Camp 2013: Dzień 1

Wczoraj zaczął się obóz treningowy Boston Celtics przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem 2013/14 – z tej okazji będziemy na bieżąco dostarczać Wam informacji z kolejnych dni tegoż właśnie obozu. Większość pomniejszych informacji zbierać będziemy w jednym wpisie, natomiast tych kilka najważniejszych wyróżnimy w oddzielnych wiadomościach. I tak, po pierwszym dniu obozu najlepsze oceny zebrali m.in. Vitor Faverani (z którym już jest niezły ubaw) czy Kris Humphries. W treningach wziął też udział kontuzjowany Rajon Rondo, jednak akurat to jest temat na oddzielny wpis. Po pierwszym dniu możemy stwierdzić, że Celtics z optymizmem rozpoczęli nową erę w historii klubu.

Z bardzo dobrej strony pokazał się Vitor Faverani, czyli pozyskany z Hiszpanii brazylijski center, dla którego to debiut w NBA. Przynajmniej w takim tonie wypowiadał się trener Brad Stevens:

„Myślę, że Vitor był dziś całkiem dobry. Jest on oczywiście zawodnikiem ze świetnymi warunkami. Myślę, że to on jest naszym najprawdziwszym center i zawodnikiem, który potrafi rzucać. Trafił trójkę, aczkolwiek z pomocą tablicy. Był dobry. I dobrze spisał się w defensywie. Ron Adams [asystent] spędził z Vitorem sporo czasu i odwalił z nim kawał dobrej roboty.”

Ta trójka o tablicę musiała być naprawdę fajnym widokiem. A większość zawodników i tak miała większy ubaw z tego, że Vitor nie potrafił powiedzieć „tablica” po angielsku. Mimo to, chwalą go nie tylko trenerzy, ale też nowi koledzy z drużyny, którzy mówią, iż Brazylijczyk ma umiejętności (ta trójka potwierdza tylko dobry zasięg i dobry rzut, a to chyba jedna z większych zalet Faveraniego), by być zawodnikiem na miarę NBA. Przed nim oczywiście jeszcze sporo ciężkiej pracy, ale ma już za sobą dobry początek i oby tylko było tak dalej. No i co ważniejsze, Fav nie jest Fabem.

Dobre wrażenie zrobił też Kris Humphries, którego chwalono już zresztą podczas poniedziałkowego media day. Humphries jak zwykle stawił się na obóz w bardzo dobrej formie, a podczas offseasonowych treningów pokazał też, że potrafi być liderem i przykładem dla młodszych, mniej doświadczonych zawodników. Tak o Krisie wypowiedział się Stevens:

„Kondycja fizyczna Krisa jest na wysokim poziomie. Jest sporo zawodników, którzy są w znakomitej formie i Kris jest jednym z nich. Zjawia się wcześniej niż inni, ponieważ on naprawdę o siebie dba. Był dziś całkiem dobry.”

Dodaje Jared Sullinger:

„Hump jest w świetnej formie. Jest niesamowitym atletą, gra twardo w każdej akcji i to są powody, dla których jest tak opłacany. Jest świetnym zawodnikiem.”

Niedawno informowaliśmy też o tym, że Humphries poświęcił w okresie letnim sporo czasu na poprawę swojego rzutu i przez około miesiąc pracował naprawdę ciężko. Efekty było widać już wtedy, ale wczoraj mieliśmy kolejne potwierdzenie tego, że Humphries na poważnie (jak zresztą zawsze) wziął się do roboty i rzeczywiście usprawnił swój rzut. Przynajmniej tak mówi Sullinger:

„Rzuca naprawdę dobrze, co ogromnie nam pomoże z rozciąganiem parkietu. Szczególnie wtedy, gdy wróci Rondo – będzie on mógł penetrować i rozrzucać piłki na czyste pozycje. Tak długo jak będzie on trafiał rzuty z czystych pozycji to będzie on [Humphries] pomagał całemu zespołowi.”

