PS: Paul Pierce

Sezon dla Celtów już się skończył, większość zawodników już od dawna spakowana na ryby, dlatego można krótko podsumować ich grę i to, jak spisali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Z pewnością nie był to sezon łatwy, a w większości miesięcy Celtics spotykali kolejne trudności na swojej, i tak wyboistej już, drodze. Głównie dlatego był to sezon pełen rozczarowań, który zakończył się porażką już w pierwszej rundzie. Żeby ocenić tę kampanię trzeba więc będzie wziąć pod uwagę, jakie były oczekiwania, co do danego zawodnika przed sezonem, jak spisał się on w RS, a co pokazał w fazie posezonowej. Jako czwarty – weteran, bostońska legenda i kapitan drużyny, Paul Pierce.

PRZED SEZONEM:

Pierce coraz starszy, ale cały czas na dobrym poziomie. Tego się właśnie spodziewaliśmy przed sezonem i Paul te oczekiwania spełnił. Jeszcze przed rozpoczęciem mogliśmy usłyszeć, ze Pierce bardzo ostro się do tego sezonu przygotowuje, w podobny sposób jak wtedy, gdy do drużyny dołączyli Kevin Garnett oraz Ray Allen. Dlatego też większość kibiców liczyła na Pierce’a, który jednak miał także być trochę odciążony przez Jeffa Greena.

SEZON REGULARNY:

Pierce przez Greena odciążony jednak nie został, a na dodatek, gdy więzadło zerwał Rondo to właśnie na Pierce’a spadło jeszcze więcej obowiązków. Kapitan Celtics świetnie się jednak ze swojej roli wywiązywał, tym bardziej po kontuzji podstawowego rozgrywającego, kiedy to Paul co noc flirtował z triple-double, a raz zdarzyło mu się nawet zanotować 27 punktów, 14 zbiórek i 14 asyst. Sezon regularny był dla niego rekordowy np. pod względem średniej zbiórek (6.3), a do tego dokładał 18.6 punktów i 4.8 asyst, rzucając też jednak na najgorszej od ponad dekady skuteczności z gry (43.6%). Mimo tego wszystkiego, Pierce raz jeszcze był najwartościowszym graczem drużyny w sezonie  regularnym (i to pomimo kontuzji szyi, która dokuczała mu przez dłuższy czas) i nic nie zapowiadało tego, co zdarzyć się miało w playoffs.

PLAYOFFS:

Gdy tempo gry spadło, a Celtics w kilku kolejnych meczach za rywali mieli New York Knicks, nastąpiła totalna katastrofa w grze Bostończyków. Pierce brał na siebie zdecydowanie za dużo, być może został po prostu poproszony o za dużo. Nie tylko on zresztą miał wielkie problemy z solidną obroną Knicks, która co chwila zastawiała dobre pułapki, podwajała, czasem nawet potrajała. Iman Shumpert udowodnił, jak dobrym jest obrońcą i obnażył wszystkie słabości Pierce’a, który na dodatek stracił gdzieś swoja skuteczność (w playoffs trafił ledwie 38.6% rzutów, w tym marne 26.8% zza luku) i nie gnębił Nowojorczyków tak, jak to ma w zwyczaju.

OCENA: 4-

Wielki minus za playoffy, w których to Pierce miał największe chyba problemy pośród wszystkich Celtów. Na domiar złego, w ostatnim – jak się okazało – meczu tej serii Pierce rozegrał jedno z najgorszych spotkań fazy posezonowej w swojej karierze, pudłując aż 14 z 18 oddanych rzutów i pięć razy tracąc piłkę Sezon regularny był jednak w jego wykonaniu bardzo dobry i to trzeba wyraźnie powiedzieć.

CO DALEJ?

Przede wszystkim ciężkie decyzje przed Dannym Ainge’em. Pierce ma na kolejny sezon kontrakt o wartości ponad $15 milionów dolarów, ale tylko $5 milionów jest gwarantowanych. Sezon regularny pokazał, ze Pierce cały czas może być bardzo efektywny, ale playoffs pokazały z kolei, ze jeśli chce się myśleć o mistrzostwie lub przynajmniej o walce o tytuł, to swojej gry na Paulu już raczej opierać nie można. Mimo wszystko, to wciąż kapitan drużyny i jedna z największych legend, która gra tutaj od początku kariery, dlatego podjecie decyzji może okazać się bardzo trudne.