#499 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Niemcy Mistrzami Europy. Nie był to jednostronny finał, ale zwycięstwo nie było wynikiem szczęścia, a po prostu byli lepsi od Turcji. Turcja znowu została wicemistrzem Europy, a Niemcy udowodnili swoją siłę, po wygraniu Mistrzostw Świata dwa lata temu.

[Timi] Warto dodać, że w obu turniejach – zarówno teraz na EuroBaskecie, jak i dwa lata temu na Mistrzostwach Świata – niemiecka kadra nie przegrała ani jednego spotkania. To też pokazuje, jak dużo znaczy chemia w zespole i zgranie. Bo nawet jeśli w reprezentacji Niemiec znajdziemy zawodników z NBA, to przecież Franz Wagner czy Dennis Schroder nie odgrywają w NBA ról pierwszoplanowych jak Jokić, Giannis czy Luka. Ale koszykówka to gra zespołowa.

[Adrian] Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Siła tkwi w drużynie, ale tego Franza Wagnera to ja bym już po mału wpisywał na listę zawodników odgrywających pierwszoplanowe role w NBA. Może nie całej NBA, ale w przypadku Orlando, to jest to pierwszy szereg. On ma ten luksus, że w reprezentacji Niemiec ma jeszcze kilku innych zawodników z NBA i tam jest doskonała równowaga na pozycjach. Za 3 lata odbędą się Igrzyska w USA – no zobaczymy co tam Niemcy zgotują. Przy okazji – Kevin Durnat zapowiedział, że będzie do dyspozycji kadry, bo chce zdobyć jeszcze jeden złoty medal olimpijski, a już teraz jest rekordzistą w ich posiadaniu.

[Timi] Wagner jest tak naprawdę o lepszy rzut z dystansu od grona topowych gwiazd NBA. To i dużo, i mało, bo ten progres powinno być już widać, a tymczasem on na tym turnieju nie przekroczył nawet granicy 30 proc. i w wielkim finale trafił tylko jedną z sześciu prób. Natomiast dla swojej kadry i tak pozostaje kluczowym zawodnikiem. To prawda – teraz Niemcom do kompletu brakuje olimpijskiego złota, ale o to będzie im najtrudniej. Amerykanie się starzeją, jednak na swojej ziemi będą dodatkowo zmotywowani, żeby podtrzymać tę serię kolejnych złotych krążków. Niezależnie od tego, w jakim się stawią składzie.

[Adrian] Trzecie miejsce dla Grecji, choć chyba każdy trzymał kciuki za Finlandią, która w 4 kwarcie ruszyła w szaleńczą pogoń. Dla obu reprezentacji to olbrzymi sukces. Grecy wracają na podium po wielu latach, a Finowie jeszcze nigdy nie byli tak wysoko w klasyfikacji Mistrzostw Europy. Piękny turniej.

[Timi] Miała jeszcze Finlandia szansę na napisanie piękniejszej historii, ale ta dobitka jednego z Finów w ostatnich sekundach po niecelnym rzucie wolnym na remis drogi do kosza znaleźć nie mogła. Szkoda, choć i tak brawa za walkę do końca i za bardzo udany turniej. Cieszy się też Giannis, dla którego to pierwszy medal z reprezentacją. Sam po wszystkim przyznał, że taki krążek smakuje inaczej niż mistrzostwo NBA, bo jednak co innego zdobyć tytuł dla kilkuset tysięcy fanów ekipy z Wisconsin, a co innego dla kilkunastu milionów swoich rodaków.

[Adrian] Absolutnie się z nim zgadzam, bo to zupełnie inne uczucie – a on się z Grecją bardzo identyfikuje. Sam zabiegał i walczył o prawo gry w reprezentacji na tym turnieju. On tam nie odbębnia pańszczyzny, jak niektórzy zawodnicy, którzy grają w NBA. Cała rodzina była szczęśliwa i to jest piękne.

[Timi] Antetokounmpo ogólnie do wielu spraw ma bardzo rozsądne podejście jak na gwiazdę NBA. Niemal w każdej jego wypowiedzi cały czas słychać wielką pokorę. Nie jest i nie będzie to mój ulubiony zawodnik, ale bardzo fajnie było widzieć jego szczerą radość z tego medalu.

[Adrian] Sezon ogórkowy trwa w najlepsze, to pojawiają się różne wrzutki. Na ten przykład Jaylen Brown zapytany czy dołączy do Atlanty, bo przecież urodził i wychował się w mieście nieopodal Atlanty, odpowiedział że nie można niczego wykluczyć, ale na dzień dzisiejszy nie jest w stanie odpowiedzieć, czy kiedykolwiek zagra dla Hawks. No i tak to się kręci latem :D

[Timi] Ten temat pewnie będzie wracał, bo Brown sam wspomniał, że nawet jego babcia stara się go namówić na przenosiny do Atlanty. Na pewno byłoby to dla JB wyjątkowe zagrać w rodzinnych stronach. To tak samo jak Jayson Tatum często podkreśla jak bardzo kocha St. Louis, czyli swoje rodzinne miasto. Natomiast nie ma się co martwić, bo Brown udowodnił już nie raz, że Boston to jego drugi dom.

