W Sacramento znów gorąco – drużyna co prawda przerwała serię kilku porażek, ale posada George’a Karla jest zagrożona i w szatni znów nie dzieje się wiele dobrego. Po jednej z ostatnich przegranych DeMarcus Cousins miał zwyzywać Karla, a podczas wewnętrznego spotkania drużyny GM Vlade Divać miał wprost spytać niezadowolonych zawodników, czy powinien zwolnić głównego coacha drużyny. Takie rzeczy tylko w Sac-Town. Nic więc dziwnego, że ponownie pojawiły się głosy o wypuszczeniu Cousinsa i po raz kolejny ruszyła akcja #FreeBoogie, bo przecież Kings tak czy siak skazani są na niepowodzenia, dlaczego więc nie mieliby zacząć wszystkiego od nowa? A to powoduje kolejną lawinę spekulacji.
Bo przecież skoro Cousins miałby pojawić się na bloku transferowym to wiadomo, że jednym z pierwszych w kolejce po niego będą Boston Celtics. To oczywiście metafora, ale tak po prawdzie to Celtowie mają bardzo nieźle udokumentowane zainteresowanie centrem Kings w ostatnich latach. Sporo było plotek i nie inaczej jest teraz, bo jeśli już mówimy o “nowym początku” w Sac-Town to właśnie Boston pojawia się jako jedna z topowych opcji na nowy dom dla Cousinsa. Czy fani Celtics mieliby coś przeciwko?
Sęk w tym, co w ewentualnej wymianie miałoby się znaleźć. Od razu bowiem pojawia się pytanie, czy Celtowie byliby w stanie zaoferować przyszłoroczny niezastrzeżony wybór w drafcie od Brooklyn Nets, który zapowiada się być może nawet na pick numer jeden. Można więc albo spokojnie czekać i patrzeć na kolejne przegrane Nets, a potem być może dostać zawodnika o wielkim potencjale, albo też wymienić ten pick już teraz, kiedy nie wiadomo tak w zasadzie, jaki on rzeczywiście będzie (przeklęta loteria, wiemy coś o tym) i kogo przyniesie.
Nie ma więc dobrej odpowiedzi na to pytanie. No to plusy i minusy.
- Cosuins to pewny, uznany gracz i na dodatek ledwie 25-letni.
- Cousins ma średnie z kariery na poziomie 20 punktów i 10 zbiórek.
- Cousins z miejsca stałby się najlepszym graczem Celtics, potencjalnym all-starem.
- Przy nowej umowie telewizyjnej jego kontrakt jest naprawdę znośny ($18 milionów w 2017/18).
- Nigdy nie wiadomo, czy pick od Nets rzeczywiście będzie jedynką draftu.
- Nigdy nie wiadomo, co wyrośnie z brzydkiego kaczątka z topu draftu.
- Celtics mają jeszcze prawo do zamiany picków w 2017 i pick w 2018 od Nets.
To były plusy, teraz minusy.
- Tracimy ekscytację z patrzenia, w co zmienia się pick od Nets.
- Tracimy ekscytację z gry o fazę play-off, podczas gdy i tak mamy wysoki wybór w drafcie.
- Pick od Nets to najlepszy asset w lidze, tym bardziej przy niskich zarobkach debiutantów.
- Ben Simmons ma ogromny potencjał i Celtics mogą być jego ulubionym zespołem.
- Cousins ma historię wyczynów spowodowanych “trudnym charakterem”.
- Cousins niekoniecznie pasuje pod względem emocjonalnym do Brada Stevensa.
- Cousins niekoniecznie pasuje do pewnej kultury, jaką Ainge i Stevens budują w Bostonie.
Teraz łatwiej odpowiedzieć na to pytanie? Wciąż chyba nie, bo to rzeczywiście trudna sprawa jest. Zach Lowe twierdzi, aby nie spodziewać się, że Celtowie ten pick oddadzą. Dodatkowo, nie ma też na razie żadnych przesłanek, że Kings w ogóle zdecydują się rozpocząć wszystko od nowa. Ta drużyna to już od paru dobrych lat wielki bałagan, dość powiedzieć, że od sezonu 2007/08 nie wygrała w sezonie więcej niż 30 spotkań i miała od tamtej pory już siedmiu różnych trenerów, o złych wyborach w drafcie nie wspominając.
Pytanie więc, czy jeśli pojawi się okazja wyciągnąć to Danny Ainge wyciągnie na stół ten pick od Nets? Sixers też mają sporo ciekawych rzeczy do zaoferowania, podobnie jak i Timberwolves. Ale tylko ten jeden wybór może okazać się kluczową kartą w tym ewentualnym przetargu. Decyzja ciężka, bo Cousins jest pewniejszy niż jakiś młodziak z draftu, ale i on może nie wypalić, podczas gdy ten młodziak może okazać się później rewelacją ligi. W obu przypadkach są więc rzeczy nie do przewidzenia, ale… co zrobiłbyś Ty, kibicu Celtics?
Loading ...