd zyskiwała nową tożsamość. Wyszedł z tamtego szósty pick w drafcie, a potem Ainge poszedł w transfery i wolną agenturę, aby zrobić zespół, który teraz atakuje top3 w tabeli Wschodu. Tankowanie? Robią to za niego Nets. I chciałbym, aby wyszedł z tego ten topowy pick w drafcie, bo to byłby naprawdę majstersztyk. Wiele już razy los nie był dla Celtów łaskawy, więc miejmy nadzieję, że podpisanie kontraktu z Bradem Stevens naprawdę przerwało tę złą serię i rozpoczęło zupełnie nową – taką, w której los się do Bostończyków uśmiecha.

[Adrian] W zeszłym tygodniu Nets wycofali z rotacji Younga i Lopeza – co miejmy nadzieję przełoży się na same porażki zespołu z Brooklynu. No ja w przypadek i dobrą wole zespołu z NYC nie wierzę. Albo Nets będą handlować tymi zawodnikami w lipcu i boja się o ewentualne kontuzje, albo – co uważam za bardziej prawdopodobne – Danny zaoferował pod stołem jakieś picki drugorundowe dla Nets na najbliższy draft w zamian za oszczędzanie swoich najlepszych zawodników. Tych picków w drugiej rundzie mamy aż 5 – więc dla nas to żadna strata oddać coś za zwiększenie szansy na 3 seed. Przesadziłem z teorią spiskową?

[Timi] Coś w tym może być, bo to nawet ma sens – tym bardziej przy tak dużej liczbie wyborów, jakie Celtics posiadają w drugiej rundzie draftu – ale ja tu bardziej wietrzyłbym tę pierwszą opcję. Nets i tak o nic nie walczą, tak czy siak są słabi, a ryzykowanie zdrowiem dwóch najlepszych graczy w tych nic nie znaczących meczach w końcówce sezonu to może nie być najlepszy pomysł, szczególnie, że Lopez ma za sobą udany sezon i drugi już rok z rzędu był po prostu zdrowy. Pytanie, jaki pomysł na ten team ma nowy GM i tu naprawdę trudno jest cokolwiek powiedzieć, ale być może rzeczywiście jest tak, że obaj ci zawodnicy posłużą mu latem do pozyskania kilku wyborów w drafcie.

[Adrian] Wszystko zależy czy Brooklyn da radę skusić zawodników obwodowych – mają ponad 40 mln do wydania. Topowych zawodników na PG pewnie nie skuszą, ale Ty Lawson czy Brandon Jennings rozchwytywani nie będą. To samo na pozycji SG – taki Courtney Lee, OJ Mayo czy Kevin Martin może tam zawitać w poszukiwaniu pieniędzy, bo nikt im tyle nie da co zdesperowani Nets. Nawet może im starczyć jeszcze na SFa z odzysku – Luol Deng czy Jeff Green będą w ich zasięgu finansowym. Te 42-43 miliony dolarów to za mało, żeby liczyć się w NBA, ale wystarczająco, żeby zawalić nam picki w 2017 i 2018. Jestem pewien, że to samo widzi Danny i zdaje sobie sprawę, że to pick 2016 Nets jest najcenniejszy i warto dla niego poświecić jakieś wybory w drugiej rundzie tego draftu, tylko po to żeby zmaksymalizować szanse na topowy wybór.

[Timi] A ja mimo wszystko nie jestem przekonany, co do tego, że Nets zdołają choć trochę odrodzić się tego lata. Oczywiście, będą mieli sporo pieniędzy do wydania, ale w takiej sytuacji będzie mnóstwo innych drużyn. Jeśli więc będą chcieli pozyskać zawodników solidnych to będą musieli słono przepłacić, a nie jestem pewien, czy Sean Marks jest tego typu generalnym menedżerem. Podejrzewam, że w dobie wzrastającego salary cap nawet tacy Jennings, Mayo czy Green będą chcieli załapać się na srogie miliony, a nie są to przecież gracze, którzy mogą diametralnie zmienić grę Nets. Poza tym, pamiętajmy też o tym, że Wschód stał się w tym sezonie całkiem mocny i ten trend powinien się utrzymać – w całej konferencji jest tylko pięć słabych zespołów, przy czym Magic mają spory potencjał, Bucks jeszcze rok temu byli w fazie play-off, a może i Sixers w końcu zaczną zbierać owoce swojego tankowania.

