MarShon Brooks rozpoczął swoją przygodę z D-League z wysokiego „C” – w swoim debiucie w barwach Maine Red Claws zapisał na koncie 27 punktów, 4 zbiórki oraz 3 asysty, trafiając połowę (9/18) swoich rzutów, w tym trzy z czterech oddanych trójek. Nikt nie powinien się jednak zbytnio ekscytować takimi statystykami Brooksa, bo przecież doskonale wiedzieliśmy, że potrafi on punktować. Poza tym, to tylko D-League, gdzie nawet Fab Melo wyglądał przez chwilę jak hall-of-famer, notując mecze genialne i jeszcze genialniejsze. Oczywiście, trzeba pochwalić młodego zawodnika za fajny debiut i monitorować jego dalsze występy (co oczywiście będziemy dla Was robić), ale nie można popadać w przesadny entuzjazm.
Było to dopiero pierwsze spotkanie Brooksa w D-League, gdzie został odesłany na początku roku, by popracować nad kondycją, a także – przede wszystkim – nad obroną. W składzie Celtics tak czy siak nie miał on swojego miejsca, a przylepiony ciągle do ławki rezerwowych nie mógł zbytnio pracować nad swoją grą, dlatego gra w Maine może być dla niego tylko i wyłącznie dobrym rozwiązaniem. Dodatkowo, poprzez grę w Maine może on zapracować na swój ewentualny nowy kontrakt, bowiem Danny Ainge zdecydował się nie wykorzystywać opcji w debiutanckim kontrakcie Brooksa i ten stanie się wolnym agentem wraz z rozpoczęciem się offseasonu.
A cały mecz dla ciekawskich do obejrzenia poniżej: