Larry Bird, mimo że już od 20 lat poza parkietami NBA, nigdy nie zapomniał jak się gra w koszykówkę. Bird był tak atletyczny jak ogórek, a mimo jest jednym z najlepszych zawodników, jacy kiedykolwiek zagrali w tę grę. Po zakończeniu kariery zajął się trenerką w Indiana Pacers, a potem wszedł szczebel wyżej i zbudował w Indianapolis bardzo mocny zespół. Lider tego zespołu, Paul George, w rozmowie ze SLAM zdradził, że Larry Legend pojawił się w sali treningowej, podniósł toczącą się piłkę, podwinął rękawy i trafił z 15 rzutów… z rzędu, a potem odszedł jak gdyby nigdy nic. George przyznał, że była to najbardziej szalona rzecz, jaką kiedykolwiek widział. Jak widać, Bird nie przestaje zadziwiać, a jego legenda rośnie w siłę.