Były kolega oskarża Smarta

Steve Clark postanowił pozwać uniwerek Oklahoma State, a w swoim pozwie oberwało się m.in. Marcusowi Smartowi, który miał być jednym z dręczących Clarka kolegów. Cała sprawa wygląda podejrzanie i zdaje się, że Clark szuka po prostu winnego tam wszędzie tam, gdzie nie jest nim on sam. Oskarża on bowiem uczelnię o zaprzepaszczenie szansy na grę w NBA i domaga się odszkodowania. W pozwie stroną jest także trener Travis Ford, który według Clarka miał zmuszać go do brania środków psychotropowych. Rzecznik ekipy Cowboys odpowiada jednak, że wszystkie zarzuty są „kompletnie i całkowicie bezpodstawne”. 21-letni obecnie Clark został wyrzucony z uniwersytetu w 2014 roku.

Smart był wtedy w swoim drugim sezonie na Oklahoma State, natomiast Clark wyrzucony został po drugim kolejnym aresztowaniu przez policję. Najpierw za palenie marihuany podczas jazdy samochodem, a następnie za oddanie moczu przez szybę pojazdu. A wszystko miało zacząć się od tego, że Smart podobno dręczył – a raczej „kocił” – Clarka, który poszedł ze skargą do trenera, który miał rzekomo zmusić go do brania środków psychotropowych. Te spowodowały, że Steve zaczął zachowywać się nieobliczanie i miał myśli samobójcze.

Clark tłumaczy też, że uniwersytet nie spełnił jego żądań, które ten wyraził przy przychodzeniu do drużyny Cowboys – uniwerek miał mu podobno zafundować Camaro. Dodatkowo, według samego Clarka zrobiono z niego „kozła ofiarnego”, kiedy to odkryto działki marihuany w jego pokoju. Narkotyk miał bowiem należeć do starterów zespołu. W pozwie nie ma żadnych szczegółów na temat kocenia, którego miał się dokonać Smart i on sam nie jest bezpośrednio oskarżany przez Clarka, ale i tak warto się tej sprawie przyglądać.

Wygląda jednak na to, że Clark – według którego coach Ford oraz uczelnia zniszczyli jego marzenia o grze w NBA – szuka po prostu dziury w całym. Kocenie to raczej zwyczajna rzecz w większości szkół średnich czy na uniwersytetach, choć oczywiście nie wiadomo, jak to wyglądało na Oklahoma State. Chodzi tu jednak głównie o to, aby zyskać sobie respekt i znać swoje miejsce w zespole. Warto też zaznaczyć, że jeśli Clark rzeczywiście był talentem na miarę NBA to zapewne otrzymałby szansę gdzieś indziej, a tak się nie stało. Nikogo nie powinno natomiast dziwić, że o wszystkim dowiadujemy się w momencie, gdy Marcus Smart zarabia miliony.