Sully ważył ponad 136 kilogramów

Jared Sullinger przyznał, że w pewnym momencie trwającego sezonu jego waga przekroczyła granicę 300 funtów, co oznacza, że ważył on ponad 136 kilogramów. Od startu rehabilitacji Sulinger stracił już jednak rzekomo 5-7 kilogramów dzięki codziennym ćwiczeniom – do obozu treningowego przed startem kolejnego sezonu ma on zejść z wagą do około 118 kilogramów. Cel jest jak najbardziej w porządku, jednak trzeba tutaj zaznaczyć, że Sullinger miał ważyć tyle już na starcie trwającego sezonu. Zamiast tego przybył z 10-kilogramową nadwagą, która w trakcie sezonu tylko zwiększała swoje rozmiary. Mimo to, zaliczył najlepszy sezon w karierze, choć kolejny już zakończony przedwcześnie z powodu kontuzji.

Przyszedł czas najwyższy, aby Jared Sullinger w końcu się obudził. Jego waga była obiektem żartów już w szkole średniej, ale dobre występy zarówno wtedy, jak i na uniwerku sprawiły, że młodziak myślał, iż ta waga jest jego zaletą. Okazała się nią jednak nie być przy okazji draftu, gdzie zdecydowana większość GM-ów przestraszyła się czerwonych flag wystawionych Sullingerowi przed draftem. Czerwone flagi dotyczyły głównie potencjalnych problemów z plecami i spowodowały, że talent z top5 draftu spadł dopiero do trzeciej dziesiątki. Zaryzykować nie bał się Danny Ainge, ale Sullinger rzeczywiście miał problem z plecami już w pierwszym sezonie.

Debiutancki sezon został więc skrócony przez operację pleców, ale w czasie kolejnego wciąż było widać, że Sullinger nie jest w pełni sobą – brakowało przede wszystkim kondycji. Celtowie polecili więc swojemu zawodnikowi, aby na obóz treningowy przed trwającym sezonem stawił się z wagą wynoszącą 118-120 kilogramów. Zamiast tego przybył on na obóz z dziesięcioma kilogramami nadwagi, a nadwaga ta rosła z kolejnymi tygodniami sezonu regularnego, by w szczytowym momencie Sullinger ważył ponad 136 kilogramów. Tak czy siak, Sully zaliczył najlepsze średnie w karierze: 14.1 punktów, 8.1 zbiórek oraz 2.4 asyst na mecz.

Po raz kolejny problemem okazała się jednak kondycja, aż koniec końców okazało się, że zdiagnozowano u niego problem ze śródstopiem, który ponownie przedwcześnie zakończył jego sezon. To właśnie wtedy Celtics posadzili go przed telewizorem, każąc mu oglądać kolejne akcje, w których po prostu człapie po parkiecie, często nie biorąc większego udziału w akcji, by móc odpocząć. Ainge ostrzegł go więc, że jeśli nadal będzie miał takie problemy z kondycją – które są po prostu nie do zaakceptowania na takim poziomie – to jego kariera w Bostonie będzie skończona. GM powiedział też potem kilka gorzkich słów publicznie.

Tym razem to nie kibice przeciwnych drużyn czy złośliwi obserwatorzy szydzili z postury Sullingera. Tym razem to jego pracodawca po raz pierwszy zabrał w tej sprawie tak ostry głos, choć sam Ainge przyznał, że bostoński klub od samego draftu wiedział, że waga jest problemem w przypadku Sullingera. Generalny menedżer Celtics wierzy, że jego zawodnik zrozumiał przesłanie, jednak pytanie brzmi – czy uda mu się zrzucić trochę kilogramów? Według niego samego, od początku rehabilitacji zrzucił już 5-7 kilogramów, głównie dzięki zajęciom w basenie, które pomagają również kondycji 23-latka. Jak przyznał, pierwsze okrążenie zrobił w 2 minuty i 34 sekundy. Teraz zszedł już do 1 minuty i 45 sekund, a wszystko to pod czujnym okiem Bryana Doo.

