C’s przegrywają w rewanżu

Boston Celtics nie podtrzymali swojej dobry passy i przegrali niestety w Orlando z tamtejszymi Magic wynikiem 114-119. Dla Magic zwycięstwo oznacza przerwanie serii ośmiu meczów bez wygranej oraz rewanż z piątkowy blowout w Bostonie. Tym razem Scott Skilles odrobił lekcje, a i C’s zniknęli w drugiej połowie i jedynie szalone trafienia Marcusa Smarta (26 punkty) zrobiły z tego mecz na dość bliski wynik. Powróciły demony przeszłości, bowiem Celtowie oddali 14-punktowe prowadzenie i w drugiej połowie ich jedynym pomysłem na atak były tak w zasadzie rzuty zza łuku – tych oddali rekordowe w historii organizacji 46, ale aż 30 nie znalazło drogi do kosza. Kolejny mecz we wtorek w Nowym Jorku.

BOXSCORE

C’s już w pierwszej kwarcie prowadzili 21-12, mając po 12 minutach aż siedem trafień zza łuku. W drugiej zrobiło się nawet 54-50, a niezłe zawody rozgrywali m.in. Isaiah Thomas czy Marcus Smart – obaj trzykrotnie trafiali zza łuku w pierwszej odsłonie, a ten ostatni miał nawet wielką trójkę, która wpadła do kosza z końcową syreną. Nic nie zapowiadało katastrofy, kiedy po kilku błędach Magic w trzeciej kwarcie goście prowadzili 67-54. Szybko jednak zrobił się remis 72-72, by w ostatniej odsłonie Magic odskoczyli Celtom nawet na 11 punktów.

Wtedy to zniknęła bostońska obrona, która za bardzo schodziła do pomocy przy podwojeniach Nikoli Vucevica. A to skutkowało serię trafień zza łuku zawodników Magic – w całym meczu trzy trójki miał Mario Hezonja (który zaliczył zresztą najlepsze w karierze 17 punktów), a cztery trójki zapisał na swoje konto Evan Fournier. Sprowadziło się do tego, że gospodarze zrobili run 18-2. Na minutę przed końcem Magic byli już prawie pewni wygranej, prowadząc 113-102, ale C’s przypuścili jeszcze jeden run i po four-point play Smarta było 117-114.

Sam Smart po raz kolejny w tym sezonie zaliczył 26 punktów, czym wyrównał swój career-high. Trafił pięć z dziewięciu trójek i od czasu wolnego z powodu śnieżycy, kiedy to odbył dodatkowy trening, trafia z nieco ponad 48-procentową skutecznością zza łuku. Isaiah Thomas na 23 punkty, Avery Bradley na 22 oczka, ale z 21 rzutów i tylko 3/12 z gry. Kolejny słabszy mecz Jae Crowdera, który był tylko 2/8 z gry i 1/6 zza łuku na ledwie pięć punktów i najgorsze w drużynie (obok Thomasa) -14, gdy był na parkiecie. C’s oddali aż 72 punkty w drugiej połowie.

Powodem tego był też bardzo energiczny Aaron Gordon, czyli zawodnik wybrany dwa numery wyżej od Smarta w drafcie w 2014 roku. Gordon miał double-double, do 19 punktów i 15 zbiórek dołożył też pięć asyst oraz dwa bloki, a w końcówce miał bardzo efektowną dobitkę i czapę na Bradleyu. Szkoda zwycięstwa, bo przy porażkach Buls oraz Hawks mogłoby ono dać awans w tabeli Konfrencji Zachodniej. A tak jest spadek o jedno miejsce na szóstą pozycję. Wypadki przy pracy się jednak zdarzają, C’s walczą dalej – we wtorek grają w MSG.