Ryan: Czas iść do przodu

Zdaje się, że nie tylko bostońscy fani mają już powoli dość Jareda Sullingera. Także i Bob Ryan, a więc jeden z największych autorytetów dziennikarskich i legendarna już postać Boston Globe, uważa, że Celtics powinni ruszyć do przodu i zostawić Sullingera za sobą. Zdaniem Ryana, podkoszowy jest do zastąpienia, biorąc pod uwagę głębię bostońskiego zespołu na pozycji numer cztery. Wypowiedzi te są oczywiście spowodowane nieustanną debatą na temat zdrowia, wagi i kondycji Sully’ego, który podobno mocno przepracował lato, jednak podczas media day raczej nie było widać zgubionych kilogramów (a już prędzej nową fryzurę, która chyba rzeczywiście miała odciągnąć uwagę od wszystkiego innego).

Po części się udało, bo fryzura jest krzykliwa. Jednak nie o to w tym wszystkim chodzi. Ryan słusznie zauważa, że choć Sullinger jest przede wszystkim świetnym zbierającym – a takich instynktów nie da się nauczyć, z tym po prostu trzeba się urodzić – to pytanie brzmi, czy będzie on w stanie grać na tyle dużo, aby w pozytywny sposób oddziaływać na przebieg gry. Tym bardziej, kiedy problemem w ostatnich sezonach nie tylko była kondycja, ale ogólnie kontuzje, które zdają się nie pozwalać 23-latkowi realizować swojego potencjału.

Ryan sądzi też, że jeśli tego potencjału nie uda się spełnić to będzie to raczej większa strata dla samego zawodnika, aniżeli dla drużyny. Uznany reporter dodaje potem:

„Musi spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie, czy chce być po prostu graczem NBA pobierającym wypłatę, czy świetnym zawodnikiem.”

Według Ryana dobrym przykładem powinien być Paul Silas, niegdyś bardzo dobry podkoszowy, znany przede wszystkim z solidnej obrony. Silas zdobył w ciągu kariery trzy mistrzostwa (dwa z Celtics, jedno z SuperSonics), ale stał się świetnym graczem dopiero po tym, gdy jednego lata zrzucił 16 kilogramów. I jeśli zależałoby to od Ryana to Celtics pożegnaliby się z Sullingerem. A jakie jest Wasze zdanie w tym gorącym ostatnio temacie? Czy Celtowie rzeczywiście powinni ruszyć do przodu i dać sobie spokój z Sullym?