[Adrian] No ja uważam, że nawet taki Jennings, Mayo i Green mogą diametralnie zmienić oblicze Nets, bo zwyczajnie większej kichy grać nie można. Żeby Marks mógł budować się w oparciu o picki musiałby handlować z Bostonem, żeby odzyskać swoje wybory. Nikt inny nie da topowych wyborów za Lopeza, bo zwyczajnie słabe zespoły nie będą picków rozdawać. Brook Lopez za nasz pick 2017 i pick Nets 2018? Nie… to nie przejdzie. Wracając do zawodników na obwód – mając do dyspozycji po 14 mln na każdą pozycję można jednak się znacząco wzmocnić i z outsidera zostać zespołem walczącym o PO na wschodzie, który jest dużo silniejszy niż był, ale jednak jest wyrównany. Przyszłość Chicago, Waszyngtonu stoi pod znakiem zapytania – Brooklyn ma szanse odbić się od dna.

[Timi] Ale myślę też, że Marks nie będzie chciał pakować się w wielkie kontrakty tylko po to, aby wygrać 30, a nie 20 meczów w sezonie. Dużo zależy od tego, czy znajdą się chętni na Lopeza czy Younga, a jeśli tak to co otrzymają w zamian. A nie muszą być to topowe wybory – bo na Brooklynie tych picków nie ma w najbliższym czasie wcale, więc jakikolwiek pierwszorundowiec będzie tam mile widziany. Dlatego wolę pozostać jednak optymistą, bo Marks raczej zdaje sobie sprawę, że musi patrzeć przede wszystkim w przyszłość (nawet jeśli nie ma swoich wyborów w drafcie) i powoli budować zespół, a nie przepłacać średnich zawodników tylko po to, aby mieć te kilka zwycięstw w sezonie więcej. Zgadzam się natomiast z tym, że przyszłość kilku drużyn wygląda nieciekawie – ale mimo wszystko nie sądzę, aby to odbicie Nets od dna nastąpiło tak szybko.

[Adrian] Nie wierzę, że Marks zamrozi te 40 mln. Tym bardziej, że słyszy się o zainteresowaniu wieloma zawodnikami zaczynając od DeRozana kończąc na naszym Turnerze. Trzeba też pamiętać, że teraz wzrasta salary do 89 milionów, ale to nie jest ostatnia duża podwyżka bo za rok będzie 108 mln. Podpisując zawodników latem zwiększa swoje szanse na wymiany w lutym, bo ciężko pozyskiwać picki gdy nie ma się kim handlować. No i właściciel jest w gorącej wodzie kąpany – czy będzie chciał kilka lat oglądać jak zbierają picki i czekają na draft 2019 gdy wreszcie będzie miał swój w pierwszej rundzie? Obstawiam, że Nets będą jednym z najagresywniejszych zespołów na rynku.

[Timi] No to skoro jesteśmy już przy tych pickach to może wejdźmy też powoli na temat samych prospektów. O nich więcej porozmawiamy bliżej samego draftu, gdy wiedzieć będziemy, z jakim pickiem wybieramy (albo jaki pick posiadamy, bo nie jest powiedziane, że w noc draftu on wciąż będzie w posiadaniu C’s), ale teraz chciałbym Cię zapytać o jedną rzecz: czy wierzysz, że Ben Simmons po tym słabym ostatnim rozdziale w NCAA ma w ogóle jakiekolwiek szanse, aby wypaść poza topową dwójkę draftu?

[Adrian] Nie ma żadnych szans żeby Simmons wypadł poza top2, bo zwyczajnie w tym drafcie nie ma tego trzeciego. Bender to melodia przyszłości, jest młody i musi jeszcze dużo czasu spędzić na siłowni. Buddy Hield – nie wierzę, że w NBA będzie tak dominował z marszu jak w NCAA. Jest czwartoroczniakiem – tacy nie idą wysoko. Nie no – nie mam co tu wymieniać zawodników – bo nie ma takiego, który wbiłby się w top2. Simmons i Ingram nawet jak złapią kontuzję na jakimś trening campie to nie wypadną poza top2. Za to pasjonująco wygląda sytuacja od 3 miejsca – tu jest wszystko możliwe.

