PS: Tyler Zeller

Tak jak w ubiegłych latach, tak i teraz – gdy sezon dla Celtów się skończył i zawodnicy od kilku tygodni są już na rybach – można już krótko podsumować ich grę i to, jak spisywali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Nie były to miesiące łatwe, tym bardziej że drużyna nie jest jeszcze z najwyższej półki, ale Boston Celtics mają za sobą całkiem udany sezon zakończony awansem do fazy play-off. Żeby jednak w pełni ocenić tę kampanię należy wziąć pod uwagę także oczekiwanie, co do danego zawodnika oraz jak spisał się on w trakcie sezonu regularnego oraz fazy posezonowej. Jako kolejny Tyler Zeller mający za sobą pierwszy, całkiem udany sezon w barwach Celtics.

PRZED SEZONEM:

Jeden z pierwszych nabytków Celtics w sezonie, pozyskany jeszcze latem, aby zrobić w Cleveland Cavaliers miejsce dla LeBrona Jamesa. Cavs pożegnali się więc z nim bez żalu, a w Bostonie powitano go z nadziejami, że może okaże się on solidnym rozwiązaniem na pozycji centra. Wszak wiedzieliśmy, że w osobie Tylera Zellera nie dostajemy tak upragnionego i wyczekiwanego rim-protectora, ale raczej wciąż perspektywicznego wysokiego, który może pomóc drużynie na dużo innych sposobów. Celtics jeszcze przed startem sezonu wykorzystali więc opcję zespołu w jego kontrakcie, przedłużając jego umowę także na sezon 2015/16.

SEZON REGULARNY:

No i była to dobra decyzja, bo Tyler Zeller w swoim pierwszym sezonie w barwach Boston Celtics pokazał dokładnie to, czego się spodziewaliśmy, a może nawet trochę więcej. Statystycznie zaliczył zresztą najlepsze rozgrywki w karierze, notując 10.2 punktów oraz 5.7 zbiórek w każdym spotkaniu, spędzając na parkiecie średnio niewiele ponad 21 minut. A rozegrał wszystkie 82 mecze (po raz pierwszy w karierze), będąc w 59 nich starterem. Miewał mecze, w których wyglądał jak all-star (na pozycji centra, na Wschodzie oczywiście) i wykręcał 20/10, był także najskuteczniejszym graczem w drużynie i pewnym punktem na linii rzutów wolnych (82.3 procent skuteczności) oraz na półdystansie (51.5 procent skuteczności). Zeller to również najlepszy obrońca obręczy (51.5 procent skuteczności rywali) spośród bostońskich podkoszowych w ubiegłych rozgrywkach.

PLAYOFFS:

W fazie play-off, gdzie zmierzył się zresztą ze swoim byłym klubem, zachwycił przede wszystkim świetnym wsadem nad Mattem Dellavedovą, a najlepiej wypadł w spotkaniu numer dwa, kiedy to jedyny raz przekroczył granicę 10 punktów, zaliczając 11 oczek oraz 6 zbiórek. W starciu z Timo Mozgovem nie miał szans.

OCENA: 4

Czwóreczka dla jedynego w NBA nazwiska na literę „z”. Nazwisko jedno, graczy oczywiście dwóch, bo przecież w Charlotte dla tamtejszych Hornets gra młodszy brat Cody. Nie ma plusika, nie ma minusika, bo był to po prostu solidny sezon w wykonaniu Tylera, który udowodnił, że jest naprawdę dobrym zawodnikiem.

CO DALEJ?

Będzie jeszcze tego lata trochę większe podsumowanie tego, jak Zeller spisywał się na przestrzeni ostatnich miesięcy, z wizualizacjami oczywiście. Danny Ainge powiedział bowiem zaraz po zakończeniu sezonu, że Zeller jest jednym z dwóch zawodników, którzy na ten moment są raczej nietykalni. Ten drugi zawodnik zakończy naszą serię podsumowań i chyba wiecie już kto to jest (a raczej nie jest, bo przecież Ainge podobno proponował go w jednej wymianie). Zeller tymczasem może przygotowywać się do drugiego sezonu w Bostonie, choć bardzo możliwe, że będzie miał już wtedy obok siebie zawodnika o podobnych gabarytach, choć o trochę innych umiejętnościach (shot-blocker!). To nie zmienia jednak faktu, że 25-latek to gracz bardzo przydatny, wciąż stosunkowo młody i mający przed sobą jeszcze spore pole do progresu.