Knicks polegli w powrocie Smarta

Boston Celtics po raz pierwszy w tym sezonie mają streak zwycięstw wyższy niż trzy. I patrząc na kolejnych rywali to bardzo możliwe, że uda im się podtrzymać tę serię. Celtowie wygrali po raz czwarty z rzędu, tym razem pokonując w Bostonie drużynę New York Knicks wynikiem 100-91. Najlepszym strzelcem bostońskiej drużyny z 21 punktami był Isaiah Thomas, a o ledwie dwa punkty mniej miał rezerwowy Evan Turner. Po raz kolejny nieźle funkcjonowała defensywa Celtów, choć zabrakło lepszej skuteczności w ataku. Dzięki wygranej legitymują się obecnie bilansem 18-13, dzięki czemu awansowali na szóste miejsce w Konferencji Wschodniej i tracą tylko 2.5 meczu do prowadzących Cavaliers.

BOXSCORE

Od paru już lat zdarzają się takie mecze między Celtics i Knicks, które po prostu nie są ładne. Od paru lat zdarzają się też takie tygodnie, w których Jared Sullinger zamiast grać to narzeka na sędziów (często oczywiście słusznie), a co za tym idzie obniża swoją produktywność. I tak, w ostatnich tygodniach jest tego sporo, bo Sullinger ma na mecz więcej uniesień brwi niż celnych rzutów. Przeciwko Knicks trafił tylko jedną z dziewięciu prób na trzy punkty i sześć zbiórek. C’s mają bilans 12-2 z Kellym Olynykiem grającym co najmniej 20 minut.

Olynyk rzeczywiście grał ponad 20 minut, spędził na parkiecie 21 bardzo produktywnych minut na prawie double-double, czyli 11 punktów, dziewięć zbiórek oraz dwie asysty i dwa przechwyty. I to pomimo faktu, że sędziowie próbowali wyrzucić go z gry (udało im się to z Jonasem Jerebko, który znów miał całkiem solidny mecz). Kanadyjczyk do spółki z Evanem Turnerem byli najlepszymi rezerwowymi i to oni zrobili w tym spotkaniu różnicę in plus, kiedy C’s odskoczyli do przerwy na równiutkie 10 punktów przewagi (51-41).

Wcześniej byliśmy świadkami tego brzydkiego meczu, kiedy to w pierwszej kwarcie Knicks trafili ledwie 27 procent swoich rzutów, a Celtowie niewiele lepsze 32 procent. Nowojorczycy dopiero w trzeciej kwarcie trafili zresztą pierwszą trójkę, a ostatecznie mieli tylko cztery celne rzuty zza łuku (na 19 prób). Melo rzucił niezłe 29 punktów, ale potrzebował do tego aż 26 rzutów (brawa dla Jae Crowdera, który prócz obrony na Anthonym miał też dobry mecz w ataku na 18 oczek z 11 rzutów) i z nim na parkiecie Knicks byli najgorsze -12.

To głównie dlatego, że kiedy goście próbowali jeszcze w ostatniej odsłonie dogonić Celtów to sprawy w swoje ręce wziął Isaiah Thomas, który zdobył osiem punktów z rzędu i dał Bostończykom bezpieczną przewagę. Knicks trafili tylko 37 procent swoich rzutów, ale w szeregach C’s jedynie Crowder, Turner oraz Jerebko mogli pochwalić się ponad 50-procentową skutecznością. Thomas zagrał na 21 punktów, osiem zbiórek i sześć asyst, ale spudłował 12 z 18 rzutów. Skuteczności brakowało, ale C’s byli bardzo uważni i popełnili tylko 10 strat.

Przeciętny powrót zaliczył Marcus Smart, ale najważniejsze że wrócił. Wyszedł z ławki jeszcze w pierwszej kwarcie, ostatecznie spędził na parkiecie tylko 13 minut i był jedynym rezerwowym oraz jednym z dwóch – obok Sullingera – graczy C’s na minusie, ale w jednej z pierwszych akcji wszedł pod kosz i trafił floatera z and-one, a w czwartej kwarcie dołożył kolejne trzy punkty po asyście Thomasa. Knicks przegrali po raz czwarty z rzędu, a przed Celtami trzy teoretycznie łatwe mecze: Kobe ostatni raz w Bostonie oraz home-to-home z Nets.