[Timi] Uważam podobnie, przy czym myślę, że czerwona flaga to jest jednak coś, co mogłoby spowodować spadek poza top2 – pamiętajmy, że Sully też był typowany do czołówki, jednak problemy z plecami spowodowały, że dopiero Danny Ainge zdecydował się zaryzykować i Jared pojawił się na tablicy dopiero w trzeciej dziesiątce. Simmons to wciąż największy chyba talent w tym drafcie, przynajmniej pod względem potencjału – i choćby dlatego z tego ścisłego topu nie wypadnie, ale Brandon Ingram ze swoimi warunki fizycznymi stał się ostatnio (a dla mnie już kilka miesięcy temu) mocnym kandydatem do bycia wybranym z numerem pierwszym. Buddy Hield to z kolei bardzo ciekawa historia, bo jako senior jest już nieźle ukształtowanym graczem, ale miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli się zastanawiać nad jego kandydaturą – to będziemy jednak wiedzieli dopiero w maju, po loterii.

[Adrian] Czerwona flaga to koszmar każdego zawodnika w drafcie, ale do tej pory nie słyszałem, ani nie czytałem nic o jakichkolwiek problemach zdrowotnych tych dwóch zawodników. Sullinger miał kłopoty od pierwszego roku w NCAA, ostatni przypadek z tych głośnych czerwonych flag to Embiid i też już na kilka miesięcy przed draftem była flaga z uwagi na plecy, a złamanie kości śródstopia tylko dobiło jego kandydaturę. Noel też spadł, ale też było wiadomo na długo przed draftem, że będzie problem. Nie potrafię sobie teraz przypomnieć jakiegoś takiego wielkiego zaskoczenia, że topowy zawodnik spada gwałtownie po zakończeniu sezonu w NCAA. O wszystkich problemach tych najlepszych prospectów wiadomo na wiele miesięcy przed draftem. Oczywiście może wyjść coś na badaniach lekarskich – tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jak im nie urwie nogi jakiś pijak samochodem na pasach – będą w top2 draftu.

[Timi] Tak jak w 2014 roku, tak i teraz nie mogę się już doczekać całego tego draftowego szaleństwa. A z drugiej strony, nie mogę się też doczekać nadchodzących playoffs. I czym tu się ekscytować bardziej? Ale warto też przypomnieć, że przecież pick od Nets to nie jedyny, jaki posiadamy – mamy jeszcze nasz własny i ten pozyskany w wymianie Rondo. Była szansa, że i wybór od Mavs znajdzie się w loterii, ale Houston Rockets postanowili te plany zniweczyć. Mimo wszystko – okolice połowy pierwszej rundy to i tak dobra sprawa. Spodziewałeś się tego, czy też myślałeś, że Dallas jednak do fazy play-off w tym sezonie nie awansują?

[Adrian] Mamy to szczęście, że możemy się ekscytować wszystkim na raz. Dobra gra naszego zespołu w końcówce RS, walka o 3 miejsce na wschodzie, przygotowania do PO, walka w PO a także draftowe ploteczki, bo mamy szanse na jeden z najwyższych wyborów. Coś niesamowitego. A ja mam pytanie – czy to bardziej Houston zniweczyło nasze plany o 12 wyborze od Dallas, czy Phoenix wygrywając z Rakietami realizuje nasz marzenia o topowym wyborze od Nets? Jeszcze kilka spotkań do rozegrania zostało, ale ta wygrana Phoenix nad Houston to miód na moje serce. Co do samej postawy Dallas – z jednej strony zaskoczenie, że jednak wygrzebali się w tych wszystkich kontuzji i zawitają do PO, a z drugiej na papierze to jednak mają bardzo fajny skład (stary i podatny na urazy, ale jednak otrzaskany w NBA i nieprzypadkowy, może poza Zazą, który chyba im przypadkiem zaskoczył) i do pewnego momentu bliżej im było do top3 zachodu niż do 9 miejsca. Ten 16 pick od Dallas to i tak bardzo fajny wybór.

