Boston Celtics po raz drugi w tym sezonie wygrali z New York Knicks, tym razem pokonując ich 97-89. Pozostał jeszcze jeden pojedynek między obiema drużynami i w tym momencie Knicks mają już tylko szansę na wyrównanie stanu tejże serii. Swój bezsprzecznie najlepszy mecz w sezonie rozegrał Tyler Zeller, który zastąpił w drugiej połowie słabo spisującego się Jareda Sullingera i dał Celtom mnóstwo dobrego. To bowiem jego punkty oraz walka na tablicach pozwoliły gościom na utrzymanie prowadzenia w końcówce – Zeller miał double-double złożone z 16 punktów (8/13 FG) oraz 10 zbiórek (siedem w ataku). Zwycięstwo pozwoliło Celtics awansować na czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej.
Okazuje się, że można wygrać mecz nawet wtedy, kiedy pudłuje się pierwszych 13 rzutów zza łuku. C’s byli 0/13 za trzy do przerwy, lecz mimo to przegrywali tylko dwoma punktami, bo w każdej z dwóch pierwszych kwart wymusili pięć strat Knicks, a sami mieli tylko cztery po 24 minutach gry. Dodatkowo, we wczesne problemy z faulami popadł Carmelo Anthony, któremu odgwizdano nawet przewinienie niesportowe za łokieć w twarz Jae Crowdera. Melo ostatecznie meczu nie dokończył, bo w ostatniej minucie złapał faul numer sześć.
I te właśnie problemy z faulami oraz całkiem niezła praca wykonana przez defensywą C’s – głównie Crowdera – spowodowały, że Anthony nigdy w tym meczu nie złapał rytmu, dzięki czemu został ograniczony do 16 punktów z 16 rzutów. Świetnie pod koszem Bostończyków spisywał się jednak Robin Lopez (13 zbiórek, ale aż 11 w ataku, przy czym wszystkie jego dziewięć w pierwszej połowie to były ofensywne), a na dodatek drugą młodość przeżywał Sasha Vujacić. Ale Brad Stevens odkurzył z ławki Zellera i nie pozwolił Celtom przegrać.
Zeller był bardzo dobrą odpowiedzią na Lopeza, który po przerwie miał już tylko dwie zbiórki w ataku. Zeller miał ich siedem, ale nie tylko bardzo dobrze walczył na tablicach, bo był też pewną opcją w pick-and-rolls czy w pick-and-pops. Zagrał zdecydowanie najlepszy w sezonie mecz na double-double, jednak to, co trzeba podkreślić to fakt, że z nim na parkiecie Celtowie byli najlepsze +11. Zeller był bowiem na parkiecie wtedy, kiedy Bostończycy odskakiwali gospodarzom na kilkanaście punktów czwartej kwarcie.
11 punktów ostatniej odsłonie zdobył Kelly Olynyk, sporo dobrego (sześć punktów, pięć zbiórek, dwie asysty) wniósł także Evan Turner. Daggera na 10-punktowe prowadzenie trafił jednak Isaiah Thomas, który był najlepszym strzelcem spotkania z 20 oczkami (do których dodał też osiem asyst). C’s trafili 44 procent swoich rzutów (zatrzymując Knicks na 38-procentowej skuteczności z gry), wygrali walkę w paint wynikiem 58-28 i dzięki wygranej są teraz na czwartym miejscu na Wschodzie, mając taki sam bilans jak trzeci Atlanta Hawks.