W zaskakującym obrocie spraw, okazuje się, że Fab Melo nie jest jedynym byłym bostońskim podkoszowym, który chce wrócić do NBA. Na dodatek, nie jest jedynym byłym bostońskim podkoszowym z Brazylii, który taki powrót na w planach. Nieco zapomniany już Vitor Faverani pokaże się w trakcie offseasonu co najmniej dwóm klubom, prezentując swoją osobę New York Knicks oraz Minnesota Timberwolves. Przypomnijmy, że podkoszowy pozostaje poza ligą od grudnia ubiegłego roku, kiedy to został zwolniony przez Celtics, aby móc przeprowadzić transfer z Dallas Mavericks. Faverani miał zresztą całkiem obiecujący początek w barwach bostońskiego klubu, ale Celtowie pożegnali się z nim w zasadzie bez wahania.
Faverani po dobrym starcie na parkietach NBA wyleciał z rotacji i sezon zakończył kontuzją w D-League. Kontuzji nie zdołał do końca zaleczyć, a dodatkowo w międzyczasie miał rzekomo spowodować wypadek samochodowy, jadąc pod wpływem alkoholu. W zeszłym sezonie 27-latek na parkiet nie wybiegł, głównie dlatego, że pierwsza operacja kontuzjowanej łękotki się nie powiodła i konieczna była druga, oczyszczająca kolano. Zdrowy Faverani to intrygujący center, grożący rzutem i potrafiący nieźle blokować.
Do NBA – podobnie zresztą jak wspomniany już Fab Melo – zamierza wrócić poprzez grę w ligach letnich, ale Celtics raczej nie są zainteresowani, choć jeszcze w kwietniu byli w kontakcie z Brazylijczykiem. Rozmawiali z nim wtedy o tym, jak wygląda jego sytuacja zdrowotna i jak sprawuje się kolano. Bardzo prawdopodobne, że jeśli Faveraniemu nie uda się załapać do NBA – a zainteresowani są podobno Knicks oraz Timberwolves – to wtedy zdecyduje się na powrót do Europy. Czy Waszym zdaniem generalny menedżer bostońskiego zespołu Danny Ainge powinien dać brazylijskiemu centrowi jeszcze jedną szansę?