[Timi] To fakt, że wygrana Suns jest nam bardzo na rękę w kontekście ich „walki” z Nets i to z pewnością cieszy, ale mimo wszystko liczyłem na ten idealny dla nas scenariusz – czyli Mavs poza playoffs, a Nets z trzecim najgorszym bilansem. Nie mam jednak zamiaru kręcić głową, bo cały czas są duże szanse, aby przynajmniej jedna z tych rzeczy się spełniła. Myślałem co prawda, że Dallas sobie w końcówce sezonu nie poradzi, ale Rockets jak byli rozczarowaniem tak tym rozczarowaniem już pozostaną. No a nam pozostał jeszcze jeden pick, który będzie w trzeciej dziesiątce. Po raz ostatni swój własny wybór tak późno mieliśmy cztery lata temu, kiedy z 21. wybieraliśmy Jareda Sullingera. Myślisz, że wykorzystamy wszystkie trzy picki z pierwszej rundy, kiedy w składzie i tak mamy już kilku młodych, rozwijających się zawodników? Bo na moje to może po prostu zabraknąć miejsca, więc albo trzeba szykować się na kolejne próby przesunięcia się w górę draftu, albo na wybory graczy spoza USA.

[Adrian] Pick Dallas i tak może nam dać bardzo fajnego zawodnika, bo patrząc na mock przygotowany przez nbadraft.net (a moim skromnym zdaniem oni najlepiej pozycjonują zawodników przed draftem) jest kilku bardzo fajnych prospectów w jego zasięgu. Taki Skal Labissiere był przed sezonem typowany do top3 draftu, ale słabo radził sobie w NCAA i mocno spadł – on absolutnie nie jest gotowy na NBA – ale nam się nigdzie z prospectami nie śpieszy. Mamy moim zdaniem 2 miejsca – on spokojnie może trenować, zdobywać  doświadczenie i budować masę w D-League. Dodatkowym smaczkiem może być Thon Maker, który niespodziewanie zgłosił się do tego draftu – jeszcze nie wiadomo jak zareaguje NBA i czy zostanie zatwierdzony.  Najbardziej prawdopodobne jest to co napisałeś, że Danny znowu będzie szalał z pickami, żeby przesunąć się w górę choćby odrobinkę i wyrwać jakiś smakowity kąsek pod kosz grając pickiem Dallas. Myślę, że nawet jeśli wykorzystamy wszystkie wybory w 1 rundzie, to albo z naszym pickiem wybierze kogoś z pary Zubac/Zizic o których pisałem w artykule o stashowaniu i on zostanie w Europie, albo wymieni jednego z tych 3 wybranych zawodników w 1 rundzie przed 6 lipca, żeby zrobić miejsce w rotacji i zbić salary o ten jeden kontrakt. Sporo ciekawych rzeczy może wydarzyć się w noc draftu oraz zaraz na początku lipca, bo kontrakty Amira i Jonasa stają się gwarantowane na kolejny sezon 3 lipca, więc do tego czasu Danny może nimi jeszcze handlować jako spadającymi od razu.

[Timi] Pytanie tylko, czy teraz inni menadżerowie nie wykorzystają sytuacji Celtics i nie będą chcieli w zamian zbyt dużo, sądząc, że to Ainge musi coś z tymi pickami zrobić, a oni mogą bez tego żyć. Bo przecież także wyborów w drugiej rundzie jest bardzo dużo, a łącznie to będzie osiem picków w całym drafcie. Wychodzi więc na to, że Danny rzeczywiście będzie musiał się nieźle nagimnastykować, aby w końcu zrobić dobry użytek z tych wyborów – a przecież zbieranie ich to był żmudny proces, co ciekawe Sam Hinkie przyznał w swoim liście pożegnalnym, że była to dla niego wręcz tragedia, gdy Ainge wyciągnął Joela Anthony’ego z Heat. Powód? Celtowie dostali też wtedy aż trzy wybory w drugiej rundzie draftu. Hinkie oddał potem jedyny głos na Ainge’a w głosowaniu na menedżera roku. Oby więc teraz te zebrane picki przyniosły korzyści, a nie stały się przypadkiem problemem bostońskiego GM-a.

