Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Wyc Grousbeck jednak nie będzie Prezydentem Boston Celtics do 2028 roku. Bill Chisholm przejmie pełnię władzy w organizacji, zaraz po załatwieniu wszelkich formalności, oraz zapłaceniu 6,1 miliarda dolarów. Kończy się pewna epoka i nadchodzi nowe. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.
[Timi] Kilka miesięcy temu doniesienia były takie, że Grousbeck zostaje w swojej roli do 2028 roku. Teraz pojawiły się informacje, że jednak nie i że to Chisholm od razu przejmie pełnię władzy. Ale niedługo potem okazało się, że to – najprawdopodobniej, bo nikt z nas nie wie jak będzie naprawdę za kulisami – tylko kwestia techniczna. Bo jako że Grousbeck będzie stopniowo pozbywał się swoich akcji, to w pewnym momencie będzie miał już mniej niż 15 procent, a tyle minimum musisz mieć, by tę funkcję prezydenta pełnić. Ostatecznie według ostatnich doniesień Grousbeck nadal ma zostać w klubie do 2028 roku i przez ten czas stać u boku Chisholma. Czyli w sumie wszystko nadal ma być tak, jak to zakładały początkowe ustalenia całej transakcji.
[Adrian] Zobaczymy co z tego finalnie wyjdzie, bo stać obok, to może równie dobrze oznaczać być zastępcą lub konsultantem. Tymczasem w Portland zmiany. Tom Dundon, właściciel Carolina Hurricanes, zespołu z NHL, przewodzi grupie kapitałowej, która zakupiła Trail Blazers za 4 miliardy dolarów. Przeprowadzka raczej im nie grozi, gdyż część tej grupy kapitanowej jest powiązana z miastem Portland. Aczkolwiek z Portland do Seattle jest tylko dwie i pół godziny drogi samochodem, a na warunki amerykańskie to nie jest duża odległość.
[Timi] No nie jest, ale podejrzewam, że taka opcja – by zamienić Portland na Seattle – po prostu nie wchodzi tutaj w grę. Jeśli już przenosić to dalej, a Seattle tak czy siak zostanie włączone w ekspansję przy najbliższej okazji. Kiedy to nastąpi? Nadal nie wiadomo. Teraz priorytetem jest chyba ten europejski projekt, o którym już trochę wcześniej pisaliśmy. Natomiast mimo wszystko fani Blazers rzeczywiście o przeprowadzkę raczej nie muszą się martwić. Tam jest jeszcze kwestia hali do rozwiązania, bo jednak Moda Center – a kiedyś Rose Garden – potrzebuje modernizacji, a kto wie, czy nie trzeba będzie budować nowej hali.
[Adrian] Poznaliśmy już część kalendarza na nadchodzący sezon. Jak można było się spodziewać, kontuzja Tatuma wykluczyła nas z grona drużyn, które graja w święta czy noc otwarcia. Sezon rozpocznie się od meczu Cavs z Knicks, a kolejnego dnia dojdzie do rewanżu za Finał – OKC zagra z Pacers.
[Timi] To o tyle ciekawe, że Pacers przecież też będą bez Haliburtona i na przykład w święta znów nie zagrają, ale na otwarcie – już tak. Rewanż za finały to fajna sprawa, ale w tych okolicznościach nie będzie to to samo. Mi trochę szkoda, że zabraknie Celtów w święta, bo to pierwszy taki przypadek od 2015 roku, a więc zdążyliśmy się już chyba wszyscy przyzwyczaić, że w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia jakieś zielone postacie migają gdzieś niedaleko światełek choinki.
[Adrian] Boston w TV ogólnokrajowej zagości łącznie 25 razy. Do czołowych drużyn, które będą tam 34 razy (a jest takich kilka) brakuje, ale też nie ma się co oszukiwać – bez Tatuma oglądalność będzie taka sobie. Być może nasze wyniki sprawią, że tych meczów finalnie będzie więcej, bo roszady w kalendarzu są co roku. My zaczynamy 22 października mecze z Sixers, a dwa dni później gramy z Knicks. No lepiej nie można było tego zaplanować – Embiid w TD Garden, a potem MSG!
[Timi] Byłoby super, gdyby to był normalny sezon. A tak jednak ta ekscytacja – przynajmniej w moim przypadku – nie jest na razie zbyt wielka, bo gdzieś tam w głowie mam to, że będą to dla nas rozgrywki przejściowe. One nadal mogą być bardzo ekscytujące, ale ja jeszcze chyba nie jestem na tym etapie i mam nadzieję, że im bliżej sezonu, tym się to będzie zmieniać na plus.
