Co z tym sezonem

Sezon w pełni, a wyniki mamy takie sobie. Choć byliśmy już jedna nogą w PO, to trudno odbierać wymianę RR już w połowie grudnia inaczej, niż kolejny ruch Bostonu w przebudowie. Czy wymiana Rondo pozwoli nam więcej wygrywać czy przegrywać? Szczerze mówiąc nie wiem. Jesteśmy zespołem środka na słabym wschodzie. Zbyt silni na tankowanie po 1 seed, zbyt słabi na pewną walkę o PO. W jakim kierunku powinniśmy zmierzać? Tu pojawia się wewnętrzny dwugłos. Z jednej strony tankowanie po wyczekiwanego centra to nie lada okazja, bo tacy zawodnicy jak Okafor czy Towns nie pojawiają się w każdym drafcie, a z drugiej strony walka naszym młodym składem o PO to  nabywanie niezbędnego doświadczenia.

Jaki jest nasz stan posiadania pisałem już wiele razy – mam ogromną ilość picków pierwszo- i drugorundowych na najbliższe 4 drafty. Mamy też cała masę assetów w składzie. Wszystko to mam nadzieję, że Danny wykorzysta w sposób rozważny. Pisałem swego czasu o konieczności podjęcia walki przez naszego GM w offseason 2015. Całkiem spora ilość zawodników RFA, mogących łatać nasze dziury w składzie,ale przede wszystkich podnieść jakość naszej gry. Jednak żeby przyciągnąć choćby takiego Butlera, który jest marzeniem wielu kibiców nie tylko Celtów, potrzebne jest nie tylko miejsce w Salary. Trzeba też pokazać samemu zawodnikowi, że Boston to drużyna z przyszłością, której on sam może być częścią – no i liczyć na chciwość włodarzy jego aktualnego klubu.

Jakieś podwaliny pod przyszły skład mamy. Smart ma czasami przebłyski przyzwoitej gry w ofensywie – 27 minut z Minnesotą, czy 35 minut z Waszyngtonem dają nadzieję, że ogarnie to szybciej niż później. Jego gra obronna już teraz pokazuje, że w tym elemencie będzie zawodnikiem bardzo dobrym. Bradley – wprawdzie gra poniżej oczekiwań, jednak to wciąż dobry zawodnik który ma dopiero 24 lata. Olynyk – jego stałe postępy cieszą, tym bardziej, że wciąż rozwija się fizycznie – w końcu przestanie budować masę mięśniową i spali tłuszcz, co da mu dużo większe możliwości dzieki szybkości i dynamice której teraz czasami mu brakuje. Zeller – z brzydkiego i niechcianego kaczątka powoli przeradza się w centra, który już teraz ma statystyki rim protection odrobinę lepsze od Jordana, Gortata czy Robina Lopeza. Sullinger – aktualnie grający bardzo tak sobie, jednak trudno nie wiązać z nim nadziei na lepsze jutro – nawet w ewentualnej wymianie.  No i jest jeszcze Young – człowiek zagadka, wprawdzie w D-League dał sie poznać jako dobry strzelec zza łuku i jako brutalny dunker, to jednak czekam wciąż na 20 minut w każdym meczu NBA. Jest jeszcze Crowder – wprawdzie to nie jest materiał na g2g, jednak z ławki ten chłopak może sporo wnieść do zespołu. Kupił mnie taką akcją w obronie – struś pędziwiatr.

Jest to już jakiś może nie fundament, ale materiał do budowy na pewno. Do tego będziemy mieć bardzo dużo pieniędzy do wydania na nowe kontrakty. Dwa pierwszorundowe picki w 2015 to też nie w kij dmuchał – na trzeci od Dallas w tym roku nie ma co liczyć. No i teraz dochodzę do mojego wewnętrznego dwugłosu.

Aniołek mówi walcz o PO, pokaż lidze na co cie stać, będziesz miał lepszą pozycję wyjściową w pozyskiwaniu dobrych zawodników z FA. Diabeł (tego lubię bardziej, choćby z perspektywy muzyki) krzyczy – pierd… to – walcz o Okafora – taka bestia może ustawić Cię na następne 12-15 lat. No i jak ich pogodzić?

No problem w tym, że teoretycznie się nie da. Wprawdzie Okafor czy nawet Towns to naprawdę zawodnicy, którzy w przyszłości mogą zdominować tę ligę, jednak zatankowanie nie oznacza pewnej wygranej w tej loterii. Największym minusem tankowania jest właśnie loteria. Gdyby nie loteryjność całego tego przedsięwzięcia nie miałbym oporów – a tak, pech na samym finiszu sezonu, może oznaczać, że jesteśmy kolejny rok w plecy.

