Jeden na jeden z Ainge’em

Greg Dickerson z Comcast SportsNet miał okazję spotkać się w cztery oczy z Dannym Ainge’em, generalnym menadżerem Boston Celtics i prawie na półmetku sezonu porozmawiać między innymi o plotkach transferowych, wpływie Rajona Rondo i jego odpowiedzialności za zespół, dotychczasowej grze Celtics, o ich słabym starcie w obecnych rozgrywkach, o wpływie na drużynę Avery Bradleya, czy o poziomie energii Kevina Garnetta. Według Ainge’a obecny sezon jest bardzo podobny do poprzedniego i bardzo przypomina zeszłoroczną drogę Celtów do sukcesu, zakończoną przecież dopiero po bardzo wyrównanych siedmiu meczach Finałów Konferencji z późniejszymi mistrzami, Miami Heat.

Ainge zapytany o to, jak ocenia dotychczasowy sezon w wykonaniu Celtów, myślami wrócił o dwanaście miesięcy wcześniej i porównał obecny sezon z tym ubiegłym:

„Bardzo podobnie, jak w zeszłym sezonie. Myślę, że zaczęliśmy bardzo wolno. Nie myślałem, aby nasza motywacja noc w noc była taka, jaka być powinna. Nie wierzyłem, aby zaufanie w zespole było takie, jakie chciałbyś, żeby było. Ale te ostatnie siedem spotkań – nawet jeśli to tylko sześć zwycięstw z rzędu – w tych ostatnich siedmiu spotkaniach zagraliśmy dużo mocniej.”

Generalny menedżer Celtów próbował też wytłumaczyć słaby start zespołu tym, że jest to produkt uboczny posiadania grupy weteranów, która wie jak można czuć się po długim sezonie, zanim nie przyjdzie wiosna:

„Myślę, że to po prostu wyzwanie. Sezon jest ciężką harówką. Oni o tym wiedzą. To maraton.”

Tematem rozmów musiał też być Avery Bradley, którego powrót po kontuzjach, a potem operacjach barku i związanej z tym ciężkiej rehabilitacji, wyraźnie zmienił obliczę gry Celtics. Zresztą widzą nie tylko kibice, zawodnicy, ale też sam Ainge:

„Nie wiem, co to jest, ale kiedy Avery wrócił, wydaje się, jakby było więcej zaufania między sobą. To było coś takiego, jak gdyby to on był tym gościem, który może dać nam energię.”

„To nie było tak, że Avery grał jakoś świetnie, z wyjątkiem tego, że wnosił do zespołu niesamowitą defensywą energię i spójność. Kiedy wrócił do drużyny, nagle, u wszystkich graczy można było zobaczyć wzrost intensywności.”

Ainge twierdzi nawet, że było tak z Kevinem Garnettem, który jako jeden z niewielu Celtów nie zawodził od początku sezonu, ale któremu czasami również brakowało jednak energii, głównie z powodu słabej gry zespołu, słabej gry kolegów z drużyny. To bowiem również od nich – mimo, że Garnett zawsze stara się grać najlepiej – zależy to, ile w danym meczu wydobędzie z siebie Kevin:

„Myślę, że KG powiedziałby, że wnosi to każdej nocy, a ja temu wierze… Czasem jednak nawet Kevin potrzebuje tej pewności, którą [koledzy z drużyny] również muszą wnieść. Nie może robić tego sam. Myślę, że KG mógł skorzystać z powrotu Avery’ego tak samo, jak inni.”

Cały wywiad (nagrany jeszcze przed wczorajszym meczem z Hornets) trwający nieco ponad 20 minut do obejrzenia poniżej, w nim o wiele więcej wypowiedzi i przemyśleń generalnego menadżera Bostończyków: