Zbliża się lato. Bardzo ważne lato.

Jeszcze nie skończył się nawet sezon zasadniczy, a ja już myślami przy kolejnym. Może nie tyle przy kolejnym sezonie, co przy przygotowaniach do kolejnego sezonu. Nie myślę tu wcale o Lidze Letniej czy obozie przygotowawczym – moje myśli kieruję w stronę naszego GMa. Kluczowe będzie dla naszej organizacji to, co zrobi Danny w czerwcu i lipcu – lato zapowiada się na wyjątkowo gorące w Bostonie. Oczywiście nie wszystko zależy od niego – na losowanie draftu w maju wpływu nie ma żadnego. Dlatego proponuję rozważyć kilka scenariuszy. Popatrzymy w nasze salary, w nasze picki, w możliwości jakie oferuje rynek FA i może coś uda się przewidzieć.

Zacznę moje rozważania od sprawy podstawowej dla dalszej części artykułu – pieniądze.

Kontrakty gwarantowane – 6 zawodników – Bradley, Thomas, Crowder, Rozier, Hunter i Mickey to 25 473 536 dolarów. Trudno spodziewać się, że na przyszły sezon zabraknie miejsca dla Smarta i Olynyka – wprawdzie czas na przedłużenie ich umów Boston ma do 31 października, to jednak nie spodziewam się tak długiego okresu – ich przyszłe pensje to 6 672 893 dolary. Razem na 8 zawodników Boston ma w salary 32 146 429 dolary – dalej będę już operował 32,1 mln dla ułatwienia – choć oczywiście dokładniejsze kwoty też się pojawią.

Pozostaje jeszcze sprawa Younga – on też ma opcję zespołu na następny sezon w swoim kontrakcie, ale… jego 1 825 200 dolarów trochę ciąży w dalszej układance. Dodatkowo jest zawodnikiem obwodowym i jednak wiecznie niespełnionym talentem (owszem jest w drużynie dopiero 2 lata, ale chyba każdy zauważył, że Hunter narobił większego zamieszania i pokazał więcej w niecały rok). Jednak żeby Young nie wchodził w salary na lipiec Danny musiałby wysłać go gdzieś w noc draftu. Pick Dallas + Young, żeby przebić się kilka pozycji wyżej? Wrócimy do tego za chwilkę przy pickach.

Kolejnymi zawodnikami którym chcę poświecić parę słów jest podkoszowy duet Zeller – Sullinger. Obaj mają szanse na umowy kwalifikacyjne i pozostanie RFA. Z tym, że Zeller moim zdaniem takiej szansy nie dostanie – po tym sezonie zostanie UFA i pożegna się z naszą organizacją. Danny musi to zrobić, bo w innym przypadku obowiązuje nas cap holds dla Zellera w wysokości ponad 6,5 mln. Trochę inaczej wygląda sprawa z Jaredem. W jego przypadku cap holds to 5,7 mln i też będzie ciążyć w układance nad jaką pracuje Danny. Z jednej strony Jared pomimo wszystkich swoich wad jest w stanie dać drużynie sporo dobrego, z drugiej strony nie zasługuje na duże pieniądze. Mam spory dylemat dziś (oczywiście do czasu kiedy trzeba będzie rozwiązać te kwestię jeszcze kilka miesięcy) – ale obstawiam, że także nie dostanie umowy kwalifikacyjnej.

Evan Turner – tak jak go polubiłem w tym sezonie, to chyba nikogo innego. Powiem więcej – ciężko mi sobie wyobrazić nasz skład bez ET – zawodnik do wszystkiego. Problem w tym, że 4,4 mln cap holds blokuje duże plany. Danny ma możliwość zrezygnowania z ET, co nie znaczy, że ET nie wróci w przyszłym sezonie na nasze parkiety. Może podpisać po okresie szaleństwa na FA roczny kontrakt – tylko po to, żeby wyrobić sobie pełne prawa Birda na sezon następny i dostać taką umowę na jaką zasługuje. Coś za coś. Zainteresowanie jego osobą wyrażają oba zespoły z New York City i w wyścigu na pieniądze nie mamy żadnych szans.

Jak zauważyliście do tej pory nie wymieniłem ani Amira Johnsona ani Jonasa Jerebko – dostali fajne kontrakty rok temu, tylko po to, żeby teraz Danny miał pełną swobodę na rynku FA. Ich kontrakty stają się gwarantowane 3 lipca 2016 rok, ale… jeśli plany Danny’ego wypalą – to żadnego z nich nie zobaczymy w składzie po tej dacie.

