#497 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Eurobasket będzie tematem przewodnim Tygodnika, bo w NBA absolutnie nic się nie dzieje. Gdy to piszę Polska ma na koncie 3 wygrane i czeka nas pojedynek z Francją. Świetne mecze z Izraelem i Islandią za nami. Mecze walki i niesamowite emocje. Szczególnie 4 kwarta z Islandia, gdzie po zapaści w 3 kwarcie wstaliśmy z kolan i zrobiliśmy co należało.

[Timi] Chyba mało kto się spodziewał, że Polska będzie miała trzy zwycięstwa po trzech meczach. A tu proszę. Raz jeszcze wielkie brawa dla naszych za walkę. Trzeba się też cieszyć, że są wyniki, bo to robi szum wokół kadry i co za tym idzie także wokół koszykówki w Polsce. Teraz czas na starcie z Francją, które najprawdopodobniej będzie meczem o pierwsze miejsce w grupie.

[Adrian] Dwa kolejne mecze nie poszły po naszej myśli. Plus taki, że gruzował nas Yabusele, to trochę mniej bolało. No ale bolało, bo graliśmy bardzo źle. Z Belgia były inne emocje, wszystko było jasne, to i nie oczekiwałem umierania na parkiecie. W niedzielny poranek, zaraz po tym jak przeczytacie Tygodnik, zaczynamy grać na poważnie. Nurkic nas sprawdzi i to może być baaardzo trudna przeszkoda.

[Timi] Dwa lata temu udało się Nurkicia i Bośniaków ograć dwukrotnie w ramach kwalifikacji do… kwalifikacji olimpijskich, a nie było wtedy w kadrze ani Sochana, ani też żadnego naturalizowanego gracza. Dużo będzie zależeć od Olka Balcerowskiego, który na razie gra po prostu słaby turniej. Ale szanse na awans do ćwierćfinału są naprawdę spore. Tam już czeka Turcja, która ze Szwecją się zaskakująco pomęczyła.

[Adrian] Z innych parkietów to szczególnie interesuje nas postawa Quety i zapowiadany w poprzednim Tygodniku mecz Łotwa i Porzingisem. Górą okazała się Łotwa, ale Neemias zagrał bardzo dobry mecz. Kristaps nawrzucał, ale zza łuku, bo w pomalowanym rządził nasz Portugalczyk. Jeśli on opanowałby jeszcze ten rzut zza łuku, to wprawdzie nie będzie to poziom zdrowego Łotysza, ale… nada się do walki.

[Timi] To prawda – kolejny udany występ Neemiasa, ale Portugalia przez tą porażkę jest w coraz trudniejszej sytuacji i musi wygrać ostatni mecz w grupie z Estonią, by awansować. A na stole jest rzecz historyczna, bo portugalska kadra nigdy wcześniej nie awansowała z grupy na EuroBaskecie. No a sam Queta ma bardzo fajny poligon doświadczalny. W kolejnych meczach zmierzył się z Jokiciem, Sengunem i Porzingisem. Jeśli ma być naszym podstawowym centrem, to musi się przyzwyczajać – nie tylko do grania większej liczby minut, ale także do poziomu przeciwników, z jakimi będzie się mierzył jako starter.

[Adrian] Gruba afera w Los Angeles. Dziennikarskie śledztwo pokazało mechanizm, dzięki któremu Los Angeles Clippers obeszli system finansowy w NBA i uniknęli nadmiernego podatku od luksusu. Zewnętrzna firma zapłaciła Leonardowi 28 mln za reklamę, której de facto nie było. Nie było, bo gdyby była, to pewnie urząd skarbowy by wszczął dochodzenia, że firma która nie przynosi zysków, a w sumie to nie istnieje, wydaje tak olbrzymie środki na reklamę niczego. Ballmer przelał z prywatnych środków 50 mln tej firmie i tak to sie potoczyło. Kiedyś była podobna afera w NBA, wtedy zabrano Minnesocie picki w pierwszej rundzie na kilka lat, oraz ukarano grzywna i rozwiązano kontrakt. Teraz to nie bardzo możliwe, bo Clippers picków nie mają, kara wrażenia na nich nie zrobi, a rozwiązać kontraktu z Leonardem nie może. Jestem ciekawy jak sie to skończy.

[Timi] Kolejny już raz jakieś dziwne akcje wokół Kawhia Leonarda. Nie da się zaprzeczyć, że koszykarzem jest wybitnym, ale no wizerunkowo to znów nie tworzy wokół niego i jego ludzi – w tym (nie)sławnego wujka Dennisa – najlepszego obrazu. Ja też jestem bardzo ciekaw, jak liga do tego podejdzie. Bo skoro robi się takie rzeczy, to po co w ogóle reguły salary cap? Jeśli możesz dać zawodnikowi dziesiątki milionów dolarów pod stołem, no to jednak dość wyraźnie obchodzisz reguły gry, a za to powinna Cię spotkać odpowiednia kara. NBA niby już rozpoczęła dochodzenie, natomiast na ten moment trudno jest powiedzieć, jakie mogą być konsekwencje, jeśli rzeczywiście okaże się, że medialne doniesienia znajdą potwierdzenie w faktach.

