SL: Celtics 77 – 96 Pacers

Boston Celtics mają za sobą chyba jeden z najgorszych występów w swojej historii zmagań w ligach letnich. W drugim meczu tegorocznej Summer League zostali zmiażdżeni przez Indiana Pacers, przegrywając z nimi 77-96 po bardzo słabej grze. Celtom udało się co prawda zdobyć dwa punkty do klasyfikacji turniejowej, ale marne to pocieszenie. Trudno wyróżnić któregokolwiek bostońskiego zawodnika. Najwięcej punktów dla Celtów zdobył po raz drugi z rzędu Kelly Olynyk, który tym razem zanotował 15 oczek. Celtics po dwóch meczach mają bilans 1-1. Przed nimi znów dzień przerwy, bo swoje kolejne spotkanie rozegrają dopiero w nocy ze środy na czwartek, kiedy to zmierzą się z Detroit Pistons.

BOXSCORE

Celtics weszli w mecz znakomicie. Świetnie wyglądała ich obrona, bardzo dobrze funkcjonował atak. Najlepsi na boisku byli ci, co do których mieliśmy takie właśnie oczekiwania, czyli Marcus Smart oraz Kelly Olynyk. Ten pierwszy miał po pierwszej kwarcie 6 punktów, 2 asysty oraz blok, natomiast ten drugi 5 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty, a Celtics prowadzili 30-14. I to by było na tyle. Nie wiadomo, co po tej pierwszej kwarcie usłyszeli zawodnicy Pacers, ale podziałało. Celtics z kolei chyba za bardzo się rozluźnili, bo w dalszej części meczu zupełnie stanęli. Drugą odsłonę przegrali 34-11. Na przełomie pierwszej i drugiej połowy nie mogli zdobyć punktu z gry przez prawie siedem minut. Pacers zanotowali zryw 18-0, pod koszami dzielił i rządził Willie Reed. Celtowie wyglądali żałośnie po obu stronach parkietu, oddając rzuty z bardzo dziwnych pozycji, które często nie dolatywały nawet do obręczy. W najgorszym momencie przegrywali 26 punktami, ale koniec końców skończyło się na „ledwie” 19. O tym meczu chcemy jak najszybciej zapomnieć. Brrr.

  • Żaden Celt nie zasłużył na pochwałę. Niektórzy spisali się może dość solidnie, ale całościowy występ drużyny przesłania indywidualne popisy zawodników. Najlepszym strzelcem znów był Kelly Olynyk, ale podobnie jak i reszta kolegów miał on problemy z trafianiem do kosza (5/13 z gry). Dodał też sześć zbiórek, 4 asysty oraz 2 przechwyty.
  • Drugi w kolejności punktowej był Edwin Jackson, zdobywca 14 oczek (3/7 FG, 0/3 3PT, 8/8 FT). Jako jeden z nielicznych miał plusowy wskaźnik +/- w bostońskiej drużynie. Na drugim biegunie? Chris Johnson, z którym na parkiecie Celtics byli -36.
  • Słaby występ Marcusa Smarta, który skończył mecz z ledwie trzema trafionymi rzutami (na piętnaście prób, do tego 1/5 zza łuku). 11 punktów, 4 asysty, tylko jeden przechwyt.
  • Słabiutka postawa Coltona Iversona, który był swoim zupełnym przeciwieństwem w stosunku do pierwszego spotkania. Iverson zagrał tylko 12 minut, popełnił w tym czasie aż pieć fauli i zdobył ledwie jeden punkt. Zebrał również trzy piłki. Willie Reed robił co chciał pod bostońskim koszem.
  • Solidny występ Mike’a Mosera. Po raz kolejny trafił trzy trójki (na siedem prób), kończąc mecz z 11 punktami na koncie, do których dołożył również 6 zbiórek oraz 4 asysty. Dość solidnie wypadł też Phil Pressey, który w końcówce trafił kilka rzutów i wypełnił swoją linijkę stastyczną, notując 13 punktów, 6 zbiórek, 3 przechwyty oraz 2 asysty.

Warto na sam koniec dodać, że Celtics trafili tylko 34.3 procent swoich rzutów. Byłoby zdecydowanie gorzej gdyby nie ta pierwsza kwarta. Pacers z kolei skończyli mecz z ponad 48-procentową skutecznością z gry, aż 45-krotnie stając też na linii rzutów wolnych (skąd zdobyli punktów aż 31). Celtowie po raz kolejny przegrali też walkę na tablicach (34-43). Znów cały mecz na ławce przesiedział James Young, a po spotkaniu Danny Ainge powiedział, że z powodów ostrożnościowych Young – który wciąż odczuwa skutki wypadku samochodowego, mając zawroty głowy oraz ból w okolicach szyi/pleców – nie wystąpi w żadnym spotkaniu tegorocznej edycji Summer League.