Po wczorajszych treningach dowiedzieliśmy się też, że rolę wokalnego lidera w defensywie niejako przejął Brandon Bass. Wiadomo, że nie ma na świecie drugiego takiego jak Kevin Garnett i zapewne już nigdy nie będzie, bo tacy zawodnicy są po prostu nie do zastąpienia, ale dobrze że Bass, doświadczony przecież już zawodnik, stara się być liderem dla innych zawodników, kierować nimi i pomagać im. W obronie najważniejsze jest natomiast, aby była ona głośna i każdy z graczy dobrze się ze sobą komunikował, bowiem komunikacja to podstawa dobrej defensywny. Mówi Avery Bradley:

„Brandon Bass bardzo mocno pomaga w defensywie. Jest świetnym obrońcą, wierzcie lub nie. Przejął wiele rzeczy po KG i pomaga wszystkim. Jest takim weteranem dla innych podkoszowych, rozmawia z nimi o wszystkim. Czuję, że możemy być świetni w defensywie, jeśli tylko będziemy się komunikować i pomagać sobie nawzajem. Tak robiliśmy wczoraj i musimy po prostu cały czas to polepszać.”

Sam Bradley z kolei pierwszy trening przed nowym sezonem w zasadzie cały spędził jako rozgrywający. Wszyscy doskonale wiemy, że w przeszłości Bradley niekoniecznie radził sobie jako typowa jedynka i był mało efektywny, gdy nie było obok niego Rondo, a o wiele efektywniejszy w duecie z rozgrywającym. Taka, a nie inna kolej rzeczy sprawiła jednak, że Bradley musiał popracować też nad elementami gry rozgrywającego, co robił latem i co zapewne będzie robić także w przeciągu najbliższych tygodni, tym bardziej że w obliczu kontuzji Rondo to prawdopodobnie on rozpocznie sezon 2013/13 jako podstawowy rozgrywający Celtics. Pomogą w tym wskazówki choćby Brada Stevensa:

„Grałem tylko jako rozgrywający. To było coś nowego, ale Stevens sprawia, że czujesz się komfortowo. Zagrywki, które gram są takie, że niby jestem rozgrywającym, ale tak w zasadzie to wszyscy uczestniczą w zagrywce i pomagają sobie nawzajem. Więc to sprawia, że czuję się komfortowo.”

Miejmy nadzieję, że z każdym dniem Avery będzie spisywał się coraz lepiej jako rozgrywający, gdyż pomoże to nie tylko podczas nieobecności Rondo, ale także po powrocie 27-latka na parkiet. Na innej pozycji niż zwykle grał też wczoraj Jeff Green, czyli nominalna trójka. O takich zawodnikach jak Green zwykliśmy jednak mówić „tweener”, gdyż Jeff to zawodnik, który ma warunki, aby grać także na czwórce, czyli jako silny skrzydłowy. W systemie Stevensa będzie on miał też okazję sprawdzić się jako… rzucający obrońca – to właśnie jako dwójka grał wczoraj Jeff:

„Cały czas poruszam się między. Myślę, że to poruszanie się, teraz już, między pozycjami 2, 3, 4. Ale podoba mi się to. Uważam, że to dla mnie świetne wyzwanie, iż mogę grać na kilku pozycjach. Będę się z tego cieszył, ponieważ rzadko kiedy zawodnik ma szansę grać na kilku różnych pozycjach.”

Podsumowując natomiast pierwszy dzień treningów warto jeszcze raz oddać głos Sullingerowi, który w takich oto słowach opisuje największe zaskoczenie:

„Szczerze mówiąc to to jak wszyscy rywalizują. Każdy mógłby tutaj przyjść i powiedzieć sobie 'Ach, Boston Celtics, ten transfer, oni wszyscy są tutaj tylko po to, by zarobić swoje.’ Wszyscy pojawili się tutaj i dają z siebie wszystko, więc staramy się stawać coraz lepsi. Dzisiaj staliśmy się lepsi.”