[Adrian] Saga z Kumingą trwa. Według doniesień GSW zaoferowało mu kontrakt na 3 lata za 75 mln, a Phoenix Suns 90 mln na 4 lata, ale tu jest potrzebna zgoda GSW na wymianę typu sign and trade. No i pat trwa. Z punktu widzenia zawodnika w Arizonie dostanie duża rolę i duże minuty, więc nic dziwnego, że chciałby się przenieść. GSW i tak stoją przed obliczem przebudowy, to drugorundowe picki wrażenia na nich nie robią, a innych Suns zaoferować nie mogą, to na oferty typu sing and trade mogą poczekać jeszcze rok.

[Timi] Kością niezgody jest również fakt, że w ofercie Warriors znajduje się opcja zespołu w trzecim roku, no a Kuminga absolutnie na opcję zespołu zgodzić się nie chce. Gdyby nie to, to kontrakt dawno byłby już podpisany. Natomiast czasu na rozwiązanie tej sytuacji jest coraz mniej – Warriors nadal czekają z podpisaniem reszty zawodników, w tym Ala Horforda. No zobaczymy jak się to rozwiąże, ale nawet jeśli Kuminga zostanie w Golden State, to relacja między nim a klubem może być już na tyle nadszarpnięta, że prędzej czy później i tak odejdzie.

[Adrian] Ta opcja zespołu, to chyba jakiś temat zastępczy, bo przecież to praktycznie nie ma znaczenia. To jest zbyt młody zawodnik, żeby mógł się obawiać, że ktoś go nagle zwolni i nie znajdzie zatrudnienia. Albo to jest jakaś drama dla samej dramy, żeby pokazać kto ma lepsza pozycję, albo o czymś nie wiemy.

[Timi] To jest chyba jednak trochę taka walka o teren. Opcja zespołu albo opcja zawodnika – no ktoś musi się tu ugiąć i oddać kontrolę drugiej stronie. Chociaż finalnie jak Kuminga nie chce w Warriors grać, to kalifornijska ekipa i tak raczej będzie szukać mu nowego domu poprzez transfer, nawet jeśli jakieś porozumienie zostanie osiągnięte. Tym bardziej że relacje Kumingi z trenerem Kerrem od lat są mocno skomplikowane.

[Adrian] Bismack Biyombo podpisał roczną umowę z San Antonio. Po przeczytaniu tej informacji, od razu słyszę dźwięki SIT DOWN BIYAMBO. No mała rzecz, a cieszy w tym okresie.

[Timi] To fakt, wracają wspomnienia z fajnych czasów, ale trzeba też w tym wszystkim docenić Biyombo, że on utrzymał się w NBA przez tyle lat. Wiadomo – został wybrany z wysokim siódmym numerkiem, ale z biegiem czasu takim graczom coraz ciężej było w NBA zostać. A on tu zaraz się szykuje do sezonu numer 15 w lidze.

[Adrian] Wpadła nowa informacja o planowanej lidze NBA w Europie. Otóż zaawansowane rozmowy trwają nie tylko ze sponsorami, klubami, ale także FIBA. Czyżby nowe rozgrywki miały zastąpić Eurolige? Niekoniecznie, bo sama Euroliga nie jest do tego pomysłu zapalona, ale liga pod patronatem FIBA nie byłaby zagrożeniem dla klubów w postaci wykluczenia z rozgrywek krajowych. Jednak w tym sezonie kończą się umowy największych klubów europejskich z Euroligą i tu może być wielka szansa na ruszenie tego projektu już od sezonu 2026/27. Jeśli dodamy do tego, że Euroliga zapewnia od 40 do 50 mln euro do podziału pomiędzy uczestników, to dla NBA są to drobne. Przypomnę, że do WNBA Silver sezon w sezon dokłada podobne pieniądze. NBA, sponsorzy i zyski mogą być dwukrotnie wyższe dla klubów. To co – za rok zaczynamy obserwować NBA Europe?

[Timi] Spekulacji ciąg dalszy, ale jakieś konkrety chyba trochę przypadkowo wyszły z Anglii, bo tam od 2027 roku ma ruszyć GBBL (Great Britain Basketball League) i w oświadczeniu przez tę ligę wydanym czytamy, że jej pierwszy sezon się zbiegnie ze startem europejskiej ligi wspieranej przez NBA. Co więcej, w tym samym oświadczeniu padły konkretne informacje, że dwa zespoły z NBA Europe mają być w Londynie i Manchesterze.

