KG odmówił, pozostał w Bostonie

Wraz z wczorajszym dniem okazało się, że Celtics raz jeszcze spróbują ugrać coś takim składem, jakim na chwilę obecną posiadają. Bez Rajona Rondo, ale wciąż z weteranami w postaci Paula Pierce’a oraz Kevina Garnetta. I choć obaj często wymieniani byli w kolejnych plotkach transferowych, to jednak obaj w Bostonie pozostali. Jak się jednak okazuje – Kevin Garnett pozostał w Bostonie, bo tak po prostu chciał. I nie przekonał go nawet Chris Paul oraz wizja walki o drugi tytuł mistrza NBA w barwach Los Angeles Clippers. Pozostanie KG w Bostonie oznaczało to, że na Wschodnim Wybrzeżu pozostanie też Paul Pierce, albowiem klub jeśli miałby transferować, to nie jednego, ale obu zawodników.

Wiele źródeł podawało, że rozmowy na linii Clippers – Celtics prowadzone były do ostatnich godzin okienka transferowego, które zamykało się o godzinie 21:00 czasu polskiego, czyli wtedy, kiedy upływał trade-deadline. Adrian Wojnarowski z Yahoo!, czyli jedno z najpewniejszych koszykarskich źródeł, mówił, że Ainge był bardzo zainteresowany transferem z Clippers:

„Transfer, którym Celtics byli bardzo zainteresowani, to ten z Clippers. Jeśli mogliby dostać Erica Bledsoe’a i DeAndre Jordana – 22-letniego rozgrywającego, 23-letniego centra – to wierzę, że Celtics pozbyliby się Kevina Garnetta i poprosili go o to, czy byłby skłonny zrezygnować ze swojej klauzuli no-trade.”

Wojnarowski dodaje też, że zarząd klubu z L.A. nie do końca zgadzał się na ten transfer:

„Sztab szkoleniowy Clippers chciał, aby zrobiono ten transfer. Czuli, że KG sprawiłby, iż znaleźliby się na szczycie Zachodu. Rozmawiałem też z innymi trenerami i generalnymi menedżerami w lidze, którzy sądzili podobnie. Ale zarząd w Los Angeles nie chciał zrobić tego transferu.”

Jeśli jednak zauważymy, że w Los Angeles Clippers wszystko kręci się wokół Chris Paula, to okaże się, że jeśli Paul powiedziałby, żeby Clippers próbowali dobić targu, to władze klubu z pewnością tak by właśnie zrobiły. Sęk w tym, że nawet jeśli Paul by tego chciał, to pozostawała jeszcze jedna przeszkoda. Sam Kevin Garnett i zapis „no-trade clause” w jego umowie. Jak się dowiadujemy z różnych źródeł, rozgrywający LAC i MVP niedawnego Meczu Gwiazd, dzwonił wczoraj do KG, mówiąc, że jeśli ten jest otwarty na propozycję dołączenia, to Paul sprawiłby, że tak właśnie by się stało. Garnett propozycję jednak odrzucił, wyrażając chęć pozostania Celtem. Jak się więc okazuje – Garnett to kawał lojalnego skurczybyka, który słów na wiatr nie rzuca. Kevin sporo się przecież ostatnio wypowiadał na temat swojej przyszłości w Bostonie, zapowiedział też, że nie zrzeknie się swojej klauzuli ani dla Clippers, ani dla żadnego innego klubu w NBA. Nie kłamał. Kolejny rzecz, która pokazuje, jak wspaniałym graczem jest KG i jak wspaniałym miejscem jest Boston oraz organizacja Celtics.