Tak jak rok temu byłem w grupie umiarkowanych tankowców, bo rozwalenie składu nie wydawało się najrozsądniejszym krokiem do odbudowy zespołu – a wymaganie od zawodników czy trenera przegrywania meczów to idiotyzm – tak w tym roku już nie ma czego rozwalać. W tym roku to jest w tej chwili już kosmetyka. Rok temu opieraliśmy swoje nadzieje na duecie Rondo-Green, dokładnie tak samo patrzył na to Danny. Rondo wspierany Jeffem miał przyciągnąć znaczących zawodników na inne pozycje. Operacja pozyskania Kevina Love sie nie udała, jednak trudno było przebić ofertę Cavs (nie przeszkadzało to w napisaniu na czacie jednemu hejterowi o „casusie Lova” w kontekście przyciągania All-Starów przez Rondo). Z perspektywy czasu, można napisać, że nieudane pozyskanie Lova było błogosławieństwem – wcale niepowiedziane, że w Bostonie grałby lepiej niż w Cavs. Do tego doszła forma Rajona jaka prezentował po kontuzji. W obliczu systemu jakim chce grać Stevens, dalsze ruchy kadrowe wydają sie być formalnością. Pozbycie się Greena, Bassa, Thorntona i Nelsona – to konieczność. Tylko w tym sezonie to jest już kosmetyka, rok temu Celtowie do przebudowy podchodzili w mniej drastyczny sposób – co wydawało mi się logiczne. Gdy jest szansa na przyśpieszenie przebudowy, warto z niej skorzystać.

W tym sezonie warto dać dużo minut Smartowi i wygospodarować trochę dla Younga. Wprawdzie śmiem wątpić, że upadniemy niżej niż Phila, czy NYK – ale warto budować już tym czym mamy. Nastawienie sie na walkę o PO, tak naprawdę nie przyniesie zespołowi wymiernych korzyści. Owszem, być może pokażemy, że mamy spory potencjał, zyskamy trochę doświadczenia, ale… Ważniejsze teraz jest pozbycie się Greena. Jego opcja zawodnika, może być naszym przekleństwem na rynku FA 2015. To samo dotyczy sie innych mniej wartościowych assetów, które zabierają minuty naszym młodym zawodnikom. W tym sezonie tankowanie, nie będzie tylko i wyłącznie walką o jak największe szanse w losowaniu – to będzie także, a właściwie przede wszystkim budowanie systemu Stevensa.

Czy wyobrażacie sobie taką o to wyjściową piątkę:

Smart – Bradley – Young – Olynyk – Zeller

Ja bez problemu – sorki Sully, ale tobie przyda się schłodzenie głowy, przyda się czas na przemyślenie kwestii – KFC czy NBA.

Dlaczego przedkładam ogrywanie młodego (dodajmy, że niekompletnego składu w kontekście naszej przyszłości) ponad walkę o PO?   Już dziś po statystykach, które z lubością przywołuje Timi choćby we wczorajszym arcie – widać nasz progres w grze ofensywnej, ale także w defensywie. Nasze dzielenie się piłką, nasze punkty z pomalowanego, nasze posiadanie piłki jest zwyczajnie efektem systematycznego wdrażania pomysłów na naszą grę przez Stevensa. Nawet wdrażanie kolejnych klocków w ten system to sprawa dużo prostsza i szybsza, niż zaczynanie za jakiś czas ogrywanie być może faktycznej piątki Celtów na przyszłe sezony. Moim zdaniem nie ma co czekać – to jest ten czas. A jak powiedział ostatnio Danny – timing is everything.

Wprawdzie brak awansu do PO, niejako utrudni Dannemu operowanie na rynku FA 2015, jednak nie powinno to być wielkim problemem. Owszem – nie wygląda to najlepiej – ale przecież, nie będziemy starali się o pozyskanie All-Starów, a zawodników wciąż na dorobku – przynajmniej ja mam taki pomysł, taką wizję, którą podziela sporo innych kibiców Bostonu. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że Boston to zespołów w budowie – ale taki, który już część najgorszego okresu ma już za sobą, a ogromna ilość picków, oraz jeden ze sprawniejszych GMów w tej lidze – to atuty jakie posiada ta organizacja. Być może najlepszym sygnałem dla młodych zawodników z ogromnym potencjałem byłoby pozyskanie jednego z nich w wymianie w trade deadline. Danny ma naprawdę ogromną ilość atutów – nie jesteśmy w stanie wykorzystać wszystkich picków – część z nich spokojnie można spożytkować na pozyskanie w lutym jednego z mega prospectów. Oczywiście mam na myśli tu zawodników pokroju Jacksona czy Butlera, a nie jakiegoś Monroe (tak przy okazji Monroe zaliczył w tym sezonie aż 7 bloków, broni Rim na 57%, natomiast Olynyk 22 bloki Rim 53%, a Zeller bloków tyle samo co Kelly natomiast obronę Rim ma 47% WOW – fascynacja Monroe jest dla dyletantów). Jeśli mamy wydać picki i duże pieniądze to tylko na zawodnika, który może wnieść do nas naprawdę nową jakość.

I co z tym tankowaniem? Ono wyjdzie w trakcie – postawienie na młody skład i szlifowanie systemu nie pozwoli na zbyt dużą ilość zwycięstw. Dlatego nie podchodzę do tego jako do typowego tankowania a raczej do inwestowania w to co już mamy. Nie widzę sensu w tankowaniu polegającym na sadzaniu na ławce Greena, Bassa czy Nelsona – to zwyczajnie psuje atmosferę. Grajmy swoje, młodym składem – co ugramy to nasze. Stevens dał sie poznać jako trener, który nie kalkuluje – zawsze gra o zwycięstwo. Dlatego Danny powinien mu zabrać kilka doświadczonych klocków. Przyniesie to korzyści nie tylko w drafcie 2015, ale przede wszystkim w przyszłości. Tak długo jak Green i reszta starszych zawodników będzie w składzie, tak długo Stevens będzie z nich korzystał zawsze grając o zwycięstwo. Jeśli mamy upaść nisko – to tylko przy okazji budując już swoją przyszłość – wykorzystywać czas, jego nie przybywa.