Celtowie ponieśli wczoraj w Denver sromotną porażkę, już do przerwy przegrywając różnicą ponad 20 punktów. Była to piąta porażka Celtics z rzędu i ósma w dziewięciu ostatnich spotkaniach. Nic więc dziwnego, że rośnie poziom frustracji w zespole. I tak, wczoraj nie popisał się Jared Sullinger, który w przeciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund popełnił swój czwarty oraz piąty faul niesportowy w tym sezonie. To poskutkowało wyrzuceniem go z parkietu, co może jednak wyszło na dobre, bo Sully wciąż zmaga się urazem ręki, a wcześniej w spotkaniu przyjął on szarżę, po której zaczął odczuwać mocniejszy ból w ręce. Danny Ainge zapowiedział, że zespół wyśle do ligi apelację.
Najpierw, przy 23-punktowym prowadzeniu Nuggets bostoński podkoszowy popełnił twardy faul na JJ Hicksonie. Sędziowie odgwizdali faul niesportowy pierwszego stopnia. W kolejnej akcji, Sullinger otrzymał piłkę na prawym skrzydle i grał tyłem do kosza, mając na sobie Kennetha Farieda. Przepychając się, by zająć lepszą pozycję, umyślnie uderzył łokciem Farieda, za co także otrzymał faul niesportowy pierwszego stopnia i musiał zejść z parkietu. Mecz zakończył z dorobkiem 8 punktów oraz 7 zbiórek, a na parkiecie spędził łącznie nieco ponad 14 minut. Oba faule możecie zobaczyć w nagraniu poniżej:
Celtowie złożyli apelację do władz ligi i chcą, aby ten pierwszy faul został zdegradowany do normalnego. W tym jednak momencie, Sullinger ma już na koncie pięć niesportowych fauli w tym sezonie i każdy kolejny oznaczać będzie jeden mecz zawieszenia. Nie jest to dobry znak i miejmy nadzieję, że zespół sobie z tym jakoś poradzi, gdyż Jared musi zachowywać się na parkiecie o wiele dojrzalej i nie może ponosić się emocjom. Z drugiej strony, nie ma tego złego, co by na dobre wyszło – wyraźnie widać, że kontuzjowana ręka przeszkadza w grze Sullingerowi, dlatego też może warto rozważyć kilka dni odpoczynku.