Kelly Olynyk sporo się tego lata napracuje. Najpierw odwiedził Wietnam z polecenia NBA, następnie drugi rok z rzędu bardzo dobrze pokazał się w Orlando w ramach tegorocznej edycji ligi letniej, a teraz reprezentuje kanadyjski zespół narodowy, który nie zdołał zakwalifikować się do tegorocznych Mistrzostw Świata w Hiszpanii i zamiast tego wybrał się na małe tournee po Europie, gdzie Kanadyjczycy rozegrają 11 meczów. Trzy spotkania mają już za sobą i po tych trzech spotkaniach Olynyk jest najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny, będąc liderem zespołu, który gra bez takich zawodników jak Andrew Wiggins, Tritstan Thompson czy Nik Stauskas. Tak, tak – Kanadyjczycy będą coraz lepsi.
Zestaw nazwisk, których brakuje w kadrze Kanady jest naprawdę imponujący, tym bardziej jeśli dodamy do tego jeszcze chociażby Anthony Bennetta i Tylera Ennisa. Jak więc widać, kanadyjska koszykówka może mieć się niedługo bardzo dobrze, gdyż wyrosło naprawdę sporo następców Steve’a Nasha, dla którego zresztą przyszły sezon będzie ostatnim w karierze. Kanadyjczykom nie udało się jeszcze zakwalifikować do tegorocznych Mistrzostw Świata, jednak widoki na przyszłość mają znakomite – powodem tego jest także nasz bostoński Kelly Olynyk, który pod nieobecność innych utalentowanych kolegów prowadzi swoją reprezentację.
Po trzech dotychczasowych meczach Olynyk ze średnią 13.3 punktów na spotkanie jest najlepszym strzelcem zespołu. Najlepszy występ przyszedł w drugim, wygranym po dogrywce, meczu, kiedy to Olynyk przeciwko Ukrainie zanotował 18 punktów, 8 zbiórek oraz 3 asysty. Oczywiście, wiadomo że przeciwnicy reprezentacji Kanady nie są tak mocni jak konkurencja na mistrzostwach świata czy w NBA, jednak już sam fakt, że Olynyk prowadzi grę swojego zespołu w meczach międzynarodowych, nabierając tym samym jeszcze więcej doświadczenia, jest faktem bardzo optymistycznym. Tym bardziej, że Kelly naprawdę dobrze się ostatnio rozwija.
Wystarczy tylko przypomnieć końcówkę zeszłego sezonu regularnego, kiedy to Olynyk w pełnej krasie pokazał swoje ponadprzeciętne umiejętności ofensywne. W lidze letniej zobaczyliśmy też, że od czasu zakończenia sezonu udało mu się nabrać trochę więcej masy, którą następnie zamienił na jakże potrzebne mu mięśnie. Jego rozwój idzie więc w bardzo dobrym kierunku. Głównie dlatego możemy z dużym optymizmem patrzeć na przyszły sezon, który dla Olynyka będzie dopiero drugim w NBA, ale biorąc pod uwagę jak dobrze się spisuje i pracuje tego lata to można być prawie pewnym, że ten drugi sezon będzie zdecydowanie lepszy od debiutanckiego sezonu, w którym 23-latek notował średnio 8.7 punktów i 5.2 zbiórek na mecz.