Tim Frazier po uczelni Penn State jest jednym z pierwszych zaproszonych przez Boston Celtics zawodników na obóz treningowy przed sezonem 2014/15. Wcześniej o zaproszeniu poinformował Mike Moser, jednak na razie cały czas nie wiadomo, czy on także zdecyduje się dołączyć do Celtics i razem z zespołem przygotowywać się na obozie, który rozpocznie się zapewne gdzieś w okolicach początku września. Frazier z kolei na pewno się na tym obozie pojawi i przy obecnej sytuacji kadrowej Celtics będzie to dla niego najprawdopodobniej szansa na załapanie się do D-League, odkąd Frazier jest kolejnym niskim rozgrywającym, który nie ma dobrego rzutu. Zaproszenie go na obóz niesie jednak ze sobą sporo korzyści.
Przede wszystkim jest to szansa dla samego Fraziera, dla którego ostatnie dwa lata nie były zbyt łaskawe. Otóż tuż na początku swojego czwartego i zarazem ostatniego sezonu w barwach Nittany Lions zerwał on ścięgno Achillesa. Ostatecznie przyznano mu jednak tzw. redshirt, dzięki któremu mógł zostać w Penn State na kolejny, piąty sezon. Po długiej i ciężkiej rehabilitacji wrócił więc na parkiet i sezon 2013/14 zakończył ze średnimi na poziomie 14.9 punktów, 5.4 asyst, 4.4 zbiórek oraz 1.6 przechwytów w każdym meczu. Choć był na kilku treningach przed tegorocznym draftem to jednak koniec końców nie został wybrany, lecz zamiast tego otrzymał zaproszenie od Philadelphia 76ers na ligę letnią w Las Vegas.
Tam spisał się po prostu przeciętnie, występując w pięciu meczach i notując średnio 3.4 punktów, 4.0 zbiórek i 2.0 asyst na mecz. To nie starczyło, aby przekonać do siebie Sixers, którzy bez większego żalu się z nim pożegnali. Teraz Frazier otrzymuje kolejną szansę, lecz biorąc pod uwagę fakt, że na ten moment – wraz z wciąż niepodpisanym jeszcze Evanem Turnerem – w składzie jest 18 zawodników, z czego to głównie na obwodzie jest tłok to 24-latek ma niewielkie szanse na załapanie się do rosteru Celtów na sezon 2014/15. O wiele większe prawdopodobieństwo, że uda mu się zostać zawodnikiem Maine Red Claws, czyli bostońskiej afiliacji w D-League, do której Celtics mają prawo wysłać czterech zawodników z obozu treningowego.
Wspominamy o tym, bo podobna rzecz miała miejsce przed rokiem, kiedy to Celtowie zaprosili na obóz treningowy czterech zawodników, a następnie cała czwórka została wysłana właśnie do D-League. Ostatecznie z tej czwórki tylko Chris Babb został potem włączony do składu Celtics. Fraziera czeka więc najprawdopodobniej podobny los, bowiem to kolejny rozgrywający, który nie posiada dobrego rzutu. Co prawda skończył uczelnię jako najlepszy asystent w historii, jednak w ostatnim sezonie nie przekroczył nawet 30 procent skuteczności zza łuku. W najlepszym swoim sezonie pod tym względem trafił 31.4 procent trójek.
Nie przypomina wam to czegoś? Otóż tak – w składzie Celtics są już podobni rozgrywający, którzy mają problemy z trafianiem zza łuku. Może Danny Ainge uważa, że umiejętność rzucania jest przereklamowana? No cóż, tak czy siak – dołączenie Fraziera do składu na obóz treningowy wcale nie oznacza, że pożegnamy się z którymś z trójki Rondo-Smart-Pressey, choć oczywiście wszystko jest jeszcze możliwe. Prawda jest jednak taka, że na obozie treningowym potrzeba sporu zawodników, a dodanie Fraziera, który jest rozgrywającym, nie tylko powinno zmotywować Smarta czy Presseya, ale też powinno na przykład pozwolić Smartowi na spędzenie więcej czasu bez piłki, czy też zupełne wyłączenie Avery’ego Bradleya z gry na jedynce. Warto jeszcze dodać, że Celtics muszą zmniejszyć liczbę zawodników do piętnastu jeszcze przed rozpoczęciem sezonu.