[Adrian] To jeszcze sprawa Duranta. W tym tygodniu wypłynęły dwie wiadomości – pozornie bez znaczenia. Perkins powiedział, że rozmawiał z Durantem o przyszłości, ale… podpisał klauzulę poufności. Przecież Perk grał tylko w Bostonie i OKC – to o innych organizacjach wypowiadać się nie może, bo epizody w Cavs czy Pels nie są warte jakiejkolwiek rozmowy. Wynika z tego jasno, że Durant bierze pod uwagę Celtów na poważnie, skoro były rozmowy o naszej organizacji. Druga sprawa to list pożegnalny GMa 76-ers. Tam Danny jest wymieniany w kilku kwestiach, które porusza Hinkie i też można doczytać się o planie jaki ma Ainge na zbliżające się lato. Jakiś czas temu popełniłem ten TEN artykuł i … Boję się to napisać, ale zaczyna robić mi się gorąco.

[Timi] Przy czym warto pamiętać, że Perk to po prostu dobry kumpel Duranta, który mógł jedynie radzić się go w tej sprawie – a niekoniecznie musiało być tak, że o Bostonie rozmawiali. Choć znając Perkinsa, na pewno kilka ciepłych słów o TD Garden szepnął. A co do listu Hinkiego – pisałem o tym na twitterze i tak jak kilka lat temu Ainge był jedynym, który kilka lat przygotowywał się na wyjęcie Kevina Garnetta, tak teraz tych GM-ów jest więcej, ale zdaje się, że to Ainge jest jednym z lepiej – jeśli wprost nie najlepiej – przygotowanych na wolną agenturę KD menedżerów w lidze. Od dłuższego czasu powtarzam, że aby ściągnąć Duranta trzeba przede wszystkim dać sobie w ogóle szansę – a Ainge postawił Celtów w takiej sytuacji, że to naprawdę może się stać. Jestem wielkim fanem.

[Adrian] Zach Lowe dziś zdementował informację o jakiejkolwiek klauzuli poufności, ale… Perk i tak powiedział dużo za dużo moim zdaniem. Stwierdzenie, że KD ma listę drużyn, którym się przygląda jest bardzo obiecujące – bo mówi wprost, iż bierze on pod uwagę przenosiny. A co do naszej szansy – nie sztuką jest przy wzrastającym salary zachować 25 milionów dolarów na ewentualny kontrakt dla Kevina. Sztuką jest mieć tyle wolnych środków i jednocześnie nie dewastować swojej rotacji, która liczy się w rywalizacji o czołowe miejsca w swojej konferencji. Tutaj przekaz jest jasny – popatrz gdzie doszliśmy bez ciebie, z tobą limitem jest tylko niebo bo wszystkie klocki zostają w Bostonie, a mamy jeszcze picki i wolne pieniądze.

[Timi] Dokładnie to miałem na myśli, pisząc o tym, że to Danny jest chyba rzeczywiście najlepiej przygotowany – bo może i miejsce w salary cap będzie miało sporo zespołów, ale to nie wystarczy. Tymczasem w Bostonie może być nie tylko tyle miejsca na liście płac, że starczy nawet na dwa maksymalne kontrakty, ale też już są dobry trener, niezły trzon drużyny, który nie zarabia wcale dużo oraz wciąż wielki arsenał picków w drafcie. Swoją drogą, dla mnie niesamowite jest to, że Isaiah Thomas został pozyskany za wybór pod koniec pierwszej rundy oraz Marcusa Thorntona. Co więcej, Isaiah Thomas za ten sezon nie zarobi nawet $7 milionów dolarów, a w kolejnych jego płaca… będzie jeszcze niższa. To właśnie tego typu ruchy sprawiają, że Celtowie są takim czarnym koniem w wyścigu po Duranta – a przecież jeszcze nie tak dawno nikt nawet nie brał Bostończyków pod uwagę.

[Adrian] Po tym sezonie (to już bez różnicy jak nam ułoży się PO, choć im lepiej wypadniemy tym większa korzyść dla nas) każdy zawodnik, który będzie chciał zmienić organizację zastanowi się nad Bostonem. Nie mówię, że FA będą do nas walić drzwiami i oknami – zwyczajnie Boston stał się organizacją, która ma ogromny potencjał i nie jest to przyszłość bardzo odległa. Wielu komentatorów twierdzi, że jesteśmy o jednego zawodnika od realnej walki o baner, a my możemy mieć pieniądze na dwóch takich zawodników. Który z zawodników ze słabszych klubów nie chciałby być tym drugim?