Ainge czeka na oferty

Nieco ponad dwa dni pozostały do trade deadline, czyli momentu, po którym żadne transfery w NBA już w tym sezonie nie będą mogły zostać domknięte. Moment ten przypada na czwartkowy wieczór, a dokładniej na 21:00 czasu polskiego. Będziemy oczywiście relacjonować ten dzień live, tak jak w poprzednich latach, na razie mamy jedynie kilka szczątkowych informacji i ploteczek jak te o Cousinsie czy Lawsonie. Danny Ainge wrócił bowiem z Europy (a o tym, co tam robił przeczytacie więcej prawdopodobnie w środę) i na razie siedzi sobie zapewne wygodnie na swoim fotelu, czekając na oferty innych klubów. Aktywniejszy powinien być dopiero za parędziesiąt godzin, ale pierwsze rozmowy i telefony ma już za sobą.

Nie wiem, czy dacie wiarę, ale jeden z GM-ów dzwonił podobno w sprawie Geralda Wallace’a. Z drugiej strony, Crash to przecież 32-latek, który wciąż mógłby pomóc jakiemuś contenderowi, a w Bostonie już nieraz w tym sezonie pokazał, że może naprawdę być przydatny i pomocny, mimo że na parkiecie pojawia się od naprawdę wielkiego dzwona. Innymi zawodnikami na wylocie są oczywiście Tayshaun Prince, Brandon Bass oraz Marcus Thornton, ale gdzieś wśród tych nazwisk może się pojawić też np. Evan Turner. Jak donosi jednak Steve Bulpett, na razie oferty przychodzące do Celtics są niezbyt satysfkacjonujące.

To może się zmienić w najbliższych godzinach, a nadzieję na to na pewno mają w Bostonie sporą. Zbierzmy jednak w jedno miejsce wszystkie dotychczasowe plotki i zobaczmy, jak rozwija się sytuacja:

  • dni Tayshauna Prince’a w Bostonie wydają się być policzone tak czy siak. Jeśli nie uda się go wytransferować to raczej pewny będzie tzw. buyout, czyli wykup jego kontraktu. Transfer może być o tyle ciężki, że weteran ma dość spory kontrakt o wartości $7.7 milionów dolarów za ten sezon.
  • nic nowego na froncie DeMarcusa Cousinsa, poza tym, że szanse na transfer oscylują w tym momencie gdzieś w okolicach jednego procenta lub mniej. Ale pomarzyć zawsze można. Bardziej prawdopodobne jest, że Celtowie zapiszą sobie nazwisko Boogie’ego gdzieś na szczycie listy celów transferów i powalczą o niego dopiero w bliżej nieokreślone przyszłości (lato 2015?).
  • mało prawdopodobne jest też pozyskanie Ty Lawsona czy Enesa Kantera i choć w Bostonie obaj przejawiają zainteresowanie to zespół także chyba dopisze ich tylko do listy i wróci do nich za jakiś czas. W przypadku obu zawodników ich obecne zespoły chcą po prostu więcej, niż C’s są w stanie zaoferować.
  • czemu Ainge wygodnie siedzi w fotelu zamiast działać? Powód jest prosty: zminimalizowanie ryzyka jest kluczem w przebudowie. Pochopny ruch, jakiś nieudany transfer czy podpisanie złego kontraktu to najprostsze sposoby do zniweczenia czy wydłużenia przebudowy. GM Celtów radzi sobie na razie doskonale, nie chce więc chyba tego czymś popsuć. I bardzo dobrze, tylko mądre decyzje.
  • była też plotka na temat Gorana Dragicia, za którego Suns mieli chcieć pick w pierwszej rundzie draftu (a teraz także i zawodnika z potencjałem all-star), ale Ryan McDounough wolałby jednak chyba wytransferować Isaiaha Thomasa. A jako że McDounough to wychowanek Ainge’a, a ten przejawiał zainteresowanie Thomasem latem poprzedniego roku to warto monitorować sytuację także na tym froncie. Pytanie tylko, czy Celtics rzeczywiście powinni być aktywni w walce o któregoś z obrońców Suns.

Przy tym wszystkim trzeba jeszcze pamiętać o dwóch rzeczach: po pierwsze, zdecydowana większość tych informacji to tylko i wyłącznie plotki. Trade deadline może być naprawdę fajnym wydarzeniem, ale w ostatnich latach było raczej nudno i sporo ekspertów przewiduje, że podobno będzie w tym sezonie. Po drugie, wiele zależy też od tego, czy poszczególne zespoły się dogadają, a jeśli nie to gdzie będą szukać nici porozumienia czy po prostu zamiennika. A Celtics ze swoim arsenałem assetów oraz sporej elastyczności kontraktowej mogą służyć zarówno jako jedno, jak i drugie. Obserwujcie więc rozwój sytuacji bardzo uważnie.