Podsumowanie trade deadline

W zasadzie to nie ma czego podsumowywać, bo Celtics żadnej wymiany nie zrobili, zresztą tak samo jak i większość klubów w całej lidze. Oznacza to, że jedyne w tym sezonie wymiany miały miejsce na długo przed ostatecznym terminem – na przestrzeni dwóch tygodni stycznia najpierw do Memphis Grizzlies wytransferowany został Courtney Lee, a następnie do Golden State Warriors przeszli Jordan Crawford i MarShon Brooks. Co ciekawe, ten ostatni jest już obecnie w Los Angeles Lakers. Najciekawszym transferem było chyba przejście Evana Turnera do Indiana Pacers, którzy oddali za niego swojego byłego już lidera Danny’ego Grangera. Nas najbardziej jednak interesuje sytuacja w Bostonie i pytanie, co dalej.

Kolejny już trade deadline przetrwał Rajon Rondo, wokół którego ponownie było najwięcej plotek. Teraz uwolnimy się od nich na co najmniej trzy miesiące aż do okolic draftu 2014. To jedna z dobrych wiadomości, drugą z nich jest też na pewno fakt, że nie mieliśmy żadnych złych wymian. Złą jest natomiast, że nie mieliśmy też żadnych dobrych wymian. Lepiej jest jednak nie przeprowadzić żadnych wymian niż jakieś złe – to wszystko sprawia, że wczorajszy trade deadline można uznać za remis. Tymczasem do końca sezonu pozostało już tylko 27 spotkań, które w dużej mierze zadecydują o przyszłości bostońskiego klubu i będą miały spory wpływ na to, co stanie się latem. A sądząc po wypowiedziach Danny’ego Ainge’a – będzie się dziać więcej niż podczas kolejnego nudnego trade deadline.

Na ten moment jednak skład Celtics wygląda tak samo jak wyglądał wczoraj. Jest jedno wolne miejsce, które może zostać wykorzystane na podpisanie jakiegoś agenta lub też sprawdzenie któregoś z zawodników na 10-dniowym kontrakcie. W klubie pozostali Kris Humphries, Gerald Wallace, ale przede wszystkim Jeff Green i Brandon Bass. Ci dwaj ostatni byli najpoważniejszymi kandydatami do wymiany, ale ostatecznie wciąż są zawodnikami Celtics. Nie jest to wcale taka zła rzecz, bo wszyscy ci gracze mogą się przydać w kolejnych miesiącach. Celtowie utrzymali bowiem stan posiadania i w tym momencie patrzą w przyszłość, najpierw na lato 2014, ale przede wszystkim na lato 2015.

Nie jest powiedziane, że Ainge podejmie jakieś większe kroki już tego lata, ale pewne jest że na koniec sezonu będzie miał o wiele więcej wiedzy niż teraz. Najważniejsze będzie to, że znać będziemy rozstawienie draftu, czyli to z jakim numerem będą wybierać Celtics, ale też z jakimi numerami wybierać będą inne drużyny – daje to o wiele większe możliwości. Dodatkowo, do końca sezonu pozostało jeszcze trochę spotkań, które mogą podnieść wartość niektórych zawodników, ale które powinny być wykorzystane we właściwy sposób. Właściwy, czyli jaki? Chodzi tutaj o rozwój zawodników, wracanie do formy Rondo, ale też łapanie chemii. Bardzo prawdopodobne, że pozostałe do końca sezonu dwa miesiące dostarczą nam też kilka odpowiedzi, nie tylko nt. rozwoju czy chemii, ale też na przykład co dalej zrobić z Averym Bradleyem czy Krisem Humphriesem.

Jeśli mówimy o rozwoju zawodników to trzeba liczyć na to, że więcej minut będą dostawać teraz tacy gracze jak Kelly Olynyk, Phil Pressey czy nawet Vitor Faverani i Chris Johnson. Wcześniej ważne było potencjalne zwiększenie wartości takich zawodników jak Bass, Wallace czy Green, by móc nimi ewentualnie handlować podczas trade deadline. Teraz jesteśmy już po trade deadline, a więc warto sprawdzić jak rozwijają się młodsi i jak radzą sobie w większym wymiarze minutowym. Tak czy siak nie walczymy już o playoffs, a jeśli nie teraz to kiedy mamy stawiać na tych, którzy w przyszłości mogą okazać się albo solidnym wzmocnieniem, albo solidnym kapitałem, który przyda się przy ewentualnych wymianach.

Pozostałe 27 spotkań to też dobry czas dla Rajona Rondo, który teraz może skupić się już tylko na koszykówce, bo jak sam przyznał w tym roku te wszystkie plotki – które w większości okazały się tylko i wyłącznie wymysłami dziennikarzy – były po prostu wkurzające. Rondo wygląda po powrocie całkiem nieźle i choć wciąż jeszcze nie gra na maksimum swoich możliwości to powinien wykorzystać pozostałą część sezonu do spokojnego powrotu do swojej gry i przygotowania się na kolejny sezon, kiedy to wejdzie w swój contract-year. Dodatkowo, fajnie będzie widzieć jak rozwija się chemia i współpraca pomiędzy nim a niektórymi zawodnikami Celtics, z którymi wiązane są spore nadzieje (czytaj Jared Sullinger czy Kelly Olynyk).

Ainge powiedział wczoraj pewną oczywistą rzecz:

„Przede wszystkim potrzebujemy świetnych zawodników. Albo nasi młodzi gracze rozwiną się w świetnych zawodników albo będziemy musieli takich pozyskać. Widzieliśmy przebłyski naszych młodych zawodników. Potrzeba, aby pokazywali je częściej i stabilniej. Musimy także wydraftować takich zawodników albo po prostu ich znaleźć.”

I tak, może ten cały trade deadline nie okazał się być tak ciekawy jak zapowiadaliśmy, ale prawda jest taka, że żadne ruchy nie były specjalnie konieczne i to, że Ainge nie zrobił w zasadzie nic dobrze rzutuje na przyszłość w Bostonie. Głównym celem jest lato 2015, ale nie jest powiedziane, że Celtowie gdzieś po drodze nie zrobią jakiegoś większego ruchu. W zespole wciąż jest sporo fajnych zawodników (przede wszystkim Rondo, Sullinger), jest sporo kapitału, jest mnóstwo wyborów w drafcie (i bilans 19-36, który zwiastuje nie więcej niż 30 wygranych spotkań na koniec sezonu) i jest też stabilność finansowa. To wszystko sprawia, że przyszłość rysuje się w jasnych barwach, szczególnie że na stanowisku GM-a mamy gościa, który naprawdę ma jaja.