Faverani wciąż poza grą

Vitor Faverani po raz pierwszy od dłuższego czasu porozmawiał w sobotę z bostońskimi dziennikarzami, mówiąc m.in. że jego kolano jest w znacznie lepszym stanie, jednak nie zanosi się na szybki powrót do wznowienia czynności koszykarskich. A to oznacza, że do jego powrotu wciąż jeszcze bardzo daleko. Przypomnijmy, że podkoszowy pięć tygodni temu przeszedł drugą operację na lewym kolanie. Był to zabieg konieczny, albowiem Faverani cały czas odczuwał ból po pierwszej operacji, która spowodowana była zerwaniem przez niego łąkotki w marcu tego roku w jednym z meczów D-League. Przewidywano, że będzie on gotów do gry na start obozu przygotowawczego, ale tego terminu nie udało się spełnić.

Brazylijczyk przyznał, że druga operacja była bardzo dobrą decyzją, ponieważ czuje się sto procent lepiej niż przed nią. Faverani jest jednak na razie mocno ograniczony w tym, co może robić – dziennikarzom zdradził, że ma pozwolenie na basen oraz rowerek stacjonarny. Od tej drugiej operacji mija już pięć tygodni, a początkowo Celtics zakładali, że ta kolejna wymuszona przerwa Faveraniego potrwa od 6 do 8 tygodni. Już teraz można jednak stwierdzić, że tych terminów także nie uda się dotrzymać – zespół nie rozmawiał bowiem z Brazylijczykiem w ostatnich dniach na temat ewentualnej daty jego powrotu na parkiet.

Wszystko zależy od tego, jak będzie przebiegać dalsza rehabilitacja. Na razie jest w porządku, zawodnik i sztab trenerów każdego dnia pracują nad poprawą i progres jest zauważalny, ale trudno w tym momencie przewidywać, kiedy Faverani rzeczywiście będzie mógł myśleć o powrocie na parkiet. Warto przypomnieć, że w zeszłym sezonie wystąpił on w 37 spotkaniach, spędzając na parkiecie średnio 13.2 minuty i zdobywając w tym czasie przeciętnie 4.4 punktów oraz 3.5 zbiórek. Problemy po bronionej stronie parkietu spowodowały jednak, że został odesłany do Maine Red Claws w D-League, gdzie w lutym doznał feralnej kontuzji.

Teraz trudno widzieć w nim potencjalnego zbawce Celtics na pozycji centra (choć nie zapominajmy, że już w swoim pierwszym meczu w NBA wyszedł on na parkiet od pierwszej minuty, by w drugim spotkaniu dokonać rzeczy, którą poprzednio w bostońskich barwach dokonał ktoś taki jak Robert Parish w 1980 roku), ale ważne jest, aby wrócił do gry najszybciej jak to możliwe i był w pełni zdrów, gdyż dzięki temu Celtowie będą wiedzieć, co dalej z nim zrobić. Brazylijczyk za trwający sezon zarobi nieco ponad $2 miliony dolarów, dzięki 3-letniej umowie, którą podpisał latem 2013 roku. Ostatni rok tej umowy jest niegwarantowany.