Rondo prawdopodobnie od początku

Rajon Rondo miał opuścić od sześciu do ośmiu tygodni z powodu złamania ręki, co z kolei miało się wiązać z opuszczeniem przez niego początku sezonu regularnego. Tymczasem coraz więcej sygnałów wskazuje, że Rondo na mecz otwarcia wróci – wrócił on już do treningów na lekkim kontakcie i ręka spisywała się znakomicie, dlatego też 28-latek został dopuszczony do zwiększenia intensywności treningów. Pozwolenia do gry pełnym kontakcie wciąż jeszcze nie ma, ale wydaje się, że w tym momencie jest to już tylko i wyłącznie kwestia czasu. Sam Brad Stevens mówi, że operacja była wielkim sukcesem i wygląda na to, że rozgrywający rzeczywiście nie opuści żadnego meczu na starcie sezonu.

Rondo od paru dni nosi na ręce specjalny ochraniacz, dzięki któremu może brać udział w treningach na kontakcie, a który zalecił mu bostoński sztab medyczny – na razie nie wiadomo, czy będzie go nosił także na początku sezonu regularnego, Celtowie muszą się najpierw zapytać o to władz ligi. Co prawda coach Stevens planuje dać wolny weekend swoim zawodnikom, ale być może sam Rondo pojawi się w hali treningowej, a wtedy nie zabraknie tam też trenerów czy samego Stevensa. W tym momencie chodzi już tylko i wyłącznie o to, jak ręka będzie reagować na większą intensywność gry, albowiem wszystkie inne rzeczy – począwszy od kondycji, a skończywszy na wdrożeniu się w system gry – są już we właściwym miejscu.

Stevens powiedział, że tego typu urazu znacznie różni się od tego, co Rondo przechodził przed rokiem, czyli gdy powracał do gry po zerwanym więzadle. Wtedy to był dość ograniczony w swoich poczynaniach, natomiast teraz mógł bez problemu popracować nad odpowiednią kondycją, czy też sterować ofensywą w ćwiczeniach bez zawodników broniących. Dodatkowo, fakt że jest już bardzo bliski dopuszczenia do gry na pełnym kontakcie sprawia, że nie tylko z każdym dniem coraz lepiej przygotowuje się do sezonu, ale też podnosi tym samym rywalizację na treningach, co w ten sposób tłumaczy Avery Bradley:

„Treningi stały się bardziej jak takie strukturyzowane mecze streetballów, ponieważ Rondo jest kimś, kto wszystkich napędza. Daje z siebie wszystko przy każdej pojedynczej akcji. Naprawdę nakręca cały zespół i to, że dzieje się tak na treningach pokazuje tylko, dlaczego to on jest naszym liderem.”

Czy lider rzeczywiście wróci na 29 października? Byłby to wyczyn niebywały, biorąc pod uwagę, że będzie to dopiero piąty tydzień od operacji, a przecież Rondo miał opuścić co najmniej sześć tygodni. Nie zapominajmy jednak, że on od samego początku zapowiadał, że nie opuści żadnego meczu i słowa najprawdopodobniej dotrzyma. Na ten moment najważniejsze jest już tylko to, czy w ciągu tych najbliższych kilkudziesięciu godzin ręka cały czas będzie się goić tak dobrze i tak szybko jak dotychczas. Stevens zapowiedział już, że on jest „tylko synem doktora”, a więc to nie do niego będzie należeć decyzja, ale od klubowych lekarzy.

Sam Stevens doskonale rozumie, że nie ma się co spieszyć, ale jeżeli Rondo będzie mógł grać już od pierwszego meczu to warto będzie z tego skorzystać. Jeśli natomiast okaże się jednak, że rozgrywający opuści start sezonu to wtedy jego miejsce w pierwszej piątce zajmie Marcus Smart, co potwierdził wczoraj trener Celtics. Smart wygrał walkę o tę pozycję z Evanem Turnerem i jeżeli rozpocznie środowy mecz z Nets od pierwszej minuty to będzie pierwszym rookie z pozycji rozgrywającego od czasu Boba Cousy’ego, który zacznie sezon w podstawowym składzie. Plan jest jednak taki, że Rondo będzie gotów i rozpocznie sezon wraz z resztą zespołu – 29 października w Ogródku, gdzie Celtowie zaczną swoje zmagania w 69. sezonie w historii NBA.