PS: Chińskie trio

Sezon dla Celtów już się skończył, większość zawodników już od dawna spakowana na ryby, dlatego można krótko podsumować ich grę i to, jak spisali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Z pewnością nie był to sezon łatwy, a w większości miesięcy Celtics spotykali kolejne trudności na swojej, i tak wyboistej już, drodze. Głównie dlatego był to sezon pełen rozczarowań, który zakończył się porażką już w pierwszej rundzie. Żeby ocenić tę kampanię trzeba więc będzie wziąć pod uwagę, jakie były oczekiwania, co do danego zawodnika przed sezonem, jak spisał się on w RS, a co pokazał w fazie posezonowej. Jako kolejni – trójka z Chin, pozyskana już w trakcie sezonu.

PRZED SEZONEM:

Żaden z nich, tj. Terrence Williams, Shavlik Randolph i DJ White, nie znalazł zatrudnienia przed początkiem sezonu. Najbliżej był chyba Williams, jednak kolejna nieudana próba pozostania w zespole po obozie treningowym spowodowała, że szczęścia musiał szukać za granicą. I tak, cała trójka większą część sezonu spędziła grając w CBA, czyli w lidze chińskiej. Grając nie byle jak, bo każdy z nich był tam postacią się wyróżniającą – Shav notował średnio 35 pkt i 14 zb, Terrence z kolei 18 pkt, 3 zb i 4 ast , a DJ wykręcał 22 pkt i 10 zb . Opieszałość Danny’ego Ainge’a w podpisywaniu Kenyona Martina, czy Chrisa Andersena spowodowała natomiast, że w obliczu kolejnych kontuzji w składzie musiał on szukać zastępstw właśnie tam. No i znalazł chińskie trio.

SEZON REGULARNY:

Tutaj największą rolę odegrał chyba Shavlik Randolph, który za nieco ponad $250 tys. dolarów notował przeciętnie 4.2 punkty oraz 4.4 zbiórki w 12 minut gry, rzucając przy tym na skuteczności 58.3%. Randolph pokazał się przede wszystkim jako bestia na tablicach, wnosząc też sporo energii – innymi słowy, bardzo fajnie wszedł w takie małe buty Jareda Sullingera. Terrence Williams także pokazał się z dobrej strony, często grając jako rozgrywający. Dobrze się zresztą z tej roli wywiązał, rzadko tracąc piłkę i trochę asystując. Solidnie grał też w obronie, jednak wszystko to w małych ilościach, czyli w miarę tego, co dostawał od Riversa. White był natomiast chyba tylko pachołkiem. Ani to to nie było cygaro zwycięstwa (Celtics rzadko zapewniali sobie wygraną na długo przed końcem meczu), ani to to żadnego wsparcia nie dawało. Taki Fab Melo. Tylko że nie taki white.

PLAYOFFS:

Tutaj z kolei najwięcej pokazał Terrence, który z bardzo dobrej strony pokazał się w piątym spotkaniu pierwszej rundy z New York Knicks. Był to jednak w zasadzie jedyny akcent chińskiego tria w tej fazie, szczególnie że DJ White nawet parkietu nie powąchał, a Randolph spędził na nim ledwie trzy minuty (podczas których i tak udało mu się zebrać trzy piłki).

OCENA: 4+

White’a w ocenę nie wliczamy, bo tutaj nie ma czego oceniać. A patrząc na zarobki oraz na role, jakie mieli przed sobą Shav oraz T-Will to możemy być z nich zadowoleni. Dlaczego? Bo mieli po prostu być, czasem coś trafić, czasem dobrze podać, a czasem coś zebrać. I tak też było, dlatego oczekiwania zdecydowanie spełnili. A Williams pomógł nawet wygrać jedno spotkanie w playoffach.

CO DALEJ?

Niestety, po zakończeniu sezonu Williams wpadł w kłopoty i jego przyszłość w Bostonie stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo, co zrobią władze Celtics, ale jeżeli Williams zostanie to cała trójka stoczy pewnie walkę o jedno miejsce w składzie na przyszły sezon, biorąc pod uwagę, że ich kontrakty są niegwarantowane, a takimi się staną, jeśli będą w rosterze po zakończeniu obozu treningowego. Największe szanse na angaż miła chyba Williams, który jest z tej trójki najmłodszy, a do tego posiada spory talent i cały czas ciężko pracuje, ale w tym momencie jego przyszłość jest bardzo niepewna. Jeśli w drużynie mimo wszystko zostanie, to w przyszłym sezonie zarobi tylko $948 tys.dolarów. Randolph pokazał kilka fajnych przebłysków, ale jeśli w klubie pozostanie to raczej tylko, jako zapychacz, gdyż w przyszłym sezonie do gry powróci przecież Jared Sullinger. A White może już chyba rezerwować bilet powrotny do Chin.