[Adrian] Preseason zaczynamy 8 października od meczu z Memphis. Potem czeka nas dwa razy Toronto i Cleveland. Jest spoko, aczkolwiek szkoda że nie ma Hornets. Jakoś się przyzwyczaiłem do tych przedsezonowych spotkań z nimi. W skali ligi preseason startuje już 2 października. Tak na dobrą sprawę, za 6 tygodni wracamy do gry!
[Timi] A w międzyczasie jeszcze EuroBasket za niecałe dwa tygodnie, więc to będzie w sumie idealne wprowadzenie w kolejny sezon, bo sporo jest tych dużych nazwisk z NBA, dzięki czemu szykuje się bardzo fajny turniej. No a potem już preseason i niedługo później wracamy do poważnego grania – choć tak jak pisałem, w przypadku Celtics tak do końca poważnie nie będzie, przez co na razie te poziomy ekscytacji u mnie są dość średnie.
[Adrian] Jeremy Sochan nie wystąpi na EuroBaskecie. No jest to cios dla reprezentacji Polski. Szkoda. Kontuzja łydki i czar prysł. Nie ma się co dziwić, ze zawodnik nie chce ryzykować pogłębienia kontuzji, czy też odnowienia urazu po zaleczeniu. Wiele sobie obiecywałem po tym turnieju, a tak… walczymy bez niego.
[Timi] Wielka szkoda, ale doskonale wiemy, że uraz łydki to nie jest coś, co można bagatelizować. Pewnie nie dowiemy się, czy była szansa, aby postawić Sochana “na nogi” przed startem turnieju, bo tak uważał polski sztab. Ludzie ze Spurs szybko jednak zamknęli temat. I w sumie nie ma się czemu dziwić. Sochan też wchodzi w sezon, w którym będzie walczył o nowy kontrakt. Jemu bardzo zależało na występach przed polską publicznością, więc tym większa szkoda, że się nie uda. Turniej od razu stracił trochę magii, ale nadal warto trzymać kciuki za polską reprezentację, którą stać na niespodziankę nawet bez Sochana.
[Adrian] Boston zwolnił Milesa Norrisa. To jest ten etap offseason, gdzie rozmawiamy o człowieku, którego 75% kibiców Celtics nawet nie kojarzy. Rozegrał 3 mecze w naszej koszulce, z czego 2 wtedy, gdy w ostatnich meczach sezonu regularnego cały podstawowy trzon drużyny dostał wolne.
[Timi] Norris występował też na lidze letniej w tym roku, natomiast nie zrobił na tyle dużego wrażenia, żeby przedłużyć tę współpracę opartą do tej pory na umowie two-way. W kolejce czekają już inni. Kontrakt two-way podpisał już Max Shulga, a niedawno do Bostonu w ramach wymiany Georgesa Nianga trafił RJ Luis Jr., który też jest na umowie two-way. Wygląda na to, że ostatnie wolne miejsce może zająć drugi z naszych wyborów w drugiej rundzie tegorocznego draftu, czyli Amari Williams.
[Adrian] Dziś na tapetę weźmiemy draft z 2019 roku. O wyborach Celtics pogadamy osobno, bo dużo wybieraliśmy. Zion miał być nowym mesjaszem koszykówki, przygotowywany i hype’owany był od czasu High School, a na razie… Talent ma, tylko zdrowia i kondycji nie ma. Z drugim pickiem poszedł Ja Morant, no i podobnie, talent z kosmosu, ale głowa… Jedna wpadka może się zdarzyć każdemu, ważne żeby wyciągnąć wnioski. Morant nie wyciąga żadnych. Barrett, Hunter i Garland, czyli wybory od 3 do 5 – to chłopaki z talentem, który nie do końca został w NBA wykorzystany. Niby jest dobrze, a jednak czegoś brakuje. Z dalszych wyborów trzeba wspomnieć o Camie Johnsonie – 11 pick, Tyler Herro – 13 pick, Keldon Johnson – 29 i Nic Claxton – 31 wybór.
[Timi] No rzeczywiście nie robi na razie ta klasa zbyt dobrego ogólnego wrażenia, nawet jeśli z całej 60 zawodników aż 58 zagrało w NBA chociaż jeden mecz. Zapomniałeś natomiast o jednej całkiem ważnej postaci – jeśli dobrze patrzę, to wśród graczy z pierwszej rundy jest na razie tylko jeden, który świętował mistrzostwo: Jordan Poole wybrany z 28. numerem. Ciekawie jest też wśród zawodników w tym drafcie niewybranych, bo znajdziemy tam m.in. Oshae Brissetta, Tacko Falla, Lu Dorta, Maxa Strusa czy przede wszystkim Naza Reida.
