Kelly Olynyk nie wystąpi w pierwszym meczu sezonu regularnego 2015/16, ponieważ został ukarany jednym meczem zawieszenia za „szarpnięcie” ręki Kevina Love’a, co przyczyniło się do urazu zawodnika Cleveland Cavaliers. Love wypadnie z gry na co najmniej cztery tygodnie, czyli na pewno nie zagra w drugiej rundzie, gdzie Cavs zmierzą się najpewniej z Chicago Bulls (choć Milwaukee Bucks wciąż walczą). Żeby było jednak lepiej, liga zawiesiła JR Smitha na ledwie dwa spotkania za celowe uderzenie Jae Crowdera, a Kendrickowi Perkinsowi wlepiła grzywnę. Wszystkie decyzje są dość dziwne i znalazłoby się na to sporo argumentów, ale liga jest taka jaka jest i jedyne, co możemy zrobić to trochę ponarzekać.
Przede wszystkim, zaznaczmy, że samo zagranie Olynyka nie było zagraniem nieczystym czy wielce nieprofesjonalnym. Była walka o piłkę, była akcja, która nie jest w NBA rzadkością. Czy Kelly naprawdę mógłby chcieć skrzywdzić Kevina Love’a? Niestety, większość fanów NBA sądzi że tak, a ludzkie pojęcie przechodzą już groźby fanów Cavaliers – sam Olynyk powiedział w poniedziałek, że gdyby pojechał teraz do Cleveland to prawdopodobnie by go tam zabili. A tymczasem on naprawdę nie chciał zrobić krzywdy zawodnikowi Cavs. Do dyskusji włączył się też m.in. Rick Fox, który na twitterze stanął w obronie kanadyjskiego gracza Celtics.
Fox pokazał screenshot zrobiony na kilka sekund przed momentem, w którym doszło do kontuzji Love’a – i na tym zdjęciu wyraźnie widać, że Love zachowuje się w dokładnie ten sam sposób, jak chwilę potem zachował się Olynyk. I choć prawdą jest, że Olynyk w znacznym stopniu się do kontuzji przyczynił to jednak trudno nazywać go brudnym zawodnikiem i z powodu tego zajścia życzyć mu śmierci. Kanadyjczyk od niedzieli nieustannie zresztą przeprasza za tę całą sytuację i nie jest mu do śmiechu, kiedy TNT śmieje się z Celtów na rybach, tym bardziej, że sam Love nazwał to zagranie celowym, czemu Olynyk stanowczo zaprzecza.
Zagranie mogło być brzydkie, ale tego typu zagrania są na porządku dziennym w NBA. Traf chciał, że akurat tym razem doszło do kontuzji. Tymczasem JR Smith będzie pauzować ledwie mecz dłużej, mimo że w jego przypadku wymach ręką w twarz Jae Crowdera był już z pewnością celowy – ciekawi fakt, że liga nie wzięła chyba pod uwagę tego, że Smith jest przecież recydywistą. Dwa mecze kary to jednak za mało, tak samo jak i grzywna dla Kendricka Perkinsa, który wyszedł na boisko chyba tylko po to, aby postawić „zasłonę” – tam również bardzo łatwo było dopatrzeć się intencjonalności, bo Perk nie dość, że przy stawianiu tej „zasłony” mocno odpycha i powala na ziemię Crowdera to jeszcze potem uderza go w twarz. Kara? $15 tys. dolarów grzywny.
Oczywiście, liga po meczu zmieniła stopień faulu niesportowego z pierwszego na drugi (przy czym ten faul Perkinsa powinien być drugiego stopnia w zasadzie z miejsca, co oznaczałoby wyrzucenie go z parkietu), ale co to tak właściwie dało? W zasadzie to nic, bo choć zagrania Perkinsa oraz Smitha były jak najbardziej celowe i zamierzone to jednak liga ukarała tego typu zachowania bardzo łagodnie. Tymczasem Cedric Maxwell donosił po meczu, że zawodnicy Cavs powiedzieli mu w szatni, że odegrają się za kontuzję Love’a. Liga jednak się do tego wcale nie odniosła i można powiedzieć, że prawie wcale nie potępiła brudnej gry Perka czy Smitha.
Można też pytać, czy Smith oraz Perk zostaliby ukarani bardziej surowo, gdyby nie byli w jednym zespole z LeBronem Jamesem. Tak jak i można pytać, czy zagranie Kelly Olynyka byłoby tak rozdmuchane, gdyby kontuzji doznał ktoś inny, a nie Kevin Love. No i na koniec wypada jeszcze retorycznie zapytać, ile meczów zawieszenia otrzymał Dwyane Wade za ściągnięcie Rajona Rondo w dół, co skutkowało urazem łokcia ówczesnego rozgrywającego Celtics. NBA to liga gwiazd i niestety, w starciach z gwiazdorskimi zespołami, taka drużyna jak Celtics nie ma co liczyć na gwizdki w swoją stronę, czy też decyzje ligi na swoją korzyść, dlatego też miejmy nadzieję, że Celtowie szybko wrócą do grona tych gwiazdorskich drużyn. Kevinie Love, zdrowiej!