Celtowie polecieli dziś na Florydę, by w ciągu dwóch dni rozegrać dwa spotkania z tamtejszymi zespołami – najpierw z Orlando Magic, a już kolejnego dnia z broniącymi tytułu Miami Heat. Jednym z ciekawszych pojedynków w tych dwóch spotkaniach z pewnością będzie matchup na pozycji rzucającego obrońcy, gdzie Avery Bradley najpierw zmierzy się z Vicotrem Oladipo, a następnie z Dwyanem Wade’em. Jeśli oczywiście coach Brad Stevens zdecyduje się pozostawić wyjściowy skład ze spotkania z Utah Jazz, kiedy to do pierwszej piątki w miejsce Geralda Wallace’a na pozycję rozgrywającego wskoczył Jordan Crawford, a o pozycję wyżej przesunięci zostali właśnie Bradley oraz Jeff Green.
Można jednak przyjąć, iż Stevens obecnego składu nie zmieni, szczególnie że o roli rezerwowego sporo mówił już Wallace (raz źle, raz dobrze, ostatecznie wyszło na to, że chyba się dostosował), dlatego należy sądzić, iż Bradley – wracający na swoją nominalną pozycję – będzie miał okazję najpierw zmierzyć się w pojedynku z Vicotrem Oladipo, a następnie z Dwyanem Wade’em. I jeśli z tym drugim mierzył się już nieraz (i nieraz wychodził z tego pojedynku zwycięsko) to z tym pierwszym zmierzy się dzisiaj po raz pierwszy. Jak sam mówi:
“Tak naprawdę to nie widziałem jego gry w tym sezonie.”
Bradley ma jednak jeszcze czas, by te zaległości nadrobić i zapoznać się ze stylem gry czy tendencjami swojego dzisiejszego prawdopodobnego przeciwnika, który jak do tej pory jest w swoim zespole kimś w rodzaju szóstego zawodnika i notuje średnio 13.2 punktów, 4.6 zbiórki, 3.6 asyst oraz 1.8 przechwytów na mecz. I nikogo tak solidne statystyki pierwszoroczniaka nie powinny dziwić, bo Oladipo naprawdę ma papiery na granie i nie bez powodu uważany jest za jednego z głównych faworytów do zgarnięcia statuetki dla najlepszego żółtodzioba. Avery’ego – jednego z lepszych obrońców w lidze – czeka więc dość trudne zadanie, jednak wciąż ma czas, by się do tego zadania przygotować:
“Będąc obrońcą, czasem zdarza się tak, że nic nie wiesz o kimś, z kim mierzyć będziesz się po raz pierwszy. Ale gdy rozpocznie się mecz to w miarę upływu czasu poznajesz oczywiście jego tendencje albo wcześniej zadajesz pytania. Dzień nie jest skończony, wciąż zamierzamy chyba obejrzeć wideo. Mi jest łatwiej [się dostosować], ponieważ zadaję dużo pytań. Mam na myśli to, że dowiem się o nim czegoś od kogoś. Może od trenera Stevensa czy Rona Adamsa, może od kolegów, może od kogoś innego.”
Powinien pytać głównie tego pierwszego, który przecież miał już do czynienia z Oladipo, gdy ten grał na uniwersytecie Indiana, a Stevens był jeszcze trenerem Butler. Coach Celtów wypowiada się o młodym zawodniku w samych superlatywach, mówiąc na przykład:
“Od zawsze byłem jego wielkim fanem.”
Stevens podkreśla przede wszystkim energię, jaką Oladipo wnosi na parkiet. Dodaje też, że ciężko jest się przygotować do gry przeciwko niemu, gdyż nowa gwiazda Magic jest po prostu dobrym zawodnikiem. Można być pewnym, że zatrzymanie go i ograniczenie jego poczynań będzie jednym z kluczy do zwycięstwa w spotkaniu z Orlando, które jak do tej pory spisuje się nadspodziewanie dobrze i jest jedną z większych niespodzianek we wczesnym etapie sezonu 2013/14, co jest efektem dobrej gry Oladipo, ale też choćby Nikoli Vucevicia.
Z kolei o zwycięstwo z Miami Heat będzie już naprawdę trudno, szczególnie że Celtowie będą grali w Miami drugi dzień z rzędu (choć jak na razie te back-to-backs nie są jakimś ogromnym problemem dla młodego bostońskiego zespołu). Wszyscy doskonale wiemy, jak dobrze przeciwko Wade’owi potrafi zagrać Bradley, dlatego pewnie każdy fan Celtics liczy na to, że Bradley znów “zniszczy” rzucającego Heat. Wszyscy mamy też nadzieję, że Jeff Green znów będzie jak w masło wbijał się pod kosz przeciwników, a Zieloni powalczą chociaż o wygraną na trudnym terenie znienawidzonego rywala.