Larranaga zostaje w sztabie

Jay Larranaga jest głównym asystentem w sztabie trenera Brada Stevensa i tym głównym asystentem pozostanie. Nie będzie więc powtórki z zeszłego roku, kiedy to topowy asystent – Ron Adams – odszedł do Golden State Warriors, by zająć miejsce w sztabie Steve’a Kerra. Larranaga był jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Paula Hewitta na uniwersytecie George Mason. Jest to ten sam uniwersytet, na którym wielkie sukcesy (w tym awans do Final Four w 2006 roku) święcił jego ojciec Jim, obecnie trener na uniwerku w Miami. 39-letni Jay postanowił jednak nawet nie rozmawiać z władzami uczelni, potwierdzając tylko tym samym swoje zobowiązanie do tego, co tworzy się obecnie w Bostonie.

To nie pierwsza taka oferta dla Larranagi, który w przeszłości był już nawet kandydatem do objęcia stanowiska głównego trenera w NBA – choćby w drużynie Philadelphia 76ers czy w samych Celtics, gdyż Danny Ainge prowadził z nim wstępne rozmowy, jeszcze zanim sięgnął po Brada Stevensa. Larranaga ostatecznie w Bostonie został, stając się głównym asystentem w sztabie Stevensa właśnie – wcześniej był natomiast asystentem u Doca Riversa oraz trenerem w D-Leauge i asystentem Mike’a Fratello w reprezentacji Ukrainy. Dzięki solidnie wykonywanej pracy ugruntował on swoją pozycję jako jednego z najlepszych asystentów młodego pokolenia.

39-latek według wielu ekspertów jest bardzo poważnym kandydatem, aby kiedyś objąć stanowisko głównego trenera drużyny NBA. Sam coach Stevens wypowiada się o nim w samych superlatywach, mówiąc m.in. że George Mason wykonywałoby bardzo mądry ruch, starając się pozyskać w swoje szeregi jego asystenta. Dodał również, że każdy ze sztabu sprawdziłby się, gdyby otrzymał taką szansę, podkreślając, że on sam uczy się od nich znacznie więcej, niż oni od niego. Niemniej jednak, dobrze wiedzieć, że Larranaga jest przywiązany do tego, co dzieje się w bostońskiej organizacji – na tyle, że odrzuca kontynuację dzieła swojego ojca.