Kolejni gracze zaproszeni na obóz

Mimo przepełnienia w składzie i posiadania 16 zawodników w składzie, Boston Celtics będą dodawać do zespołu kolejne nazwiska, oferując kilku zawodnikom kontrakt na czas trwania wrześniowego obozu treningowego. Jest to praktyka znana z lat poprzednich, ale w tym roku jest jedna zmiana – otóż zespoły będą mogły przypisać czterech, a nie jak poprzednio trzech, zawodników do swojej afiliacji w D-League. Nikt bowiem chyba nie myśli, że zaproszeni na camp gracze mają szanse na dostanie się do zespołu – jasne jest, że to byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby w drużynie poczyniono jakieś większe ruchy, które wiązałyby się z większym uszczupleniem składu. Pierwszymi zaproszonymi są Levi Randolph oraz Corey Walden.

Randolph to niewybrany w drafcie zawodnik, który miał jednak dość solidną ligę letnią, po której pojawiły się nawet propozycje z zagranicy. 22-latek zdecydował się je odrzucić, by uczestniczyć w campie z Celtami, ale na pierwszy zespół nie ma raczej szans i o wiele bardziej prawdopodobne jest, że wyląduje w D-League. Na podobne rozwiązanie sprawy może też liczyć Walden, który grał dla Celtics podczas tegorocznej ligi letniej w Las Vegas (w Salt Lake City nie zagrał z powodu kontuzji) i zachwycił przede wszystkim defensywą.

Trzeba przy tym wszystkim zaznaczyć, że nie jest łatwo przekonać zawodników do takiego posunięcia. Większość odrzuca tego typu oferty, mając na stole więcej pieniędzy i lepszą okazję do gry w zagranicznych klubach, ale z drugiej strony w przeszłości były już przykłady, że tacy zawodnicy lądowali koniec końców w pierwszym składzie – choćby sytuacja Chrisa Babba, który w poprzednich latach był powoływany przez Celtów i choć w ubiegłym sezonie nie pojawił się na parkiecie, to rok wcześniej zagrał w 14 spotkaniach.

Dla klubów jest to nadzieja, że taki zawodnik – często niedoceniony przez innych – rozwinie się w D-League, pozna środowisko i system, a w przyszłości będzie pomocny dla drużyny. I tak, w Bostonie na pewno chcieliby, aby na podobne rozwiązanie zgodził się Jonathan Holmes, który był jednym z najlepszych i najbardziej efektywnych zawodników podczas tegorocznych summer leagues, ale po tak dobrej grze raczej na pewno nie będzie on skłonny na to przystać, bo już mówi się, że zainteresowanych jego osobą jest 6-7 zespołów.

Holmes szuka bowiem choćby w części gwarantowanego kontraktu, a w Bostonie ma na razie dla niego miejsca, choć na pewno byłby fajnym dodatkiem do systemu Stevensa, tym bardziej, że trafił ponad 46 procent trójek (z 28 oddanych prób), a do tego stawiał dobre zasłony, solidnie wyglądał na tablicach czy w obronie i wnosił do gry mnóstwo dobrej energii. Pominięty w tegorocznym naborze 22-latek przyznał, że wybrał letnią grę dla Celtics z powodu ich sztabu szkoleniowego, ale to może być za mało, by go zatrzymać.