[Adrian] I powiem Ci, że ta ostatnia informacja mnie zmartwiła. Bo ja nie widzę sensu w tworzeniu nowych zespołów. Popularność w Anglii koszykówki jest jaka jest – no niewielka. Są świetne areny, doskonali sponsorzy, ale jak to ma iść w tę stronę… Liczące się europejskie rozgrywki bez starych ekip z Turcji? Bałkanów? Grecji? Hiszpanii?  No zobaczymy. Jedno jest pewne, bo to wynika ze słów, które potem wypowiedział Silver – do 2028 roku ruszy europejski projekt NBA.

[Timi] Akurat w Londynie całkiem niezły klub już jest – to London Lions, czyli najlepsza drużyna w Anglii w ostatnich latach, która grywa też w europejskich pucharach. Klub miał co prawda poważne problemy finansowe, ale możliwe, że tu z pomocą przyjdzie też NBA. Pytanie jednak, co z resztą drużyn. Wcześniej mówiło się, że w takiej lidze mogą zagrać też te wielkie firmy jak np. Real Madryt – więc to na pewno też jest w grze, ale zmiennych jest cały czas bardzo dużo, tym bardziej że Euroliga tak łatwo tej rywalizacji nie odpuści.

[Adrian] Zgadzam się, że całkiem niezły – tylko to jest poziom EuroCup, czyli puchar drugiej kategorii. Ale to może być dobry trop, bo rok temu w finale przegrali z zespołem z Paryża, a to klub założony 7 czy 8 lat temu. Sam zespół z Londynu to też ma zaledwie kilkanaście lat tradycji. No i oba te kluby mają ponoć mieć miejsce w tym nowym projekcie NBA. Tylko nie ma tego jak porównać do największych europejskich klubów koszykarskich, gdzie na widowni zasiada niewiele mniej fanów niż w NBA. I to trzeba dodać FANATYCZNYCH fanów. Tak jak napisałem, zaczyna mnie to martwić. Jeśli ta liga ma liczyć 16 zespołów, to już teraz brakuje 2-3 miejsc dla naprawdę najlepszych drużyn na Starym Kontynencie.

[Timi] Ale z tego co słychać to w tej lidze mają być też Real, Barcelona czy Fenerbahce. No a że liga będzie chciała też wprowadzić te ciekawe marketingowo rynki – jak właśnie Anglia – to też jest już w tej chwili więcej niż pewne. Nawet jeśli te zespoły mają komuś lepszemu zabrać miejsce i przynajmniej przez jakiś czas odstawać od reszty stawki.

[Adrian] Za to jest też i zła informacja, która pojawiła się przy okazji NBA EUROPE – rozszerzenie NBA w USA raczej na 100% nie wydarzy się przed 2030 rokiem. Żeby zaraz się nie okazało, że rozszerzenie poczeka do kolejnej umowy o prawa TV w USA, a to już przerabialiśmy. Kibice w USA są bardzo niezadowoleni z tej nowej, bo im wychodzi, że muszą opłacać kilka abonamentów i to wychodzi prawie 100 dolków miesięcznie. Umowa może i rekordowa, ale rekordów oglądalności nie przyniesie. To nie jest dobra informacja.

[Timi] Tak sobie myślę, że to jest znak czasów – bo przecież te różne abonamenty to dotyczą teraz nas wszystkich ogólnie. Poszło to w takim kierunku, że musisz teraz płacić za to, za tamto i jeszcze za wiele innych, by mieć szeroki dostęp do sportu, seriali czy filmów. Sęk w tym, że w przypadku NBA to nie powinno tak wyglądać, ale rozbicie transmisji na wielu nadawców do tego właśnie doprowadziło. Zagraniczny fan i tak skorzysta z League Passa, który zapewni dostęp do wszystkich meczów bez wyjątku, ale Amerykańscy kibice – którzy dla NBA powinni być w teorii najważniejsi, bo to oni przychodzą też na hale – usłyszeli niedawno od Silvera, że jak ich nie stać, to zawsze mogą sobie pooglądać darmowe highlightsy.

[Adrian] Czytałem o tej wypowiedzi i tu się chyba komuś sufit zerwał. No nie tak się buduje popularność sportu u najmłodszych ludzi. Stern całą swoja karierę budował popularność NBA, jaki był, taki był, ale to miejsce w którym teraz znajduje się koszykówka w USA, te pieniądze, to Silver zawdzięcza właśnie jemu. Miło by było, gdyby tego nie spierdolił. A rekordowe kontrakty za prawa TV, wcale nie oznaczają, że NBA nie ma problemów, bo ma ich aż nadto. Pamiętasz jak Silvera chwaliliśmy po pierwszych kilku latach u steru? No to od 2-3 lat w sumie najczęściej krytykujemy. Się pozmieniało.