[Adrian] Ballmer twierdzi, że wszystko było legit, ale co ma powiedzieć. Trochę trudno uwierzyć, że ktoś płaci 28 milionów i w zamian pojawia się tylko JEDNA wzmianka o takiej współpracy, a innych efektów nie ma. Sprawa została przez media dość dokładnie wyświetlona i nie bardzo widzę jaką linie obrony może przyjąć zawodnik i organizacja. Nikt Ballmera nie zmusi do sprzedaży klubu, bo jest zbyt dużą rybaą w tym stawie, ale reszta właścicieli będzie się domagać bardzo surowych konsekwencji.

[Timi] Tam łącznie wyszło prawie 50 milionów dolarów dla Kawhia pod stołem – czyli mniej więcej tyle, ile Ballmer miał zainwestować w tę firmę. No nie da się chyba ukryć, że był tu jakiś wałek. Liga zatrudniła już prawników, którzy mają się tą sprawą zająć. Czekamy na rozwój sytuacji. W teorii można by się spodziewać wysokich kar, ale w przepisach CBA w sumie stoi jasno, że takie wały przeciwko salary cap to w sumie tylko 4,5 miliona dolarów za pierwszą skuchę i 7,5 miliona za drugą. To w sumie całkiem mało… Jest tam jeszcze o ewentualnym unieważnieniu kontraktu albo odebraniu wyborów w drafcie, ale nie wiem czy to będzie aż tak dotkliwe jak wspomniana już wcześniej afera z udziałem Minnesota Timberwolves.

[Adrian] Kolejna zmiana formuły Meczu Gwiazd. Teraz będą 3 teamy. Dwa złożone z zawodników USA, jeden z zawodników spoza Ameryki. W sumie nadal mnie ten mecz nie interesuje, ale… wreszcie będzie komu kibicować!!!!

[Timi] Wstępne ramy już są, ale tu trzeba jeszcze sporo rzeczy dopracować. Bo przecież może się okazać, że finalnie wśród 24 wybranych zawodników będzie za dużo albo za mało graczy spoza Stanów Zjednoczonych, żeby stworzyć drużynę “reszty świata”. No chyba że to już teraz ustawowo będzie tak, że wybieramy ośmiu spoza USA i ani jednego mniej, ani jednego więcej. Ale to też się chyba trochę mija z celem, bo przecież w Meczu Gwiazd mają grać ci, których chcą widzieć kibice, a nie ci, którzy akurat pasują do formatu. Jestem więc ciekaw, jak to zostanie w całości uregulowane i jakie będą finalne zasady. Potencjał znów jest.

[Adrian] No jest. To co napisałeś, to faktycznie spory problem, że tak to nazwę “logistyczny”, żeby dowieźć odpowiednie składy. Bo Giannis, Luka, Jokic, Shai to już połowa tego teamu Reszty Świata, a ilość gwiazd nadal spora. Fakt, że ostatnio nie było ich więcej niż 8, ale to niewiele zmienia, bo kilku się nie załapało. No zobaczymy gdy ogłoszą szczegóły.

[Timi] Jakby nie patrzeć, tych zagranicznych gwiazd jest w NBA coraz więcej, a ostatni MVP z Ameryki to przecież James Harden – a to było w 2018 roku. Jasny jest więc kierunek, w jakim to powinno iść, ale miejmy nadzieję, że liga zrobi to z głową. Bo ostatnio tych pomysłów ciekawych było nawet sporo, jednak droga od pomysłu do dobrego wykonania jest kręta.

[Adrian] Ja Morant szuka w Europie klubu, w którym kupi udziały. No to chyba tak wskazówka, że ludzie z okolic NBA zaczynają wierzyć w ten projekt NBA Europe. Moranta z Europą nie wiążę absolutnie nic – czysty biznes, a biznes musi się opłacać. Na zakup klubu w USA go nie stać, ale w Europie… To może być bardzo dobra inwestycja, bo NBA te plany ma spore.

[Timi] Morant mimo młodego wieku – ma przecież dopiero 26 lata – zarobił już w NBA spore pieniądze (zarówno na parkiecie, jak i poza nim), dlatego teraz może inwestować. Dobrze, bo lepsze to, niż jakby miał znów zabawiać się z pistoletami. A sam projekt rzeczywiście przyciąga coraz większe zainteresowanie, ale nadal czekamy na więcej szczegółów.

[Adrian] Thanasis Antetokounmpo wraca do Bucks, czyli przekonywania Giannisa ciąg dalszy. Ktoś zdziwiony? No ja nie bardzo, w końcu Grek to bardzo rodzinny człowiek, to ściągnięcie brata do składu to bardzo dobry pomysł. To czy on się nadaje na NBA, czy nie, nie ma żadnego znaczenia.

