Liga letnia: RJ Hunter

Sezon ogórkowy w pełni, za nami już także rozgrywki ligi letniej. W tym roku Boston Celtics uczestniczyli w dwóch turniejach, w czasie których mieliśmy okazję zobaczyć kilku zawodników, mogących w przyszłości tworzyć trzon bostońskiego zespołu. I choć liga letnia jest przez wiele osób nieco bagatelizowana to jednak warto rzucić okiem, jak radzili sobie młodzi gracze. Następny analizie zostanie poddany RJ Hunter. Wybrany z 28. numerem tegorocznego draftu zawodnik po słabym starcie – gdzie widać było brak pewności siebie – zaskoczył wielu obserwatorów swoją wszechstronną grą, a wielu kibiców bostońskiego zespołu zaczęło stawiać go wyżej niż opisywanego wcześniej Jamesa Younga.

RJ Hunter nie zagrał jeszcze ani jednego spotkania w NBA i ma za sobą ledwie kilka dobrych meczów w Summer League. Ale także James Young niczego tak w zasadzie jeszcze w NBA nie osiągnął. Tymczasem to Hunter ma coś, czego nauczyć się można, a czego Youngowi brakuje przede wszystkim – mowa tutaj o naturalnym czuciu gry. 21-letni guard jest synem trenera, na parkiecie jest odkąd tylko pamięta, a na dodatek może pochwalić się inteligencją. Nie mówię, że James Young jest głupi. James Young po prostu nie ogarnia.

Być może ma to związek z faktem, że James Young skończy niedługo ledwie 20 lat i tak naprawdę większość graczy w jego wieku jest jeszcze na uniwerkach, bawiąc się i chlejąc na kampusowych imprezkach. On jednak został rzucony na głęboką wodę, ale przecież od samego początku wiedzieliśmy, że jest projektem. Dlatego też trudno go skreślać, jemu potrzeba czasu. Ale to nie jest wpis o tym, aby nie wątpić w umiejętności Younga. To jest wpis o tym, aby zacząć ekscytować się kolejnym młodym talentem, jaki pojawił się w Bostonie .

Podczas gdy zdecydowana większość znawców mówiła, że wybranie Terry’ego Roziera z szesnastką to tzw. reach (zbyt wczesne sięgnięcie po gracza), tak wybór RJ Huntera z 28. pickiem przez wielu był odczytywany jako steal. A niektórzy byliby nawet bardziej zadowoleni, gdyby obu panów zamienić miejscami. Od początku wiadomo było, że Hunter dysponuje znakomitym zasięgiem rzutu, ale brakuje mu regularności. Że ma świetną wizję grę, ale brakuje mu siły. Pozostawało więc pytanie, czy będzie kimś więcej niż specjalistą od trójek.

Na to pytanie liga letnia oczywiście nie odpowiedziała, ale dała nam mnóstwo przykładów tego, jak inteligentnym graczem jest RJ Hunter, jak również mnóstwo powodów do sądzenia, iż w NBA odnajdzie się doskonale. Na przestrzeni ośmiu meczów notował średnio 12 punktów, ale to przez fakt, iż w dwóch pierwszych spotkaniach zagrał na zero. W sześciu kolejnych tylko raz zszedł poniżej 13 oczek. Jeśli chodzi o skuteczność to liga letnia nie jest jakimś miarodajnym wyznacznikiem, ale warto na nią spojrzeć.

Ogółem, Hunter trafił nieco ponad 34 procent swoich rzutów. Z podziałem będzie to jedna na trzy trójki oraz mierne 36 procent rzutów za dwa punkty. Ale nie dajcie się zmylić, RJ Hunter jest strzelcem wyborowym, czego najlepszym przykładem niech będzie jego postawa na linii rzutów wolnych, gdzie pokazał rzut w formie doskonałej. W dwóch pierwszych meczach nie stawał na linii ani razu, ale potem było to już średnio ponad siedem razy na mecz przy skuteczności wynoszącej ponad 90 procent.

Jak więc widać, punktował nie tylko zza łuku, bo było też sporo wjazdów pod kosz. Ale najpierw spójrzmy na to, jak spisywał się w dalszej odległości od kosza. Poniżej najlepsze akcje catch-and-shoot w jego wykonaniu:

Akcja numer jeden i już widzimy bardzo szybko hand-off wykonany do spółki z Jordanem Mickey’m. To wskazówka dla Brada Stevensa, aby szybki wyrzut Huntera jak najczęściej w takich sytuacjach wykorzystywać. Ale to nie tylko tego typu sytuacje, bo Hunter ze swoim płynnym i szybkim rzutem może oddawać rzuty w zasadzie z każdego miejsca na parkiecie. Krok za obwodem, dwa kroki za obwodem – to nie ma znaczenia.

Jeśli trzeba wziąć piłkę w swoje ręce to tutaj także większych problemów nie ma. Hunter ma długie ręce, które pomagają przy koźle, a do tego naprawdę niezłe panowanie nad piłką, co w połączeniu z tym szybkim wyrzutem czyni z niego groźną broń zarówno z, jak i bez piłki. Poniżej kilka trafień po koźle (w tym trójka nie z tej ziemi).