Podsumowując – na kolejny sezon pozostaje w składzie 8 zawodników. Co najważniejsze, prawie cały nasz obwód (Thomas, Bradley, Crowder i Smart) bez którego nie bylibyśmy w tym miejscu w którym jesteśmy. Dodatkowo jest Kelly, który stał się w tym sezonie naprawdę ważnym ogniwem zespołu oraz 3 zawodników z poprzedniego draftu. Razem kosztuje nas to 32,1 mln.

Do pełni szczęścia w obliczeniach naszego salary na początku lipca pozostaje tylko kwestia picków.

Tu niestety na dzień dzisiejszy nie można podać dokładnych wyliczeń. Wprawdzie konkretne kwoty do konkretnych picków już są przypisane, jednak wciąż nie mamy pewności które to będą picki. Ta sprawa wyjaśni się 8 maja podczas losowania, dlatego przedstawię wyliczenia dla wersji optymistycznej – bo przecież jeśli nie będzie tak różowo po losowaniu – to dla mojego artykułu oznacza tylko tyle, że będzie więcej pieniędzy na FA.

Dysponujemy 3 wyborami w pierwszej rundzie – jest to o tyle istotne, że trzeba wliczyć w salary kwoty przyporządkowane do konkretnych picków. Jednak 3 picki to za dużo. Wracam do pomysłu zagospodarowania Younga. Pick Nets ma szanse być wyborem absolutnie topowym – dlatego jeśli wymienić to pick Dallas. Aktualnie to 17 wybór – jednak nie ma co marzyć, że dodanie do 17 picku Younga spowoduje przesunięcie się do topowej 10. Nawet dodanie naszego wyboru (aktualnie 23) nie spowoduje u innych GMów opadu szczęki. Na tę chwile jedynym partnerem dla nas wydaje się być Pistons. Mają 14 wybór, dodatkowo muszą dać maksa Drummondowi – co pozbawi ich całkowicie szans na rynku FA. Jeden pick za dwa picki i Younga? SVG może na to pójść – między 14 a 17 przepaści nie ma, a ze składem jest trochę pod ścianą na przyszły sezon. Dla nas to pozorna strata – oddajemy dużo za niewielkie przesunięcie się w górę, ale…

Dzięki tej wymianie zyskujemy jeszcze większą elastyczność w salary oraz mamy większe szanse na dobrego zawodnika pod kosz. Właśnie w okolicach 14 wyboru są takie nazwiska jak Domantas Sabonis (6’10 – PF), Diamond Stone (6’10 – C), Henry Ellenson (6’10 – PF/C) a nawet Skal Labissiere (6’11 – PF/C) czyli zawodnik niedawno jeszcze typowany do jedynki w drafcie. Jak zauważyliście w swoich rozważaniach zrezygnowałem z naszych zawodników podkoszowych – pozostał tylko Olynyk i Mickey, a to oznacza, że Danny w drafcie będzie musiał szukać wysokich zawodników. Jest to o tyle nam sprzyjające, że zawodników na pozycję PF jest zawsze dużo w drafcie i łatwo trafić nawet z gorszym pickiem takiego Bobby Portisa jak rok temu Chicago wyjęło go z 22 wyborem.

Pozostaje jeszcze pick Nets – nie mam oczywiście pojęcia jak potoczy się losowanie, ale na potrzeby obliczeń przedstawiam najoptymistyczniejszą wersję – czyli najdroższą. Pick Nets oraz 14 wybór to łącznie 6 662 800 dol. Do tego dodajemy kwotę jaka musimy wypłacić zawodnikom których mamy aktualnie w składzie i otrzymujemy – 38 809 229 dolarów. To jest kwota jaką mamy w salary w tym momencie na 10 zawodników.

Aktualnie salary cap na przyszły sezon to 89 mln dolarów. Pojawiło się bardzo dużo informacji i to z wiarygodnych źródeł, że najprawdopodobniej pułap salary będzie jednak oscylował w okolicach 92 mln. Dla naszej organizacji to lepiej, ale pozostańmy przy kwocie o której oficjalnie mówiło NBA.

Po tych wszystkich operacjach kwota jaką będzie miał do dyspozycji Danny na rynku FA to 50,2 mln dolarów.

Maksymalny kontrakt np dla Kevina Duranta to przy takim salary będzie wynosić 25,15 mln. Jak widzicie Danny będzie przygotowany na podpisanie nie jednej wielkiej gwiazdy a DWÓCH wielkich nazwisk.

