Ainge rozmawia o pickach

Mark Murphy z Boston Globe doniósł, że Danny Ainge i jego sztab są w tym momencie skupieni głównie na drafcie i na swoim wyborze numer sześć, ale też powoli przygotowują się do złożenia oferty za Kevina Love’a, zbudowanej najprawdopodobniej właśnie wokół tego wyboru. Źródła twierdzą też, że Ainge kontaktował się z dwoma zespołami z top5 na temat ewentualnego przesunięcia się Celtics w górę draftu. Ta informacja nikogo jednak nie powinna dziwić, bo generalny menedżer Celtów zapowiadał już, że wszystko się może zdarzyć. Dodatkowo, kilka zespołów – na razie nie wiadomo jakich – pytało już o ten szósty wybór Celtics, a sam Ainge jest zapewne otwarty na wszystkie możliwości.

I jedną z takich możliwości jest przesunięcie się w górę draftu. Ainge zdaje sobie sprawę, że miałby o wiele większe pole manewru z wyższym wyborem, dlatego też nikogo nie powinno dziwić, że rozmawiał już z dwoma niezidentyfikowanymi jeszcze zespołami z top5. Warto jednak podkreślić, że jeśli Celtics będą chcieli przesunąć się wyżej to będzie to równoznaczne z poświęceniem kilku wartościowych assetów. W związku z tym rodzi się pytanie, czy warto – to już zależy od tego, co mielibyśmy dostać, a co oddać w zamian. Trudno jest to jednak przewidzieć, tak samo trudno jak stwierdzić, co dzieje się w głowie Ainge’a.

Ostatnie raporty donoszą bowiem, że Celtowie są już całkiem pewni, co do swojego szóstego wyboru i jeśli oczywiście nie stanie się nic niespodziewanego to wybiorą z nim Aarona Gordona. Warto jednak organizować kolejne workouty, bo nikt tak w zasadzie nie wie, co stanie się 26 czerwca. Celtics mogą równie dobrze wybrać Gordona, jak nie wybierać w drafcie wcale. Celtics mogą równie dobrze wybierać z wyższym, jak i z niższym numerem niż szósty. Jedną z opcji jest też pozyskanie kolejnego wyboru, choćby w drugiej rundzie (tak jak było to w zeszłym roku, gdy Celtics kupili wybór numer 53. od Indiana Pacers, z którym pozyskali Coltona Iversona).

Najważniejsze jest jednak – jak podkreśla Austin Ainge, czyli dyrektor personelu Celtics – by być przygotowanym na każdą ewentualność. Sporo zależy też od tego, co stanie się w noc draftu i od tego, jak będzie wyglądał skład, a w związku z tym, czego będzie potrzebował zespół (niektóre drużyny mogą zwyczajnie nie chcieć pierwszoroczniaka w składzie, dlatego też są otwarte na sprzedaż swojego wyboru). Wystarczy raz jeszcze przypomnieć sobie zeszły rok, gdy Celtics podpisali ostatecznie kontrakt z niewybranym w drafcie Philem Pressyem, któremu przyglądali się już od dłuższego czasu. Co to wszystko oznacza? Coś, co dobrze wiemy i z czego bardzo dobrze zdajemy sobie sprawę – w zasadzie wszystko może się zdarzyć.