Dwójka odesłana do D-League

Celtics są po trzech meczach nowego sezonu, ale już mamy pierwszy ruch bostońskiego zespołu – ku zaskoczeniu nikogo, James Young oraz Jordan Mickey zostali odesłani do D-League. Wszystko oczywiście za sprawą dużej głębi składu, która powoduje, że żaden z nich nie łapie się nawet do szerokiej rotacji Brad Stevensa, więc nic dziwnego, że w Bostonie wolą, aby ci grali w D-League, a nie grzali ławkę w garniturach. Obaj będą zakładać koszulki Maine Red Claws i bardzo prawdopodobne, że to tam zagrają większość minut w tym sezonie. Nowy sezon D-League startuje już 12 listopada i to, że Terry Rozier oraz RJ Hunter nie zostali odesłani tam teraz nie oznacza, że nie znajdą się tam w kolejnych tygodniach.

D-League to bowiem od lat bardzo pożyteczne narzędzie dla klubów NBA, które inwestują w młodych zawodników, bo ci nie odczuwają skoków progu salary cap i mogą zapewnić całkiem pożyteczne wsparcie za stosunkowo małe pieniądze. Kluczem jest jednak rozwój i D-League jest bardzo ważnym ogniwem, bowiem liga ta daje warunki do takiego rozwoju. Od przyszłego sezonu – który rozpocznie się w następnym tygodniu – rozwijać tam będzie się Jordan Mickey, a drugi już rok spore minuty grać będzie James Young.

Odesłaniu obu do Red Claws jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż trzymanie ich w składzie, kiedy nawet nie ubierają strojów meczowych. Mickey nie ma szans na grę przy tak zatłoczonej formacji podkoszowej, a Young wciąż jeszcze nie udowodnił, że jest gotów na choćby kilka minut w rotacji drużyny NBA. Sytuacja będzie oczywiście zmienna, raz będą wracać do Celtics, kiedy indziej znów przeniosą się do Maine, a możliwe, że czasami dołączać do nich będą Hunter i Rozier. Występy Celtów w D-League będziemy na bieżąco monitorować.