Jak jednak mogło dojść do takiej sytuacji, aby waga Sullingera przekroczyła granicę 300 funtów? On sam wyjaśniał, że to wszystko przez ciągłe podjadanie po meczach – nie tyle w szatni, ale po prostu w domu.

„Ludzie mówią, żebym zatrudnił specjalistę od odżywania, ale to nie jest takie proste. Ludzie nie rozumieją tego, że po meczu człowiek staje się głodny. Siedzę do późna, nie zasypiam i chcę jeść. A najciężej spalić te kalorie przyswojone późną nocą. I to stąd się to wszystko wzięło. Muszę pracować dziesięć czy trzydzieści razy tak samo mocno, aby spalić te dodatkowe 400 kalorii. Nawet pomimo tego, że jem głównie dobre, zdrowe rzeczy to jednak moje ciało nie reaguje na nie tak samo jak w przypadku Avery’ego Bradleya czy Jamesa Younga.”

Ainge i jego sztab dali Sullingerowi do zrozumienia, że nastał czas, aby mniej gadać, a więcej robić. Sully stara się więc jak tylko może, a z okrążeń na basenie uczynił np. taką osobistą rywalizację. Wsparciem jest też rodzina, gdzie wiele osób miało podobne problemy – można powiedzieć, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, bo ojciec Jareda – Satch – ważył dwa lata temu aż 177 kilogramy. W końcu doszedł do wniosku, że naraża tym samym swoje zdrowie – tym bardziej, gdy zmarła babcia Jareda, która cierpiała na otyłość i cukrzycę. Satch zrzucił więc wtedy ponad 20 kilogramów, a obecnie ważny o 7 kilogramów mniej niż sam Jared.

Sullinger zdaje sobie sprawę, że musi zejść do odpowiedniej wagi – na obóz treningowy ma być to 118 kilogramów, przynajmniej taki jest cel – nie tylko dla drużyny, ale też przede wszystkim dla siebie. To daje mu odpowiednią motywację, tak samo zresztą jak historie innych zawodników, którzy zostali przywołani przez Ainge’a w jednej z rozmów. Choćby Oliver Miller, którego Ainge miał okazję trenować w Phoenix Suns – zawodnik z przydomkiem „Big O” miał wielki talent, ale też jeszcze więcej ważył i zamiast stać się all-starem został podróżnikiem, który co chwila zmieniał barwy (a na przełomie wieków grał nawet dla Znicza Pruszków).

23-letni podkoszowy, który opuścił 73 spotkania odkąd jest w lidze, sam przyznaje, że nie chce być jednym z takich zawodników i wie, że jeśli nie straci tych paru kilogramów to zamiast 10-15 lat grania może spędzić w NBA tylko osiem czy dziewięć sezonów. I dodaje, że nie może do tego dopuścić. Dodatkowo, przeżywa on teraz ciężkie chwile, patrząc na zryw Celtów po fazę play-off, ponieważ bardzo chciałby być tego częścią. Kolejną szansę dostanie jednak dopiero w przyszłym sezonie, który prawdopodobnie zadecyduje o tym, czy Celtics będą chcieli przedłużać z nim kontrakt, zanim latem 2016 roku stanie się zastrzeżonym wolnym agentem.

Ainge przyznał, że Celtics mają swój wielki interes w przedłużeni kontraktu z Sullingerem, jednak nie chcą wiązać się długoterminową umową, póki nie zobaczą pożądanych rezultatów na parkiecie. Bardzo też możliwe, że Sully dostanie w ewentualnym nowym kontrakcie pewną klauzulę dotyczącą wagi, podobną do tej, którą za czasów gry w Bostonie miał Glen Davis. Jaredowi to jednak nie przeszkadza, ponieważ już zapowiada, że nigdy nie wróci do wagi, którą osiągnął w kończącym się już niedługo sezonie. Miejmy więc nadzieję, że jedynym głodem, jaki Sullinger będzie czuł po powrocie będzie zwyczajny głód gry. No i może jeszcze głód sukcesów.