Love otwarty na Boston

Kevin Love jest już od jakiegoś czasu łączony z Boston Celtics i okazuje się, że podobno nie miałby on nic przeciwko grze w Bostonie, co jest dobrą informacją w kontekście ewentualnego przedłużenia kontraktu Love’a, gdyby rzeczywiście stał się on zawodnikiem Celtics. Jest to ważne, bo w tym momencie – po wylosowaniu szóstego numeru w drafcie – szanse na to, że Danny Ainge zgłosi się po Love’a znacznie wzrosły. Należy bowiem pamiętać, że po zakończeniu przyszłego sezonu może on odstąpić od swojej opcji zawodnika i stać się wolnym agentem, dlatego też informacja o tym, że nie miałby on nic przeciwko pozostaniu w Bostonie jest optymistyczna, oczywiście dla zwolenników transferu 25-latka.

Otóż jedno z bliskich Love’owi źródeł powiedziało, że chce on grać dla organizacji, która będzie wygrywała, jednak nie musi być to zespół, który już od zaraz będzie się bić o mistrzowski tytuł. Chodzi przede wszystkim o zamianę Minnesoty na jakieś inne miejsce i Boston może takim miejscem rzeczywiście się stać, tym bardziej że Celtowie mają: Rajona Rondo, Brada Stevensa (którego Love szanuje i podziwia) oraz niezłe widoki na przyszłość i właścicieli, którzy są w stanie płacić podatek od luksusu. A to wszystko znaczy, że Celtics nie muszą być contenderem już w przyszłym sezonie, by Love miał wybrać Boston jako następny przystanek swojej kariery.