[Timi] Nawet Shams Charania, który ogłosił ten podpis Thanasisa, nie ukrywał, że starszy brat wraca do Milwaukee tylko po to, by udobruchać Giannisa. Na ten moment wydaje się, że były MVP rozpocznie więc sezon w składzie Bucks, dlatego inne zespoły przynajmniej na jakiś czas mogą przestać ostrzyć sobie zęby. Ale co się podzieje w trakcie rozgrywek? No to już zależy od wyników Bucks, a tutaj akurat Thanasis większego znaczenia rzeczywiście nie ma.

[Adrian] No to jak zapowiadaliśmy – Draft 2017, czyli jak nie wybraliśmy Fultza. Pamiętam jak dziś jego wizytę w Bostonie i to zdjęcie w naszej siedzibie, gdzie miał minę jak kompletnie nieprzytomny narkoman. No zachwycony nie byłem. Postawa w NCAA to jedno, ale NBA to inna para kaloszy i potrzeba takiej iskry… on tego nie miał. Potem było już tylko gorzej – praca nad rzutem, spierdolenie całkowite jego rzutu, kontuzja i… praktycznie po zawodniku. Dwójka czyli Lonzo Ball rokował dobrze, ale… nawet jego otoczenia przyznaje, że buty tatusia mogą mu zakończyć karierę. No i z czwartym wyborem Josh Jackson, który uważał się za tak dobrego, że do nas na trening nie chciał przyjechać. Jest już poza NBA. No szalony to był draft – bo po latach z Top 5 to tylko dwóch może mówić o jakiejkolwiek karierze.

[Timi] To było coś niesamowitego, gdy Celtics wylosowali numer jeden draftu. I chyba jeszcze bardziej niesamowite było, gdy tę “jedynkę” oddali. Szalone tygodnie. Ja już widziałem to oczyma wyobraźni, jak Fultz dołącza do składu Celtics, by w perspektywie czasu przejąć pałeczkę z rąk Isaiaha Thomasa, a tymczasem Danny Ainge miał zupełnie inny plan. I chwała mu za to. Jayson Tatum od samego początku miał być jego faworytem, a mocno przeciętna forma Fultza na treningach m.in. w Bostonie miała tylko utwierdzić Ainge’a w przekonaniu, że to na Tatuma warto postawić. Długo w grze był też Josh Jackson, ale na szczęście on sam się z tego wypisał. Tam historia była taka, że Ainge i spółka mieli lecieć na trening do niego, ale Jackson w ostatniej chwili wszystko odwołał – gdy władze Celtics siedziały już w samolocie. Nie to nie, łaski bez. Celtics wybrali więc Tatuma, a reszta jest już historią.

[Adrian] Danny w lidze to ma więcej hejterów niż zwolenników, a to jakaś absurdalna sprawa. Rozliczać się go powinno z wyników, a nie z tego z kim i za kogo handlował. Czy ktoś ma pretensje do Prestiego, że wydymał Clippers na wymianie Shaia? Bo przecież z perspektywy czasu to była wydymka! Ale handlujesz na takich warunkach, na jakie zgadza się partner w rozmowie. Dają dużo, to bierzesz, nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma.

[Timi] Myślę, że za Dannym nadal się ciągnie łatka tego gościa, który absolutnie musi wygrać każdą wymianę. I to się nie wszystkim podoba. Dodatkowo wszyscy mu pamiętają, że trzymał te wszystkie wybory w drafcie – a pewnym momencie Celtics mieli ich naprawdę sporo – bo przecież z tego było mnóstwo memów. Ale nikt mu zabierze tego, że zbudował jeden mistrzowski zespół, a drugiemu dał podwaliny. Nabory z 2016 i 2017 roku to jest jego majstersztyk, a pamiętajmy, że w obu tych draftach dwie te same drużyny wybierały przed nim.

[Adrian] Z dalszymi numerami wybierani byli Markkanen z 7, Donovan Mitchell z 13, Adebayo z 14, Jarett Allen z 22, OG Anunoby z 23, Kuzma z 27 i Derrick White z 29. To wcale nie był słaby draft – tylko ta topka pozostawiła złe wrażenie. No a Ojeleye to zapamiętamy na zawsze – wielka góra mięśni i stoper na Giannisa. Fajne wspomnienia.

[Timi] Dokładnie tak, wielu ciekawych zawodników zostało wybranych nawet z dalszymi numerami, a wśród nich także Derrick White, którego droga w NBA powinna być fantastyczną inspiracją dla wielu graczy. Poza tymi, których już wymieniłeś, byli też jeszcze Josh Hart (30) oraz w drugiej rundzie Isaiah Hartenstein (43) czy Dillon Brooks (45). A co do Ojeleye to nie zrobił w NBA kariery, ale swoje pięć minut w Bostonie na pewno miał, dzięki czemu został dobrze zapamiętany przez fanów Celtics. Teraz już od jakiegoś czasu gra w Europie. Niech mu się wiedzie jak najlepiej!