Knicks (wciąż) chcą Rondo

New York Knicks kolejny raz zaliczyli blowout, lecz tym razem był to blowout świąteczny. Nowojorczycy, osłabieni brakiem Melo Anthony’ego, zostali zmieceni w Madison Square Garden przez Oklahoma City Thunder, po raz kolejny w tym sezonie dając swoim kibicom powód do rozpaczy. Fani ci nie powinni się jednak smucić – już niedługo do ich drużyny dołączyć powinien przecież Rajon Rondo! Przynajmniej takie są cele władz NYK. Warto jednak przypomnieć, że tak samo w Nowym Jorku wylądować miał LeBron James, do którego dołączyć miał Chris Bosh albo Dwyane Wade. Duet z Carmelo Anthonym miał potem stworzyć Chris Paul. Wszystko to jednak spaliło na panewce. Witamy w Nowym Jorku.

Nowojorczycy grają w tym sezonie tak słabo, że albo chcą po prostu odciągnąć uwagę od tej swojej słabej gry, albo też chcą przynajmniej sprawiać wrażenie, że wiedzą już jak sobie z tą słabą grą poradzić, udając że mają długoterminowe plany. Tymczasem wciąż niepewna jest przyszłość Melo, który prawdopodobnie odejdzie przyszłego lata do innego klubu. No chyba, że Knicks zdecydują się go wytransferować już teraz, by dostać coś chociaż w zamian. Krótko więc mówiąc, Knicks nie mają żadnego długoterminowego planu. Mają za to nadzieje, że uda im się pozyskać Rajona Rondo. Jak? Nie, nie poprzez wolną agenturę, ale poprzez samego Rondo. Nowojorczycy liczą bowiem, że 27-latek zażąda transferu do Knicks i zrobi coś podobnego do tego, co w 2011 roku zrobił Anthony.

Przypomnijmy, że Melo – chyba głównie pod wpływem swojej partnerki życiowej – zażądał transfer do określonego miasta, którym miał być Nowo Jork. Początkowo w grze byli więc też Nets, ale ostatecznie Melo chciał grać tylko i wyłącznie dla Knicks. Nuggets byli wtedy pod ścianą, bo ich najlepszy zawodnik powiedział, że nie przedłuży umowy z żadnym innym klubem niż NYK, dlatego też Denver zrobiło wszystko, by zyskać jak najwięcej za swoją gwiazdę. Teoretycznie, Rondo też mógłby tak zrobić (jego umowa kończy się przecież po następnym sezonie), ale trzeba też wziąć pod uwagę to, że Melo w Nuggets oraz Rondo w Celtics to są dwie zupełnie inne sytuacje. Zresztą, tak samo jak Melo w Knicks, gdzie przyszłość – w przeciwieństwie do Beantown – nie rysuje się wcale kolorowo. Poza tym, co wartościowego NYK mogliby Celtom za Rajon zaoferować?

W tym momencie trudno też wierzyć, że Rondo mógłby zrobić coś takiego, wypinając się w zasadzie na organizację, w której jest od początku swojej kariery i która tyle mu dała. Trudno też wierzyć, że Knicks rzeczywiście opierają swoje przyszłościowe plany na nadziejach, które wydają się być w stu procentach płonne. Plotki te przypominają bardziej próbę zatuszowania obecnej słabej gry, a także pokazania kibicom, że władze rzeczywiście mają plan na przyszłość. Niestety (dla nowojorskich fanów), poziom śmieszności jaki już w tym momencie tego sezonu osiągnęli Knicks każe sądzić, że próba ta jest równie śmieszna, co obecna gra Knicks.