To wszystko robi wrażenie, ale można by pomyśleć, że Hunter ze swoją dość słabą budową ciała nie może grać inaczej, jak tylko punktować z obwodu. Na całe szczęście, tych wjazdów pod kosz było sporo, a powody są dwa – szybkość oraz inteligencja. Hunter może i nie był postrzegany jako niezwykle szybki czy eksplozywny, ale wolny też na pewno nie jest, dzięki czemu może mijać rywali swoim dryblingiem. Wsadów nie było żadnych, ale było za to kilka fajnych wejść, które kończyły się albo wycieczką na linię rzutów wolnych, albo punktami.

W NBA łatwiej z pewnością nie będzie, dlatego konieczne jest, aby Hunter wzmocnił górne partie ciała, choć tu akurat może pojawić się taki problem jak z Youngiem, czyli zachwianie tego prawie idealnego rzutu. Gdyby jednak nawet coś podobnego miało się stać to Hunter ma umiejętności, aby pozostać efektywnym.

O ponadprzeciętnej wizji gry mało kto przed draftem wspominał, choć faktem jest, że Hunter w ostatnim sezonie w NCAA notował średnio prawie cztery asysty na mecz. Większość przypisywała to jednak temu, że był on po prostu człowiekiem od wszystkiego, a więc robił wszystko. Okazuje się jednak, że te asysty to nie zasługa faktu, że Hunter miał piłkę w rękach bardzo często, ale faktu, że Hunter po prostu doskonale wie, co z tą piłką zrobić.

Kilka naprawdę świetnych podań, sprawdźcie też odsyłacza w poprzednim zdaniu, bo tam jest m.in. pass na alley-oopa prawie z połowy boiska. To zresztą tylko jedno z wielu bardzo dobrych podań w szybkim ataku, gdzie Hunter potrafi się bardzo dobrze odnaleźć, wykorzystując swój boiskowy spryt oraz koszykarskie IQ.

Poniżej kilka przykładów fajnego dzielenia się piłką, co zresztą świadczy o wysokiej kulturze samego zawodnika, który nie jest samolubny i potrafi włączyć do gry także partnerów. Co oczywiście nie znaczy, że nie potrafi kończyć szybkich akcji samemu, bo zaraz pod przykładami asyst jest też Hunter w roli swoistego trailera. Dobre ustawianie się, niezła szybkość, a do tego ta umiejętność trafiania zewsząd – wszystko to sprawia, że pod Bradem Stevensem, który lubi grać szybko, młodziak powinien znaleźć sobie swoje miejsce.

Długie kroki, długie ramiona – na to zwrócili uwagę także amerykańscy komentatorzy. Hunter ze swoimi 196 centymetrami wzrostu i prawie 210-centymetrowym zasięgu ramion nie jest typową dwójką. Na pierwszy rzut oka widać, że jest przerośnięty, bo wagi mu po prostu brakuje. Ale ten wzrost już teraz potrafi wykorzystać w bardzo pożyteczny sposób, także w obronie, gdzie przecież asem nie jest.

Nie jest też jednak taki słaby, choć tak w zasadzie to nikt nie mówił ani tego, że jest asem, ani tego, że jest słaby. Wszyscy mówili za to, że jak do tej pory bronił jedynie strefą, przez co może mieć problemy z przeskokiem do NBA, gdzie strefę wykorzystuje się raczej rzadko. Hunter już teraz udowodnił jednak, że swoim koszykarskim IQ i obeznaniem na parkiecie potrafi być pomocnym defensywnie graczem. Długie ramiona zdołały też zablokować kilka rzutów i przerwać czy utrudnić kilka akcji przeciwnika.

Tu po raz kolejny mamy do czynienia z niezłym ustawianiem się, przewidywaniem czy po prostu sprytem, który Hunter potrafi bardzo dobrze wykorzystać. Na poziomie NBA będzie zapewne częściej przestawiany, wszak brakuje mu czystej siły fizycznej i nad tym zdecydowanie musi popracować, ale jako obrońca w defensywie zespołowej powinien spisywać się bez zarzutu. Wciąż się uczy, a więc będzie jeszcze lepszy, ale już teraz rzadko gubi swojego gracza, dobrze rotuje i mądrze czyta ofensywę przeciwnika.

RJ Hunter nie jest Jamesem Youngiem i na odwrót. Ale trzeba przygotować się na coraz więcej porównań obu tych graczy, ponieważ obaj są podobnego typu zawodnikami. Tego lata lepiej pokazał się chyba tegoroczny wybór Celtów, który zaimponował wszystkim swoim zasięgiem oraz wizją gry. Niestety dla Younga, ale Hunter posiada to naturalne czucie gry, dzięki któremu koszykówka przychodzi mu po prostu z łatwością. Czyżby w Bostonie rodził się ktoś w typie Klaya Thompsona? Pierwsze przebłyski są, czekamy na zdecydowanie więcej.