Steve Bulpett z Boston Herald donosi, że słyszy sprzeczne raporty na temat rozmów między Boston Celtics a Denver Nuggets. Oba zespoły rozmawiały o ewentualnej wymianie Danilo Gallinariego, jednak źródła nie są jednoznaczne co do tego, czy Nuggets byliby skłonni oddać Włocha. Na ten moment rozmowy te więc ucichły, ale Bulpett zaznacza, że sytuacja może być dynamiczna, dlatego warto się jej przyglądać. Warto przy okazji wspomnieć, że te plotki potwierdzają tylko, iż Danny Ainge zostawił sobie kilka opcji, ale jednocześnie trzeba pamiętać jego ostatnią wypowiedź, w której zaznaczył, że nie poświęci „talentu dla lepszego balansu w składzie”, co oznacza, że nie będzie starał się zrobić ruchów za wszelką cenę.
Gallinaro to 27-letni niski skrzydłowy, który w październiku rozpocznie ostatni rok swojego kontraktu, zarabiając za przyszły sezon około $11.5 miliona dolarów. Wpisywałby się więc w próby zachowania elastyczności w Bostonie na przyszłe lato. A jeśli byłby zdrowy to mógłby stać się jednym z ważniejszych graczy młodego bostońskiego zespołu, ponieważ już nieraz udowodnił, że talent do gry ma naprawdę spory. Niestety jego kariera naznaczona jest kolejnymi kontuzjami, które znacząco ograniczają jego potencjał i stawiają znaki zapytania.
Niemniej jednak, pod koniec ubiegłego sezonu, w 19 meczach rozegranych od początku marca, Gallinari notował dobre 19.3 punktów oraz 5.1 zbiórek, będąc przy tym niezwykle efektywnym i skutecznym. W tym czasie zdarzyło mu się też dwukrotnie przekroczyć granicę 40 punktów. Na przestrzeni kariery trafia 36.7 procent zza łuku, a do tego jest niezłym ball-handlerem, potrafi grać w akcjach pick-and-roll oraz dobrze podaje. Gdyby pozostał zdrowy to mógłby idealnie odnaleźć się w systemie Brada Stevensa i stać się jego ważną częścią.
Trzeba przy tym jednak pamiętać, że Danny Ainge nie może rzucać na stół przesadnie dużo za gracza, który ma długą historię kontuzji, a po sezonie zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem i będzie mógł po prostu odejść. Z drugiej strony, Gallinari to łakomy kąsek dla wielu zespołów, bowiem jest stosunkowo wciąż dość młody, a do tego ma spadający kontrakt, a więc jego pozyskanie to ruch z kategorii tych „niskie ryzyko, spora nagroda”. Być może to w końcu tutaj przyda się któryś z wielu wyborów Celtics w pierwszej rundzie draftu. Stay tuned.