Love weźmie C’s pod uwagę

Wszyscy, którzy chcą Kevina Love w barwach Boston Celtics mogą zacząć się ekscytować. Zdaniem Adriana Wojnarowskiego – a jeśli mówimy o Adrianie Wojnarowskim to coś w tym musi być – bostoński klub może być bowiem w grze o pozyskanie Love’a, który najprawdopodobniej opuści Cleveland Cavaliers, na co wskazuje coraz więcej raportów. Love ma opcję zawodnika na przyszły sezon, której nie musi podejmować. Jeśli takowej nie podejmie to zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem i będzie mógł sam zadecydować o swojej przyszłości. Pozostaje jeszcze tylko kwestia tego, czy zechce skorzystać na wzrastającym progu salary cap i wejść na rynek wolnych agentów także latem 2016 roku.

Pisałem o tym nieco szerzej na portalu USSports.pl, gdzie zaznaczyłem znaczącą różnicę między maksymalnym kontraktem, jaki Love może podpisać teraz, a jaki mógłby podpisać za rok. Oczywiście najwięcej mógłby zainkasować, gdyby podpisał maksymalną umowę z Cavaliers za rok, ale coraz więcej uznanych dziennikarzy uważa, że Love z opcji zawodnika nie skorzysta i Cleveland opuści. Wojnarowski także jest w tej grupie i sam dodaje, że transfer Love’a do Cavs to było niejako porwanie się z motyką na słońce – bez konsultacji na temat swojej roli czy zwykłej rozmowy z Davidem Blattem odnośnie tego, jak zostanie w systemie wykorzystany.

Wojnarowski uważa więc, że Love rozejrzy się tego lata za innym klubem i jego zdaniem najcieplej spojrzy w stronę Celtics oraz Los Angeles Lakers, przy czym powinniśmy się spodziewać, że do walki włączą się także dwa zespoły z Teksasu, czyli Dallas Mavericks oraz Houston Rockets, a kto wie, czy także nie San Antonio Spurs. Insider portalu Yahoo! nazywa bostoński klub realną możliwością i dodaje, że osobę Love’a może skusić duo głównodowodzących Celtics, czyli coach Brad Stevens oraz generalny menedżer Danny Ainge. Czyżby więc Kevin Love po ponad roku plotek miał ostatecznie trafić do bostońskiej drużyny? Szanse najwyraźniej są.