[Adrian] Od razu zapomniałeś – no ja Jordana Poole’a szacunkiem nie darzę, co można wywnioskować z wcześniejszych Tygodników. Natomiast faktycznie zapomniałem skrobnąć kilka słów o zawodnikach niewydraftowanych, a tych było całkiem sporo, którzy swoje piętno w NBA już odcisnęli. Taki Naz Reid jest dla mnie dużo lepszym koszykarzem od Poole’a.
[Timi] Co do tego nie ma raczej wątpliwości – ja tylko chciałem zauważyć, że z całego tego grona tylko ten jeden Jordan Poole ma już na koncie mistrzostwo, a reszta graczy z pierwszej rundy nadal czeka na taki sukces. A jakby nie patrzeć, to Poole całkiem spory wpływ na ten sukces miał. Zobaczymy, co dalej z jego karierą. Teraz łączy siły z… Zionem.
[Adrian] 14 pick i Romeo Langford. No nie wypalił, ale też i wybór już był niespecjalny. 20 pick to Mattise Thybulle i jak go oddaliśmy, to był lament, po latach już wiemy, że niespecjalnie było za kim lamentować. 22 i Grant Williams – chyba nikt nie ma wątpliwości, że nie zasługiwał na pieniądze jakie mu zaoferowało Dallas. Carsen Edwards, czyli człowiek dwóch wybitnych meczów – w lidze letniej ;) Tremont Waters pograł w G-League i tyle. Nie za bardzo jest się nad czym rozwodzić. W 2 rundzie draftu, mogliśmy trafić lepiej, ale… to zawsze loteria.
[Timi] Z tej czwórki całkiem nieźle trafiliśmy przede wszystkim w Granta Williamsa. Co by o nim nie mówić, to w pewnym momencie był solidnym wsparciem, a jego występ w meczu numer siedem drugiej rundy przeciwko Milwaukee Bucks w 2022 roku na zawsze zostanie w pamięci, tak jak występ Kelly’ego Olynyka w G7 przeciwko Wizards kilka lat wcześniej. A poza Williamsem? No nie udało się. Spore nadzieje mieliśmy nie tylko co do Langforda (on przynajmniej posłużył do ściągnięcia Derricka White’a, więc to też jakiś plus), ale także Carsena Edwardsa, który w tej chwili całkiem nieźle radzi sobie w Europie – ostatnio w barwach Bayernu Monachium, a od nowego sezonu już dla Virtusu Bolonia. Natomiast co do Watersa, to warto przypomnieć, że on został wybrany niemal na samym końcu całego naboru. Gdyby nie wzrost, to zrobiłby w NBA większą karierę, a tak? Trochę sobie świata już zwiedził i buduje swoją legendę głównie w Portoryko. Gra nawet dla tamtejszej reprezentacji (ma portorykańskie pochodzenie) i jest jednym z jej liderów.
[Adrian] Grant Willams to typowy produkt Stevensa, dobrze grał i był wparciem w jego systemie. Teraz jest negatywnym assetem w Hornets, gdzie ma do podjęcia jeszcze 28 mln w 2 lata. Potem pewnie będzie dostępny za minimum – może Stevens go ściągnie i zobaczymy jak on wygląda u Mazzulli? Bo Joe niedawno dostał nowy kontrakt i w Bostonie pozostanie chyba na wiele, wiele sezonów.
[Timi] Myślę, że u Mazzulli też by się całkiem nieźle odnalazł, choć jednak nie przeskoczy tego, że brakuje mu po prostu centymetrów, by stanowić większe wsparcie pod koszem. A trójka jak się okazało też nie jest aż tak pewna jak się wydawało pod koniec jego przygody w Bostonie. A co do przedłużenia kontraktu z Mazzullą, to nikt nie miał wątpliwości, że to nastąpi. Joe ma ogromny kredyt zaufania po zdobyciu mistrzostwa. Stevens mu ufa, a ja – i myślę, że nie tylko ja – ufam Stevensowi, więc ufam też Mazzulli. No i teraz przed trenerem bardzo fajne wyzwanie, bo ten przyszły sezon będzie również dla niego znacznie inny niż poprzednie. Zobaczymy, jak sobie poradzi w takich realiach.