Kevin Durant pojawił się tu nieprzypadkowo. Amerykanie sugerują, że może on być zainteresowany grą w Bostonie. Pierwszy sygnał dał Zach Lowe w swoim podcaście, gdzie padło stwierdzenie, iż z dwóch bardzo wiarygodnych źródeł w NBA słyszał, iż Horford jest jednym z niewielu zawodników w lidze z którymi bardzo chciałby grać Kevin. Po ostatnim trade deadline to Zach Lowe ma baaardzo wysoką wiarygodność u mnie. Jednak to tylko pośredni trop – Nate Jones związany z Goodwin Sports czyli poprzednią agencją managerską Duranta ostatnio pisał wprost, że Boston to aktualnie dużo lepsze miejsce dla Duranta niż GSW, jeśli postanowi opuścić Oklahome. Główny argument, że jego dojście do takiego zespołu jak Boston na wschodzie gwarantuje coroczne finały (chyba ktoś nie ceni Cavs), nie bez znaczenia pozostaje kwestia świetnego GMa, świetnego trenera oraz ilość assetów.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie zamierzam przekonywać, że Durant wyląduje w Bostonie – jestem realistą, ale… Trudno z tym polemizować –  GSW nie zagwarantuje finałów tak długo jak na zachodzie jest SAS. Warto pamiętać, że GSW wprawdzie może przyjąć Duranta na maksymalnej umowie, ale traci ze składu kilka ważnych elementów i nie ma wtedy ławki, czyli sytuacja jak w OKC. W GSW nie będzie największą gwiazdą, tu do gry wkracza menago, który woli jak jego klient jest tym NAJ bo, kontrakty reklamowe to rzecz równie ważna jak kontrakt z zespołem. Od każdej umowy jest prowizja, a rynek Bostoński na pewno jest atrakcyjniejszy od Oklahomy, dodatkowo Celtowie mają wiernych kibiców w całych Stanach Zjednoczonych – Harvard czy MIT to jedne z najbardziej prestiżowych uczelni w USA. Taka specyfika amerykańska, że najpierw mówią gdzie studiowali a później gdzie się urodzili. No i rzecz najważniejsza – Durant wreszcie doprowadzi do bezpośredniej rywalizacji z LBJ. Można snuć bajki, że to rzecz marginalna – to co ich nakręca to rywalizacja, to ta adrenalina, żeby pokazać quasi Królowi miejsce w szeregu. NBA żyła takimi rywalizacjami zawsze – teraz jest okazja, żeby były takie dwie. Na zachodzie Leonard vs Curry i na wschodzie Durant vs James.

W całej NBA z zespołów liczących się w walce o PO (bo nie nazwę Celtów contanderem – nawet jak zajmiemy 3 miejsce na wschodzie to nadal mamy za dużo problemów kadrowych) tylko Boston jest w stanie przyjąć kontrakty Duranta i Horforda jednocześnie nie tracąc nic ze swojej aktualnej siły.

Jeśli Zach Lowe ma rację, a właściwie jeśli jego źródła się nie mylą – jesteśmy w grze o KD35. Tylko tyle i aż tyle.

Pozostaje jeszcze kwestia 5 picków w drugiej rundzie jakie mamy na najbliższy draft. Jeśli mamy 8 zawodników na przyszły sezon w składzie, wybieramy dwóch kolejnych w 1 rundzie draftu, oraz zostawiamy sobie pieniądze na 2 wielkie gwiazdy – to jest już 12 zawodników. Do tego po zamieszaniu na rynku FA podpisujemy brakujące elementy do składu – wraca Turner, być może Sullinger za małe pieniądze i jakiś weteran. Razem 15 zawodników w składzie i nie ma już miejsca na kolejnych z drugiej rundy nadchodzącego draftu.

Można byłoby wymienić tegoroczne wybory na kolejne drafty, jeśli będzie taka możliwość. Można 2-3 nowo wybranych prospectów wymienić pod koniec lipca na weterana do składu. Jednak najpewniejszą opcją jest draft & stash. Obiecuję za jakiś czas opisać to dokładnie – wraz z przedstawieniem potencjalnych prospectów z Europy i innych zakątków świata. Szkoda tracić picki – zawsze można to „zainwestować” w talenty. Za przykład podam Jokicia z Denver. W Europie gra kilku ciekawych wysokich zawodników i będą w drafcie – nic nie ryzykujemy, a nagroda może być za kilka lat spora.

Mam nadzieję, że przedstawiona przeze mnie strategia Danny’ego na najbliższy offseason to nie tylko moje domysły – to logiczny ciąg zdarzeń, żeby podjąć realną walkę o najlepsze kąski na rynku FA.

GO BOSTON!